Jestem bardzo zagubiona. W moim życiu nic ciekawego się nie dzieje. Codzienne wstawanie o 6:30, poranna toaleta i zbieranie się na autobus. Na przystanku zawsze stoi moja przyjaciółka Emma oraz jej kolega David. Zazwyczaj oni ze sobą rozmawiają, a ja siedze na ławce i odpływam gdzieś myślami. W gimnazjum jest bardzo dużo nauki, szczególnie w 3 klasie, żeby przygotować się do egzaminów. Nie jestem zbyt ambitną osobą jeśli chodzi o naukę. Od poczatku pierwszej klasy gimnazjalnej dziwnie czuję się w tej szkole. Jestem w związku od dwóch miesięcy z Brad'em, jest ode mnie starszy o 2 lata. Czasami się zastanawiam czy dobrze zrobiłam, że z nim jestem. Obecnie idę do mojej najlepszej przyjaciółki Grace na domówkę, jest już późno, wiec zmierzam szybkim krokiem. Podobno na imprezie ma być dużo znajomych. Po drodze zatrzymało mnie kilka nieznanych mi typów.
-Hej, piękna, zabawimy się?! Powiedział jeden z nich
-Nie, przepraszam ale śpieszę się
-Hola hola poczekaj, kilka chwil cie nie zbawi.
Bardzo się wystraszyłam, zaczełam nawet biec, ale jeden chłopak szarpnąl mnie i nie chciał puścić. Wtedy przybiegło jeszcze paru innych chłopaków i wszyscy zaczęli się przepychać. Jeden podszedł do mnie. Był wysoki, dobrze zbudowany, miał ładnie ułożone ciemne włosy i brązowe oczy.
- Wszystko w porządku? Zrobili ci coś? Zapytał.
-Nie, nic mi nie jest.
- Jak masz na imię?
-Tris
-Cześć, ja jestem Marco. Lepiej uciekaj stąd, bo jeśli zostaniesz, źle to się może skończyć.
Tylko popatrzyłam ostatni raz na niego i zaczęłam biec w stronę Grace domu. Gdy dochodziłam już pod jej dom, ujrzałam ją, czekała na mnie koło furtki.
- Cześć Tris! Ile można na ciebie czekać?
- Hej Grace! Bardzo za Tobą tęskniłam. Przepraszam, ale kilka "ćpunów" zatrzymało mnie i nie chcieli się ode mnie odczepić
-Co, jak to? Zranili cie?
-Nie, no coś ty. Dzięki pomocy innych chłopaków wyszłam z tego cała.
- Uff to dobrze. A teraz chodźmy, bo goście już czekają.
Weszłyśmy do domu. Tam przywitałam się ze swoimi znajomymi i poznałam paru innych ludzi. Na tej imprezie nie było mojego chłopaka, ponieważ umówił się juz wczesniej z kumplami. Czasami myślę że już się dla niego nie liczę. Coraz rzadziej się spotykamy, raz na jakiś czas dzwoni i pyta co u mnie. Po parunastu minutach zaczęliśmy oglądać horror. Cały czas myślałam o tym chłopaku, wydawał się taki inny niż wszyscy, miał dobry styl. Ciekawe skąd jest, nigdy go nie widziałam i pewnie już nigdy go nie zobacze. Zauważyłam że Grace co chwile sprawdza telefon czy ktoś jej nie napisał.
-Czekasz na coś? Zapytałam zaciekawiona
- Chodź na chwile ze mną do kuchni.
Wyszłyśmy po cichu żeby nie przeszkadzać w oglądaniu.
- Pamiętasz jak ci kiedyś opowiadałam o chłopakach których poznałam z miesiąc temu.
Po dłuższym zastanowieniu odpowiedziałam
- Tak! Pamiętam. Co w związku z tym?
- Jeden z nich napisał, że są niedaleko i że mogą wpaść jeśli chcemy. Tylko raczej wolą żeby nie było tak tłoczno.
- No to możemy się z nimi spotkać jak już wszyscy pójdą do domów.
- Dobrze, zadzwonię do nich i zapytam czy później jeszcze będą.
Wróciłam do pokoju. Grace przyszła zaraz po mnie. Pokiwała głową na znak że przyjadą później. Jeden z kolegów zaczął otwierać alkohol. Mówił ze bez niego nie będzie dobrej zabawy. Każdy przyjął duże ilości wódki. Wszyscy zaczęli tańczyć, wywracać się, a nawet wymiotować. Po dwóch godzinach impreza dobiegała końca. Każdy o własnych siłach zbierał się do domu. W końcu Grace mogła zadzwonić po swoich kolegów. Przyjechali czarnym BMW w niecałe 5 min. Było ich trzech. Poprosili nas abyśmy wsiadały do auta. Nie zastanawiając się weszłyśmy, wtedy kierowca ruszył, krążyliśmy po okolicach. W aucie było bardzo ciemno, nie mogłam ujrzeć nikogo twarzy.
-Hej Grace, w końcu się spotkaliśmy. A kto to za koleżanka obok?
- No hej. Poznajcie moją najlepszą przyjaciółkę Tris. Odparła Grace
- Hej miło mi was poznać. Powiedziałam niepewnym głosem.
- Nam również miło. Ja jestem Derek, ten co kieruje to Marco, a obok niego siedzi Matt.
I wtedy podjechaliśmy pod latarnie. Ujrzałam każdego po kolei i wtedy mnie zmurowało. To właśnie oni pomogli mi w ucieczce przed ćpunami. Naprawdę nie spodziewałam się że ich jeszcze zobacze, a szczególnie tego co do mnie zagadał. Marco popatrzył na mnie i się uśmiechnął. Grace zaczęła konwersacje z chłopakami. Widziałam że Marco co trochę spoglądał na mnie przez lusterko. Pojechaliśmy na boisko. Matt zaproponował spacer. Nie chciało mi się nigdzie iść, ale wszyscy wysiedli z auta wiec ja też. Spacerowaliśmy z pół godziny. Ja i Marco odłączyliśmy się od reszty. Gdy się obróciłam nie widziałam nikogo. Byłam tam tylko ja i on. Dowiedziałam się, że ma 19 lat, rzucił szkołę, nie dlatego że źle się uczył. Jego tata przez swój zły stan zdrowia przekazał mu całą swoją firmę. Przyciągnął mnie do siebie i zaczął mnie całować. Byłam trochę pijana więc nie miałam nic przeciwko. Poczułam ze zaczyna padać deszcz.
-Jesteś taka piękna. Nie mogę wzroku od ciebie odciągnąć.
- Hahah każdej dziewczynie wciskasz taki kit żeby na ciebie leciały?
Uśmiechnął się ale już nie odpowiedział bo przybiegł do nas Matt. Był cały zdyszany. Odpoczął chwile i powiedział.
- O matko, myślałem że już was nie znajdę.
-Matt, co się stało? Zapytał wystraszonym głosem Marco.
- Później wam wszystko powiem, musimy iść.
Wsiedliśmy do auta i szybko ruszyliśmy. Pytałam o co chodzi, ale nikt mi nie chciał nic powiedzieć. W końcu Grace spojrzała na mnie i powiedziała
- Gdzie masz telefon
- W kieszeni a co? Wyjęłam telefon i skapnęłam się ze jest rozładowany.
- Twoja mama do mnie dzwoniła. Chciała się z Tobą skontaktować, żebyś szybko przyjechała do szpitala.
Nie wypytywałam już o co chodzi, bo wiedziałam że już więcej nic nie wie.
- Marco, proszę cie zawieź mnie szybko do szpitala. Powiedziałam cała zapłakana.
-Właśnie tam jade, najszybciej jak tylko mogę. Za 10 min powinniśmy być na miejscu.