Prolog

227 18 1
                                    

-Przykro mi siostra.- powiedział Karol, siadajac przy moim łóżku szpitalnym.- Zobaczysz jeszcze zagrasz nie jeden mecz.
-Słuchaj, ale to jest poważne. To jest zdrowie, a tego nie da się kupić, za żadne pieniądze.- odpowiedziałam załamanym głosem.
-Madziu, silna wola walki pomoże ci jak najszybciej stanąć na parkiecie siatkarskim i grać tak wspaniale jak grałaś.- podtrzymywała mnie na duchu moja najlepsza przyjaciółka, a zarazem dziewczyna mojego brata, Ola.
-Dziękuję Ci Olu za te słowa. Ale wiem, że ta operacja wykluczy mnie z gry na długi okres czasu i wtedy trener znajdzie o wiele lepszą i zdrowszą zawodniczke.
-Rany boskie! To tylko kolano a ty mówisz jakbyś miała umierać!- nie wytrzymał już Karol.
-Uspokój się! Dla ciebie to TYLKO kolano, a dla niej jest to najgorsza rzecz w życiu! Zamknij gębę i siedź cicho!- Ola była bardzo stanowczą osoba i z każdej sytuacji widziała wyjście.
-Koniec odwiedzin.-poinformował lekarz.-Jedziemy na operację. Gotowa?
Niepewnie kiwnęłam głowa na tak. Szczere uśmiechy zakochanych dodawały mi coraz większej otuchy i nadziei. Może to nie koniec? Może to dopiero początek?

*po operacji*
-Nareszcie się obudziłaś.-powiedział Karol.
-Długo spałam?
-Po operacji jakieś 3 godziny.
-A jak mówią lekarze?-zapytałam ciekawa i przygotowana na najgorsze.
-Miałaś postawioną złą diagnozę w tamtym szpitalu. Tak naprawdę, miałaś problemy z rzepką kolanową oraz z więzadłami. Teraz wszystko działa jak należy.
Po tych słowach kamień spadł mi z serca.
-A rehabilitacja?-zapytałam.
-Przeprowadzisz się do mnie, Oli i Andrzeja. Rehabilitacja będzie prowadzona z naszym lekarzem.
-Ale przecież, ja znam wasze mieszkanie. Wiem jakie ono jest "duże" i ze tam nie ma miejsca dla mnie.
-Miejsce zawsze się znajdzie!!- wszedł do sali uradowany Andrzej, niosąc siatki z biedronki. Zobaczyć go w szampańskimnastroju to jak wygrać los na loterii.
-Ale na pewno?- upewniałam się.
-Jeżeli nie przeszkadza ci że będziemy mieszkać w jednym pokoju, to ja nie widzę przeszkód.-mówił Andrzej, a Karol tylko przytakiwał z uśmiechem na twarzy.
-Ale jak to? Ja mam z tobą w jednym pokoju?- moje oczy powiekszyly się do rozmiaru słońca, ale nie wiem czy to z zaskoczenia czy ze speszenia a może z radości?
-Przeszkadza ci to?
-Nie, w końcu się przyjaźnimy, ale tak troszkę dziwinie. Wiesz nie mieliśmy dosyć długo kontaktu i..-nie było dane mi dokończyć.
-I czas go odmówić.- uśmiechnął się do mnie Andrzej.
Nic się nie zmienił. Po 3 latach unikania nadal taki sam. Uśmiech, włosy, oczy, charakter.. nadal ten sam chłopak, w którym się zakochałam...

Witam Was serdecznie !!! Nie mam wprawy jako tako w pisaniu Ale mam nadzieję że wam się będzie podobać :D
Podkreślam, że nie wiem ile będzie miało to rozdziałów, bo nie wiem ile dam radę napisać.
Ale wiem jedno:
WCHODZISZ=>CZYTASZ=>GWIAZDUJESZ=>KOMENTUJESZ=>MOTYWUJESZ !!
Oczywiście nikogo do niczego nie zmuszam :)

Do następnego xd Ciao :*

Stara przyjaźń nie rdzewieje.. Ale może zamienić się w miłośćOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz