Dzień jak co dzień.
Wyczołgałem się z łóżka, potem poranna toaleta. Wziąłem szybki prysznic, umyłem zęby i takie tam.
Potem poszedłem w stronę kuchni coś zjeść. Zastałem tam naszą pokojówkę, która była niezbyt atrakcyjna więc w ogóle mnie do niej nie ciągnęło. Na stole leżała standardowa karteczka od rodziców, że są w pracy. Normalka.
Zasiadłem do mojego dużego, szklanego stołu z biało beżową zastawą. Maria - bo tak na imię miała pokojówka, podała mi pięknie ściętą jajecznice.
Szybko zjadłem śniadanie i poszedłem do szkoły.
Wsiadłem do SWOJEGO auta, które dostałem na urodziny. 3 liceum, prawko i te sprawy. Do szkoły nie mam daleko więc dość szybko dotarłem do tego przecudownego miejsca, gdzie wszyscy albo się mnie boją, albo mnie ubóstwiają.
Po wejściu na teren centrum przymusowej nauki, potocznie zwanego szkołą czułem na sobie wzrok większości uczniów. Wspaniałe to uczucie wiedzieć, że widzą jaki jesteś zajebisty.
Na korytarzu zobaczyłem swoich ziomków. Florian - lekko wyższy ode mnie brunet, Maciek - mniej więcej w moim wzroście o czarnych prawie włosach i niziutki Rafał, którego w elicie trzymamy przez przypadek i w sumie z litości. Poświęciło się typowi. Ale mówiąc szczerze z charakteru jest spoko.
Zajęliśmy miejsce na naszej ławce i chwile pogadaliśmy, aż zadzwonił ten nieszczęsny dzwonek na matme.
Do klasy wszedłem ostatni i rozglądając sie po klasie zauważyłem, że Maciek usiadł z jakąś blondynką, a Florek i Rafał razem. Super, będę siedział sam, ale zaraz. Nie ma wolnej ławki.
- Janek na co czekasz? Zajmij miejsce. - wyrwał się nagle głos nauczycielki.
- Nie ma wolnej ławki.
- Ławki nie, ale jest miejsce. O tu. - pokazała palcem na wolne miejsce obok jakiegoś kujona. - Tu siadaj, obok Filipa.
Zająłem miejsce obok typa i od razu zauważyłem, że się bardzo zestresował moim towarzystwem. Nie dziwie się, nie codziennie siedzi się z taką gwiazdą.
- Dobrze, to teraz wy zrobicie zadania o numerach 4,5,6,8,15,19, a ja posprawdzam sprawdziany. - znowu odezwala się nauczycielka.
Jako że nie miałem najmniejszej ochoty robić tych zadań to stwierdziłem, że wykorzystam to gdzie siedze i niech ten wyrzutek zrobi to za mnie.
- Ej psst. - szepnąłem w ucho Filipa, aż zauważyłem, że się wzdrygł.
Chłopak popatrzył na mnie piwnymi oczami z pytajacym wzrokiem.
- Masz mi zrobić te zadania. - wręcz wbiłem mu w ręce mój prawie pusty zeszyt, a sam wyciągnąłem telefon, bo widziałem fajną blondynkę na korytarzu i stwierdziłem, że zaprosze ją na inspirujący wieczór pełen wrażeń, nauki, emocji... Żartuje. Chce tylko zaruchać ups.
Zauważyłem, że Filip od razu wziął się za zadania, nawet dobrze mu to szło. Uwinął się ze wszystkim w jakieś 20 min. Ale kujon. Nagle przede mną stanęła nauczycielka.
- Co Janek, zrobiles zadania? Bo z tego co widzę nie raczyłeś nawet otworzyć zeszytu. - od razu pokazałem jej zeszyt ze starannie odrobionymi zadaniami. Miło było patrzeć na jej zdziwione szmaragdowe oczy. - No, no to się postarałeś. Oczywiście mowie o Filipie, bo ty nawet nie zamierzałeś się za nie zabrać. Typowe.
- Co pani gada? Ja to zrobiłem! Przec... - nie dane mi było dokończyć, gdyż znowu zaczęła nauczycielka.
- O proszę! To zapraszam do tablicy i rozwiążesz 2 zadanie. Przykład B.
Niechętnie udałem się pod tablicę wiedząc, że nawet nie wiem jak się za to zabrać. Napisałem przykład. Stoję. Jakoś trzeba wybrnąć, no nie? Zacząłem się wydurniać przy tablicy. Momentalnie wszyscy wpadli w śmiech. Lubie to uczucie.
- Oj Janek, widzę, że jednak się nie uważało?
- Oj Janek, widzę, że się nie uważało? - zacząłem ją przedrzeźniać wprawiając klasę w jeszcze większy śmiech.
- Janusz grabisz sobie.
- Grabisz sobie Janusz, lepiej uważaj. - ciągnąłem.
- Dość tego. Dzisiaj spotykasz się z Filipem po szkole i masz to jutro umieć jasne?!!! - powiedziała bardzo ostro. Moja twarz zbladła. Odeszłem do ławki w ciszy, cały zszokowany. Dawno nikt nie podniósł na mnie głosu... Nie. Zaraz. Co?!
- Że co?! - krzyknąłem nagle, gdy zrozumiałem co się stało. - z nim mam się spotkać?! Po szkole?!! Pani żartuje prawda?
- Widziales żebym kiedyś żartowała?
Chyba weszłam z wprawy jeśli chodzi o pisanie. Rozdział tragiczny. Może jak akcja się rozwinie to będzie ciekawiej...
No nic. Będę próbowała. Czekajcie na kolejne rozdziały w domu Janka (͡° ͜ʖ ͡°)
Besos pluczyflaki, dobranoc!
YOU ARE READING
Dwa Światy / Smaś
FanfictionTypowa elita. Bogate fejmy, które mają, bądź mogą mieć wszystko. Wszyscy ich znają, podlizuja się, boją się ich. Kojarzycie, prawda? No wiec w takiej grupę społecznej jestem ja. Jestem bogaty, przystojny, każda laska w szkole jest moja. Jestem zby...