1

30 6 3
                                    

Na te słowa zadrżałam. Oparłam się o najbliższe drzewo wybijając w nie paznokcie. Wtem, z drzewa zeskoczył wysoki blondyn. W prawej dłoni trzymał coś w rodzaju miecza. Jakie on ma zamiary? Teraz całym ciałem przyległam do drzewa. Chłopak spoważniał i zaczął do mnie podchodzić. Gdy był dosłownie pół metra ode mnie, nerwowo zamknęłam powieki i odwróciłam głowę. Zaczęłam czuć jego oddech. Poczułam jego rękę na swoim czole która odgarnia moje włosy. Otworzyłam oczy i na niego spojrzałam. Nie wiedziałam co się dzieje. Wziął ode mnie jedną białą róże i wpiął w moje ciemne włosy.
-Nie bój się. Nic ci nie zrobię.-powiedział, a na jego twarzy zagościł uśmiech. Wpatrywałam się w jego błękitne oczy. Nastała niezręczna cisza. Chciałbym uciec, ale jego ciało dosłownie wisiało nade mną. Poddałam się. Jedyne co zrobiłam to zatopiłam się w jego cudnych oczach.
-Oh, Amalie! Nic się nie zmieniłaś! -odezwał się gładząc mnie ręką po policzku. Dlaczego on mnie nazwał ,, Amalie"?
-To pomyłka- wypowiedziałam pierwsze słowo. Chłopak tylko spojrzał na mnie pytająco.
-Charlotte- powiedziałam na co on pozwolił mi wstać.
-Amnesia...- co on sugeruje? Nie ciągne tego dalej.
-Nathaniel- ucałował moją dłoń.
-Chodź -bałam się, gdzie on mnie zaprowadzi? Wystawił rękę. Długo zastanawiałam się czy to dobry pomysł aby mu zaufać, chyba to zauważył a mi zrobiło się głupio. Chwycił moją dłoń i przysunął mnie do siebie tak, że byłam kilka milimetrów od jego twarzy. Znowu ujęły mnie jego oczy na co on się tylko uśmiechnął. Drugą rękę zacisnął na mojej talii. Nasze nosy prawie się dotykały. Dziwne uczucie przeszło moje ciało. Nagle, nie mogłam uwierzyć własnym oczom. Z jego pleców dosłownie "wyskoczyła" para anielskich skrzydeł. Ja chyba śnie! Przecież to nie może się dziać naprawdę! Blądyn spojrzał w niebo po czym wzbiliśmy się w górę. To musi być sen! Latam w powietrzu z nieznajomym, cudownym chłopakiem!
-Uważasz mnie za cudownego? -uśmiechnął się unikając mojego wzroku, patrzał się przed siebie, w przestworza. Czułam jak moje policzki stają się czerwone więc po prostu schowałam je w jego tors, i wtedy poczułam jego mięśnie... Ale zaraz, czy on mi czytał w myślach?
-Jeszcze dużo rzeczy o mnie nie wiesz- znowu się uśmiechał a ja już nie mogłam powstrzymać swoich rumieńców. Gdy trochę się uspokoiłam. Spojrzałam w niebo, podmuch wiatru delikatnie dotykał moją twarz. Zbliżał się zachód słońca przez co niebo stało się różowe. Nathaniel po chwili spojrzał na mnie a ja czułam się tak bardzo magicznie. Nagle chłopak zwolnił i opadł na chmurę. On mnie nigdy zadziwiać nie przestanie. Usiadł na niej a ja stałam i podziwiałam zachód. To co dzisiaj zobaczyłam chyba nigdy nie zapomnę. Usiadłam obok niego.
-Ama... Charlotte, muszę ci coś powiedzieć...

BłędyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz