I znowu to bicie. Nie cierpię tego uczucia, czuję się wtedy jak by mnie biczowali, a zresztą tak jest. Biczują mnie kablem. Nie macie pojęcia jak to boli i piecze. Zwykle trwa to 30 minut i potem ma się pełno guzów, a dzieci z sierocińca umierają zazwyczaj na rak. Na mnie też przyjdzie czas, bo się do mnie przyczepili i zazwyczaj teraz mnie biją. Na szczęście jeszcze tylko 3 lata. Nie mam pojęcia dlaczego tu jestem. Nikt mnie nie odwiedza. Ostatnio przychodzi tu jakaś kobieta. Wybiera sobie dziecko. Niestety ja nie miałam tyle szczęścia i nie zostałam zaadoptowana jak byłam małą Maryśką którą każdy lubiał, a w wieku 15 lat wątpię, że ktoś mnie ze chce. Pewnie ta kobieta weźnie kogoś młodszego, żeby nie pamiętało, że tu było. W tym więzieniu. To dla mnie by nie było nic nowego, bo zawsze wybierają tych najmniejszych. Nieukrywam mam nadzieję, że mnie ta kobieta weźmie. Bo mogę dzięki niej znaleźć pożodną prace. A tu nie będę miała żadnego wykształcenia. O nie! Znowu idzie tu ta gruba świnia (pani Camill Wer) I co trzyma w ręku no oczywiście kabel. Nie mówię na nią bez powodu "gruba świnia" na serio ona jest gruba. Ona jest niczym pąton który się poci po zrobieniu 2 kroków. Na szczęście nie idzie z tym kablem do mnie...
-Spać!-Ryczy od połowy pokoju ta świnia.
-Zaczyna się-mruczę pod nosem.Nie zauważyłam, że stoi styłu mnie I najwidoczniej to usłyszała, bo dostałam kablem po plecach.
-Coś powiedziałaś paniennko?-jak jej głos mnie wkurza, najchętniej bym wzieła ten kabel I bym się na nim powiesiła.
-Tak!-wykrzyknełam jej prosto w ryj, bo twarzą tego nie można nazwać.I dostałam ponnownie, lecz teraz nie w plecy, ale w brzuch, a to boli na serio mocniej czułam jak krwawią mi plecy I brzuch.
-Jeszcze jeden taki numer,a dostaniesz dwa razy mocniej!-krzykneła mi do ucha. Nie oddzywając się poszłam spać. Nie mogłam powstrzymać łez I zaczełam szlochać. Słyszałam jak ktoś do mnie podchodzi to był Ben mój przyjaciel z sierocinca. Kochałam go jak brata. Mogłam mu wszystko powiedzieć. Znał mnie na wylot.
-Dlaczego płaczesz?-zapytał się troskliwie,a ja już chciałam mu odpowiedzieć gdy nagle usłyszałam skrzypienie drzwi, próg pokoju przekroczył...Przepraszam jeżeli są jakieś błedy, ale piszę na telefonie. Zapraszam do komentowania i oceniania.
CZYTASZ
Sierociniec
Teen FictionMam na imię Marysia, mam już 15 lat i nadal mieszkam w sierocincu... Sama nie wiem jak to się stało, że zostałam członkem rodziny?A może przygoda w sierocincu była tylko okrutnym snem, ktróry skończy się dla mnie "Happy end"?