I Adam

30 4 0
                                    

Zaczailiśmy się przed zamkiem czekając na sygnał od "Symetrycznych Zakol". Gdy tylko Waleń klepnął Pawła w tyłek ruszyliśmy w strone wentylancji. Szliśmy bardzo niepewnie i cicho, żeby nikt nas nie usłyszał. Wentylacja była na tyle duża, żeby pomieścić nas wszystkich. Była na wysokości moich kolan, a nad nią były ścieki. Nagle Piotr się odezwał:
-Zbliża się dwóch strażników z paralizatorami.
-No dobra wchodźcie - powiedziałem bardzo zdenerwowany wieścią od Piotra. Nie byłiśmy gotowi do walki. Jak wszedłem zamknąłem za sobą krate. Było ciemno nie widziałem nic oprócz jasnego kwadrata za nami. Szedłem rozglądając się dookoła i dalej nic nie widząc. Po pewnej chwili walnąłem w Melani, która szła przede mną.
-Co jest? Czemu się zatrzymaliśmy? - powiedziałem troche poddenerwowałem.
-Jest rozwidlenie, możemy iść w prawo, w lewo lub prosto.
-A gdzie wtedy trafimy?
-Jak pójdziemy w lewo trafimy do salonu gdzie jest reszta, prosto trafimy do łazienki, a w prawo trafimy do kuchni.
-A ile jest strażników?
-W salonie jeden, w łazience nikogo nie ma, a w kuchni jeden strażnik i trzy kucharki.
-Idziemy do łazienki.
Ruszyliśmy przed siebie już bardziej pewniej niż wcześniej. Im bliżej łazienki byliśmy tym bardziej traciliśmy tą swoją pewność, a gdy doszliśmy do końca usłyszeliśmy otwieranie drzwi od łazienki. Zamarliśmy...

Kaktusowe Zakola I Król PompkaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz