Wracam do ławki, nie zwracam uwagi na profesora który wypowiada się o tym że powinnam bardziej uważać. Pozwalam sobie na niegrzeczny uśmiech i zakładam nogę na nogę. Mężczyzna kontynuuje lekcje, a ja zamykam oczy i podpieram kark ręką. Myślę o wszystkim i niczym, o tym czy nie zjadłam dziś za dużo na śniadanie, i o tym czy zdążę odpisać zadanie przed biologią. W pewnym momencie słyszę dzwonek na przerwę przebijający się przez burzę myśli. Wracam do siebie, i zastygam w momencie gdy czuje delikatny chłód, całujący moje ciało. Otwieram szeroko oczy i wydłużam szyje w stronę okna.
-Cholera - szepcze, pakuje się w pośpiechu i wychodzę nie zwracając uwagi na nikogo. Chłód nie opuszcza moje ciało. Zakrywam się ramionami i idę wpatrzona w podłogę. Miałam pamiętać, miałam się pilnować ! Katuje się w myślach. Boje się że ktoś mnie zauważy gdy jestem w tej niewłaściwej sytuacji. Siadam na ławce, czuje na sobie wzrok wszystkich. Trudno nie zwrócić uwagi na dość znaną dziewczynę, która jest często chamska i nieprzyjazna, lubiana przez wiele popularnych osób, a teraz siedzi w dość dziwny sposób zakrywając się w każdy możliwy sposób.
-Cześć. Czy mogłabyś.....co ci się stało ! -słyszę nad sobą dziewczęcy piskliwy głos. Podnoszę głowę i widzę ofiarę profesora. Nieźle.Otwieram usta , aby odpowiedzieć jej wyjątkowo niegrzecznym sarkazmem, ale przerywa mi ostry podmuch lodowatego powietrza. Rozglądam się i wstaje nie zwracając uwagi na ,,spódniczkę do połowy uda,,
-Biel to twój kolor - słyszę za sobą, czuje dreszcz ale nie odwracam się.
Podchodzę do chłopaka w czarnej bluzie, który siedzi na otwartym oknie przez które wbiega zimny podmuch powietrza.
-Cześć, ty jesteś ?- Zaczynam spokojnie przez zaciśnięte usta
-Aiden -Widzę jego pokerowy uśmiech z pod kaptura.
-Aiden, czy mógłbyś zamknąć okno ? Jestem przeziębiona i...-zacinam się nie mogąc wymyślić właściwego argumentu -boję się ,że poważnie się rozchoruje.
-A co będę z tego miał śnieżynko ?- Uśmiecha się szerzej, przez co widzę jego idealnie biały uśmiech .
-Posłuchaj !- schylam się do jego wysokości- nie wiem kim jesteś, i co sobie wyobrażasz. Ale zamknij te pieprzone okno bo pożałujesz.
Chłopak wstaje i zsuwa kaptur a ja prostuje się. Jest wysoki, ma niebieskie oczy, wysokie kości policzkowe, i białe włosy, w niewielu miejscach szare.
-No dobrze skarbie- zamyka okno a ja wypuszczam powietrze przez nos- podoba mi się gdy jesteś jednocześnie słodka i niebezpieczna. Koleżanka ma racje, biały to rzeczywiście twój kolor. Niedługo się przekonasz śnieżynko.
Stoje jak wryta zapominając o gniewie i zimnie. A on odchodzi. Wgłębi duszy czuje ,że on wie.
YOU ARE READING
Wołanie o pomoc.
Teen FictionPrzenika mnie uczucie wykończenia psychicznego i fizycznego, chce zasnąć i się już nie obudzić. Jestem sama, słaba i niewiarygodnie bezbronna. Zaczynam się bać.