Był późny wieczór. Młoda, na oko szesnastoletnia dziewczyna spacerowała ulicami miasta. Była niska jak na swój wiek, miała jasnobrązowe włosy i fioletowe oczy. Ubrana była w białą, luźną tunikę, fioletowe bolerko i dżinsy. Na ręce widniały fioletowo-czarne plecione bransoletki, a na nogach fioletowe trampki. Gdy przechodziła obok kolejnego sklepu odzieżowego, usłyszała mrożący krew w żyłach charkot. Poczuła na plecach dreszcze,zmusiła się jednak, żeby iść dalej.
Słyszała to już wiele razy. O wiele gorsze jest, gdy zdarzy jej się zobaczyć źródło tego dźwięku, a bywało tak już nie raz, nie dwa, nawet nie sto razy. Widziała wtedy bowiem wielkie, zniekształcone stwory na których widok włosy stają dęba.
Nikt poza nią nigdy ich nie widzi. Nawet owe potwory zdają się jej nie zauważać. Nikomu o tym nie mówiła, nie chciała bowiem wyjść na wariatkę.Wtem z tej samej strony usłyszała huk i coś jakby skomlenie. Zaniepokojona nowym dźwiękiem, wbrew sobie, ruszyła w tym kierunku. Gdy była tuż za zakrętem, zobaczyła czerwony błysk, a po nim cisza. Przyspieszyła i zobaczyła, że znajduje się obok placu zabaw. Na ziemi widniało wiele śladów po ogromnych pazurach. Na środku stała dziewczyna, ciężko oddychając. Podeszła do niej powoli. Gdy była już niedaleko, zobaczyła, że dziewczyna ma różowy ogon. Krzyknęła cicho na ten widok. Dziewczyna odwróciła się, a gdy zobaczyła, że patrzy się prosto na nią, otworzyła szerzej oczy.
- Widzisz mnie. Jesteś Świętą Bronią? - spytała.
- Kim? Mam na imię Sanako.
Zmarszczyła brwi.
- Czyli... jesteś człowiekiem? - spytała nieznajoma.
- A kim niby mam być? - oburzyła się Sanako. - Chyba nie wyglądam, jak te potwory...
- Widzisz je? - Dziewczyna wydaje się coraz bardziej zdziwiona. Sanako potaknęła.
- Czym one są? - spytała.
- To Zjawy. To są... ciężko to wyjaśnić. Yato ci powie. A tak w ogóle, jestem Hiyori. - Wyciągnęła rękę. Sanako przyjęła ją po chwili wahania.
- Sanako - przedstawiła się ponownie. Hiyori uśmiechnęła się.
- Powinnaś się spotkać z Yato. On ci powie wszystko o Zjawach i innych rzeczach i wyjaśni, dlaczego nikt poza mną cię nie widzi.
- O czym ty mówisz? Czemu ludzie mieliby mnie nie widzieć? Jedynymi, którzy zdają się mnie nie widzieć są te całe Zjawy i wolę tego póki co nie zmieniać.
Hiyori zmarszczyła brwi.
- Dziwne... Chyba naprawdę powinnyśmy odwiedzić Yato.
- Kto to jest? - spytała Sanako. Hiyori uśmiechnęła się.
- To bóg. Bóg wojny dokładniej, ale ostatnio raczej nie zajmuje się tego typu sprawami.
- Żartujesz sobie ze mnie?
- Nie - odparła pogodnie. - Idziesz? - Wyciągnęła rękę w jej stronę.
- Niech będzie. - Chwyciła dłoń i dała się pociągnąć.**********
Taki nie za długi prolog. Mam nadzieję, że nie jest zły. Rozdziały będą dłuższe i mam nadzieję, że ciekawsze c:
Matao, tomodachi!
naticzer
CZYTASZ
Boska Broń Yato
FanfictionFunfic Noragami, bezpośrednio po wydarzeniach z Aragoto. Sanako nigdy nie była zwykłą dziewczyną. Starała się, ale nie mogła zignorować przerażających potworów, które spotykała niemal na każdym kroku. Jej życie diametralnie się zmienia, gdy poznaje...