Ciemność. Tylko ciemność widział i tylko ją czuł. Była w nim i wokół niego. Nienawiść paliła jego serce i duszę. Czasami to wszystko sprawiało, że czuł się przytłoczony i przestraszony, ale wtedy biegł w ten mrok jeszcze szybciej. Nie mógł sobie pozwolić na emocje. Starał się je zabić, pozostawić tylko nienawiść i bezwzględność, jednak gdzieś w głębi nadal płonął uparty, delikatny i ciepły płomień – Naruto. Nie mógł się go pozbyć, wyrzucić z pamięci. A może nie chciał? Nie! Nie mógł i tej wersji będzie się trzymał, choćby mięli go torturować. Uśmiechnął się paskudnie i z satysfakcją zauważył, że kilku jego współtowarzyszy drgnęło nerwowo.
- Rozdzielamy się zgodnie z planem. - zakomenderował. Reszta skinęła głową i rozproszyli się. Musiał przyznać, że uwielbiał rządzić i panować. Byłby wspaniałym władcą świata, może gdy już dokona swojej zemsty to zajmie się tym małym marzeniem? Ponownie jego wargi rozciągnęły się w lekkim uśmieszku. Ruszył przed siebie. Już prawie wytropił Itachiego, już prawie go miał. Bracie, czy czujesz mój oddech na plecach? Czy się boisz? -zapytał w myślach.
***
Naruto nie mógł zapomnieć o swoim przyjacielu. Ciągle czuł się z nim silnie związany. Inni mogli z tego drwić i kpić, ale on nie zamierzał się poddawać. Sprowadzi Sasuke z powrotem, chociaż miałby skonać. Po raz kolejny namówił babcię Tsunade, by pozwoliła mu na misję poszukującą. Wyruszyli więc wraz z mistrzem Yamato, a także Sakurą i Saiem. Teraz się rozdzielili. Miał nadzieję, że to on znajdzie go pierwszy, by móc choć przez chwilę z nim porozmawiać. Naprzeciwko pojawiła się blada postać spowita w granat. Przystanął i przez chwilę przyglądał się jej.
- Sasuke? - zapytał niepewnie. W odpowiedzi otrzymał jedynie kpiący uśmieszek i wystudiowaną pozę. Mimo wszystko czuł, że gdzieś tam, pod tą całą nienawiścią jego przyjaciel krzyczy o pomoc. Uśmiechnął się. - Cieszę się, że cię znalazłem.
- Daj mi spokój, Naruto. Jestem teraz wyjątkowo zajęty. - powiedział siląc się, by jego głos brzmiał na znudzony i niechętny. Przecież nie mógł mu pokazać jak bardzo się cieszy, że go widzi. Blondyn spoglądał na niego tymi swoimi wielkimi, niebieskimi oczyma. Ten wzrok składał obietnicę szczęścia i spokoju. Wygiął wargi w grymasie niechęci. Mgnienie oka później Naruto stał tuż przy nim, więc położył dłoń na mieczu, który nosił na plecach.
- Nie jestem tu, by walczyć. - uspokoił go łagodnością swojego głosu. - Chcę tylko porozmawiać. - uśmiechnął się niepewnie. Kurwa, czy on musi wyglądać tak seksownie? - pomyślał ciemnowłosy. - Czy ja właśnie pomyślałem o tym, że mój były kolega z drużyny wygląda seksownie?! - Jego oczy rozszerzyły się w zdumieniu i strachu. - Nie! Przecież nie mogłem tak pomyśleć! - przez chwilę jego twarz okazywała panikę i zakłopotanie. Jego policzki mimowolnie się zarumieniły. Naruto oczywiście nie wiedział co się dzieje, jednak widząc panikę na twarzy przyjaciela bez zastanowienia go przytulił.
- Spokojnie, naprawdę chcę tylko porozmawiać. - szepnął uspokajająco. Obejmowany stał w bezruchu, jakby pod wpływem genjutsu. W głowie czuł jedynie pustkę, a ogarniające poczucie ciepła i spokoju były tak miłe, że nie chciał tego tracić. Czuł się, jakby wyszedł z lodowatej wody wprost na ciepłe i jasne promyki słońca. Przygryzł wargę, wiedział, że nie powinien, jednak niepewnie i nieporadnie oddał uścisk. Naruto mógł w nim wyczuć rozpacz i pragnienie. W tej chwili jego mina wyglądała wyjątkowo idiotycznie. Odsunął się lekko i posłał pytające spojrzenie swojemu, zagubionemu w nienawiści, przyjacielowi. Sasuke również się nieco odsunął i spoglądał mu w oczy. Po chwili je zamknął i gwałtownie go pocałował. Był to pocałunek niepewny i niezdarny. Fakt, całowali się już kilka razy, jednak nigdy zamierzenie.
Naruto otworzył szeroko oczy ze zdumienia. Co tu się właśnie dzieje? - to była jedyna myśl, jaka aktualnie przemknęła przez jego głowę. Później zrobiło się zbyt przyjemnie. Ciepło i dreszcze ogarnęły jego ciało, gdy tamten przejechał językiem po jego dolnej wardze, jakby zachęcając go do oddania pocałunku. Mimowolnie z jego gardła wydobyło się ciche mruknięcie, a on zaczął oddawać pieszczotę z całą pasją. Było tyle emocji, których żadne z nich nie potrafiło nazwać, jednak pokazanie ich było takie proste. Blondyn przycisnął przyjaciela do drzewa całując go z żarem i namiętnością. Dłońmi błądził po jego szyi, ramionach, torsie. Dłonie drugiego chłopaka również rozpoczęły wędrówkę po karku, ramionach i plecach blondyna. Z ich gardeł raz po raz wydobywały się pomruki i warknięcia. Ich pocałunki stawały się coraz bardziej namiętne i rozpaczliwe, jakby od dłuższego czasu trawiło ich ogromne pragnienie i dopiero teraz mogli je zaspokoić. Nie wiedząc kiedy bluza Naruto znajdywała się na ziemi, a koszula Sasuke wisiała u jego pasa. Krew buzowała im w głowach tak mocno, że aż prawie mdleli. Ich ciała były ze sobą tak mocno do siebie przyciśnięte, że niemal tworzyły jedno. Ocierali się o swoje erekcje, przez co przyjemność stawała się nie do wytrzymania. Jeszcze trochę i zwariują. Ręka blondyna wędrowała w dół po brzuchu do miejsca, które teraz najbardziej pragnął dotknąć i pieścić.
- Naruto! -głos Sakury boleśnie przywrócił ich do rzeczywistości. - Naruto! Gdzie jesteś? - krzyczała w oddali. Chłopak spojrzał z niepewnością i bólem na swojego przyjaciela. Sasuke uśmiechnął się lekko.
- Muszę iść. - powiedział cicho, niemal szeptem. Chłopak skinął głową, jednak nadal trwali przytuleni. Pochylił się i ponownie złożył na jego ustach pocałunek, tym razem był powolny, wyrażał rozpacz i ból z powodu rozstania, ale także nadzieję, że jeszcze się spotkają. Czarnowłosy oddawał pocałunek przyjmując w siebie te uczucia. - Wrócę. - szepnął i pogłaskał przyjaciela po policzku.
- Będę czekał. - odpowiedział odsuwając się od niego z wyraźnym smutkiem. Chłopak zadrżał i naciągnął na siebie koszulę. Posłał mu jeszcze lekki uśmiech, po czym zniknął w oddali. Naruto zeskoczył na ziemię i naciągnął na siebie bluzę. Przeczesał palcami włosy i odetchnął głęboko, by uspokoić nieco przyspieszony puls. Wkrótce dołączyła do niego Sakura i reszta drużyny.
- Och, tu jesteś! Sasuke tu nie ma. Znowu nam uciekł. Wracamy do wioski. -powiedziała wyraźnie smutna i rozżalona. Sai i kapitan Yamato jedynie w zrezygnowaniu pokręcili głowami. Wszyscy oczekiwali, że Naruto wpadnie w szał i zacznie ich przekonywać, żeby nie przestawali szukać, jednak on jedynie się uśmiechnął.
- Znajdziemy go. Prędzej czy później wróci do wioski. - odpowiedział spokojnie i jakby tęsknie spoglądał za siebie, w stronę, w którą odszedł Sasuke, a czego oni nie mogli wiedzieć. Yamato stwierdził, że chłopak widocznie dojrzał na tyle, by myśleć racjonalnie. Wrócili do wioski, jednak życie Naruto nie było już takie samo.
CZYTASZ
Obiecujące spotkanie
FanfictionNaruto próbuje, jak zwykle, sprowadzić Sasuke do domu, jednak spotkanie kończy się w niespodziewany, dla obu chłopców, sposób. Wiem, że tytuł brzmi dziwnie, ale nie jestem dobra w tytułach - jak Sai :D.