Tomorrow

Nasz pokój

    Dochodziła 17, na 17.30 byłam umówiona z Adamem w Green Tee. Poprosiłam Toma żeby mnie zawiózł nie było to daleko, ale lubię z nim jeździć. W sumie to jedyny momęt kiedy możemy porozmawiać. Tom jest cały czas na studiach do domu przyjeżdża tylko w weekendy.
   -Z kim jedziesz się spotkać? Pewnie znowu z tym przystojnym footballistą. - powiedział prześmiewczo. 
   -Owszem, jadę do Adama. Musimy porozmawiać.
   -Jakieś problemy?
   - Nie, musimy sobie wyjaśnić parę spraw.
   - Dobrze, nie dopytuje już więcej. Jak poszedł im ostatni mecz? - szybko zmienił temat.
    -Wygrali, jak zwykle.
Nastąpiła chwila ciszy, mocne perfumy Toma były coraz bardziej przezemnie wyczuwalne. Na szczęście dojechaliśmy do Green Tee i nie musiałam dalej wąchać tych tanich męskich perfum. Cały czas mówię mu żeby zmienił zapach jednak on uważa że ten podoba się dziewczyną. Nie dyskutowałm z tym i tak dojechaliśmy już na miejsce.
   -Dzięki że mnie przywiozłeś, zadzwonię jak będę wracać.
   -Narazie młoda - rzucił
      Weszłam do środka, Adam siedział przy naszym stoliku. Zauważyłam że zamówił już koktajl, więc też podeszłam do baru i poprosiłam czekoladę na gorąco.
   -Jak tam? - powiedziałam, chyba o czymś myślał, kiedy go przywitałam drgną z niepokojem.
   -Wszystko w porządku, a u Ciebie. Lucey się odzywała?
   - Nie, zaczynam się trochę martwić, zawsze po szkole do mnie pisała.
   - Słyszałaś? Megan Ralt urządza domówke w sobotę. Idziemy. Muszę dać znać chłopaków czy się pojawie czy nie. - nagle zmienił temat
   - No pewnie. - po chwili doszło do mnie ze na tej samej imprezie będzie Robert, bo to właśnie on jest jednym z chłopaków którym Adam da znać.
- Będę mogła zabrać się z toba?
   - Nie ma problemu.
Rozmawialiśmy tak jeszcze parę godzin, uwielbiamy to robić. Zaprosiłm go do domu. Wiem ze lubi tam spędzać czas. Miałam dzisiaj wolny dom, w takiej sytuacji nie ma problemu z tym żeby kogoś zaprosić. Moich rodziców często nie ma w domu, są lekarzami. Pracują na pełen etat. To był jeden z powodów dlaczego się przeprowadziliśmy.
   - Dowidzenia - powiedzieliśmy równo choć nieświadomie.
Zadzwoniłam do Toma żeby powiedzieć mu ze wracam z Adamem do domu. Nie miał nic przeciwko, nawet wręcz się ucieszył.
    Po dwudziestu minutach jazdy dojechaliśmy do mojego domu, Adam zdjął buty, kurtkę. Od razu przeszliśmy do kuchni.
   -Masz ochotę na coś do picia? - zaproponowałam.
   -Wodę mineralną jeśli masz.
Poszliśmy do mojego pokoju, usiedliśmy na łużku i kontynuowaliśmy. Zaczęliśmy rozmawiać o balu.
   -Wiesz już z kim idziesz ? - Zapytał
   -Jeszcze nie, a Ty masz już swoją parę?
   - Nie ale mam zamiar zaprosić jedną dziewczynę. Ejjj...może obejrzymy coś .
   -Jasne, co proponujesz ? Romans, horror?
   -Może jakiś romns co?
Zdziwiła mnie odpowiedz Adama, zwykle oglądaliśmy jakąś przygodówke, horror. Co kolwiek ale na pewno nie romans. Zawsze był wielkim przeciwnikiem tego typu filmów.
   -A co to za dziewczyna? - ciagnełam dalej temat.
   -Dowiesz się, w niedalekiej przyszłości. A ty z kim w końcu idziesz na bal?
   -  Słuchaj Adam myślałam nad naszą rozmową rano i nie wiem co myśleć... - tym razem to ja zmieniłam temat
   -Słuchaj Alice myśle że nasza przyjaźń idzie w dobrym, a nawet bardzo dobrym kierunku.  Może iść w jeszcze lepszym. Moje uczucie z dnia na dzień rośnie, pasujemy do siebie jak ulał, nie można tego zaprzepaścić. Wiem ze Ty też coś do mnie czujesz, wiem też kto jest tym drugim chłopakiem. Chcę żebyś podjęła decyzję. Ja czy Robert, wiem że to nie będzie łatwe. Nie ważne jaką decyzję podejmiesz, nigdy się od Ciebie nie odróce, nigdy. - zaczesał włosy ręką, wzią łyka wody i pozwolił mi mówić.
   -Słuchaj, Adam gorzej się poczułam możemy porozmawiać jutro. Przyjdę po południu. Odprowadzić Cię?
   -Alice...
   - Adam, proszę.
   - ...nie trzeba trafię. - ucałował mnie w prawy policzek. Jego ciepłe usta wywołały gęsią skórkę na moim ciele.
   -Dobranoc Adam.
   -Dobranoc Alice.