LISSA
Minęło już miesiąc od jego śmierci lecz jednak ja nie mogę przestać cierpieć... Obwiniałam się o wszystko. To byłą moja wina, że on wtedy miał ten wypadek. Gdyby nie ja i moja głupota on by nadal żył..Mój brat..
** Miesiąc wcześniej**
Jest 29 czerwca ! Nareszcie upragnione wakacje ! Jest godzina 10.00. Na 12.30 mam zakończenie roku szkolnego nareszcie! Kurczę w co ja mam się ubrać.. Dobra może to.Albo nie... Po dłuższym namyśle zdecydowałam się na czarne spodnie, białą koszulkę , szary sweterek i biało-czarne superstary. Włosy rozpuściłam i wyprostowałam. Pomalowałam tylko rzęsy i nałożyłam delikatny błyszczyk na usta. Gdy byłam gotowa zeszłam na dół.
-Jeremi ?! Zawieziesz mnie do szkoły ? - Mój starszy braciszek był dla mnie jak rodzic.To on zawsze się mną opiekował. Opieprzał mnie za spóźnienia, to on mi pomagał kiedy byłam tak pijana , że iść nie mogłam. Dzięki niemu nauczyłam się jeździć na motocyklu.
-Jasne. Tylko rusz dupę bo musimy jeszcze podjechać najpierw to Anny bo zostawiłem wczoraj u niej klucze do domu.-No dobra.-Oczywiście jak zwykle pojechaliśmy jego ścigaczem. Podjechaliśmy pod domy Anny. Jego dziewczyny a mojej najlepszej przyjaciółki.
-Jeremi pośpiesz się bo nie zdążymy...-Jezu chwila......- pieć minut później jechaliśmy już pod szkołę.
-Dzięki. Nie czekaj na mnie bo jadę ze znajomymi na imprezę. Wrócę w nocy. Kocham Cię braciszku.
-Nie upij się zbyt mocno. Ja ciebie też mała <3
** Godzina 23 tego samego dnia **-Jer.. proszę przyjedź po mnie.. błagam .. przyjedź - Powiedziałam załamana.. Mój kolega po pijaku się do mnie dobierał.. Chciałam jak najszybciej opuścić tą pieprzona imprezę.
-Mała co się stało ?
-Później ci powiem.. proszę przyjedź...
-Już jadę...- Usłyszała.. Nie spodziewała się ,że mogą to być jego ostatnie słowa wypowiedziane do niej..
10 minut później usłyszała syreny karetki i policji. Pobiegła w tamtą stronę.. Widok, który zobaczyła był przerażający.Motor jej brata leżał roztrzaskany obok drzewa.Jej Brat leżał obok cały zakrwawiony. Podbiegła tam.
-Jeremi !! Proszę Jer obudź się.. Braciszku... Proszę ... Kocham cię ! Proszę...- Nic to nie dało.Jeremi się nie obudził. Jednak usłyszała słowa od policjantki ,które zrujnowały jej całe życie.
-Przykro mi. Pański brat nie żyje...
-To jakiś żart tak ? Jeremi obudź się..Braciszku... Nie to nie możliwe.. Nieeee!!!!!!!
