Live my day as if there was no past

Prolog

Zacznijmy może od tego jak to zawsze jest kiedy czytamy książki. Jest tam pełno rzeczy, które jestem bardziej niż pewna, że nie mają szans zdarzyć się w normalnym życiu. Tak dla sprostowania wyjaśnijmy sobie parę rzeczy.

Czy moi rodzice są mega bogaci, kupują mi wszystko na pstryknięcie palcem i pozwalają na wszystko? Nieee, to tak nie działa w moim rodzinie. To jest bardziej tak, że jesteśmy przeciętną rodziną z zasadami, których łamać najprościej w świecie nie wolno. A kiedy je złamiesz? Cóż...masz przejebane. Moi rodzice nie należą do osób surowych, określiłabym ich raczej jako 'pozorny zawsze ubezpieczony'. Znają granice, ja też je znam więc nie mamy jak to zazwyczaj jest 'wielkich kłótni', nienawiści itp. Jest..normalnie.

Czy jestem piękną dziewczyną z ciałem modelki i setkami wielbicieli? Och, marzenia to dobra rzecz. Nigdy nie byłam szczupła. Zawsze miałam tu i ówdzie czegoś więcej i dlatego stosowałam zasadę 'przeszkadza Ci to jak wyglądam? Więc ze mną nie gadaj'. Świetna zasada, polecam wam wszystkim. Z wielbicielami nie jest tak źle, ale mogło być lepiej. Nie narzekam prawdę mówiąc.

Czy mój chłopak jest bad boyem? Tak się składa, że on jest bardziej idiotą niż bad boyem. Romantyk z niego kiepski, z resztą ze mnie też, dlatego sądzę, że to sprawia, że jest nam ze sobą dobrze. Poznaliśmy się na imprezie. Nie było to dobre spotkanie, ale najwidoczniej było na tyle dobre żeby coś z tego wyszło. Nie jest też kapitanem drużyny ani nic z tych rzeczy, jest po prostu 'fajnym chłopakiem, którego wszyscy lubią'. Ale jest też idiotą.

Mam też moją wspaniałą przyjaciółkę Katie, która od 5 lat sprawia, że moje życie nabiera innego obrotu i często wplątuje mnie w kłopoty. Pomyślelibyście że rudowłosa ślicznotka może sprawić, że w pewnych momentach jesteście o włos od śmierci? Cóż, ja się o tym przekonałam nie raz.

Rutyną codzienności płynę co dnia.

Do dnia, w którym wszystko się zniszczyło lecz nawet w takim dniu trzeba się odbić od dna i ruszyć dalej.