Internet Też Potrafi Czynić Cuda...

5.9K 8 1
                                    

Szatynowo włosy, niski chłopak z zielono-brązowymi oczami jak zwykle w weekend siedział przed laptopem. Był raczej typem samotnika, co wskazywał na to jego czarny ubiór oraz zrezygnowany, ale jednak pełen emocji wzrok.
Przeglądając strony internetowe, natrafił na ciekawą stronkę do poznawania ludzi. Stwierdził, że założy konto, bo co mu niby szkodzi? Przecież w razie czego może je usunąć.
Dodał na avatara jedną z jego ulubionych.prac.własnego autorstwa, niektóre informacje o sobie oraz mail- tak powstało jego konto z nadzwyczajną nazwą "Monochromatyczna paleta barw". Ta nazwa idealnie do niego pasowała, ponieważ kontrast naturalnych kolorów chłopaka zaczynał się na ciemnych, lekko pasemkowanych włosach, a kończył na ciemnych tęczówkach, które idealnie kontrastowały z cerą porcelanowej lalki. Do tego kochał jesień i zimę, ponieważ nie było w tedy gorąco, oraz oczojebne kolory odbijające słońce nie utrudniały mu widzenia szczegółów, które tylko on potrafił zauważyć.
Postanowił, że na swojej stronie, którą zrobił na potralu społecznościowym będzie dodawał swoje prace plastyczne, wiersze, piosenki, czy opowiadania.

Na początku nie przypuszczał, że spodoba mu się coś takiego. Dość często coś wstawiał, głównie szkice wykonane ołówkiem, ponieważ najlepiej mu wychodziły, a do nich wierszowane opisy, czy jego własne przemyślenia filozoficzne opisujące zwykłe rzeczy w niezwykły sposób.
Pierw jego stronę odwiedziło około 300 osób, co na tym portalu, nie było wielkim wyczynem, ale z każdym następnym dniem licznik rozpowszechniania i obserwacji rósł, jak też komentarzy przybywało. On sam nie rozumiał dlaczego- uważał, że jego myśli są szare i nieciekawe, ale jednak musiało być w nich coś specialnego, skoro liczba odwiedzin wzrosła aż do 30.000 !
Jednak pomimo tej ogromnej liczby, jeden użytkownik non stop przykuwał jego uwagę. Nie pisał tak jak inni pod jego postami "jakie smutne i piękne!" Albo "Chciał/a bym tak tworzyć! Prowadzisz jakieś zajęcia? :33". Co to to nie. Komentował każdy jego post słowem "przeczytałem to ", nic więcej nigdy nie dopisując.
Gdy miał doła, zamiast dodawać coś w stylj monochromatycznym, dodawał posty z lekką nutką smutku, oraz buły one niezauważalnie związane z jego problemem. Gdy ów takie posty wstawiał, tamten tajemniczy urzytkownik pisał "co się stało?", "jaką miałeś kłótnię i z kim ?", "Gdzie się zraniłeś? Bardzo boli?", czy " kto ci to zrobił?". Przecież założyciel strony nie pisał o tym, czy jest smutny, szczęśliwy,czy o jego sytuacjach. Pierw nie odpowiadał na wiadomości prywatne nieznajomego, ale z czasem zaczął odpisywać i tak właśnie zawiązała się między nimi pewna nić porozumienia i zaufania.
Tamten chłopak prawie zawsze wiedział, że coś trapi szatyna, co go niezmiernie zadziwiało.
Sam nie wiedział, dlaczego udaje niewinnego, spokojnego i delikatnego chłopaka, w końcu nie do końca taki był. Można go było porównać do wilka bez stada, czy tygrysa samotnika.
Któregoś dnia jego "cień", tak go nazywał z wiadomych względów, wysłał mu swoją nazwę na Zkypie, bo chciał z nim pogadać twarzą w twarz. Kolorowooki chłopak szybko ubrał na siebie najładniejsze i najnormalniejsze ubrania jakie miał w szafie i szybko zaczesał włosy tak, aby nie było widać jego podgolonych boków. Bardzo polubił nieznajomego i udawał przy nim, że jako tako u niego jest, że wychodzi z przyjaciółmi i podobne pierdoły, tylk po to, aby tamten nie odkrył jego prawdziwego "ja" aby się nie rozczarować szarym życiem i wnętrzem chłopaka.
- No heeeeeeej- usłyszał niski głos nieznajomego, a chwilę później wczytał się obraz. Kolorowoki miał przed oczami bardzo przystojnego blondyna o bardzo jasnych błękitnych oczach. Widać było, że jest wysportowany, bardzo towarzyski i modnie ubrany, całkowite przeciwieństwo szatyna.
- cześć- Odparł "przebrany" 16 latek
- a to skoro ja się pokazałem, to może ty też, cooooo?
- ...
- milczenie oznacza zgodę- Po tych słowach odkrył kamerę w laptopie, którą zasłaniał dotychczas ręką.
- no, no, wyglądasz świetnie, więc dlaczego się schowałeś ?
- j-jakoś tak...- Szatyn udawał podczas tej rozmowy wszystko. Szczęśliwe oczy, radosny ton głosu, ubrania, które były raczej po domu, a wyglądały jakby ich nosiciel był małym, wstydliwym kujonkiem.
Chłopcy rozmawiali ze sobą dość długi czas. Każdy z nich opowiadał o sobie co nieco, często po drodze chichotając. Okazało się, że nie mieszkali od siebie tak daleko, więc umówili się na spotkanie na żywo następnego dnia.
Szatyn znalazł "w miarę normalne" ciuchy pasujące do jego sztucznego "ja", zaczesał włosy aby zaslaniały podgolone boki i tym razem odpuścił sobie swoje ukochane buty wojskowe i skórzaną kurtkę.
Wychodząc z bloku, skierował się do miejsca ich spotkania, czyli parku. Droga zajęła mu około 15 minut średnim tempem. Był 2 minuty przed czasem. Siedział na ławce i czekał na blondyna. Nagle ktoś zasłonił mu oczy rękami.
- Czeeeeeść~ - Usłyszał za sobą melodyczne przywitanie.
- Cześć Keiji-kun
- długo czekasz ?
- dopiero przyszedłem
- idziemy gdzieś, czy zostajemy ?
- a jak chcesz?
- może być kawiarenka?
- tak, oczywiście- "To brzmi trochę jak randka...." Pomyślał szatyn, po czym wstał i skierowali się do kawiarni obok parku.
Chłopcy spędzili że sobą dużo czasu chodząc w różne miejsca. Kolorowookiego bolały już nogi, ponieważ nie przyzwyczaił się do dłuższego chodzenia ze znajomymi. Była ich czwórka i byli bardzo leniwi, nie zbyt się nim przejmowali.
Ten dzień naprawdę mu się spodobał i czuł, że chce zaufać blondynowi, pomimo, że trochę się bał- miał dużo przykrych wspomnień z fałszywymi ludźmi.

Zbiór One Shot'ówOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz