PROLOG

33 4 0
                                    


W pewnej rodzinie, która nie była normalna przyszedł na świat miot. Trzy szczenięta. Hope, Irish i Thunder. Jedna wadera i dwa basiory. Irish był najstarszy. Basior, który prezentował się dumnie i dostojnie, o olśniewającej śnieżnobiałej sierści, lodowych oczach i czarnych łapach. 

Thunder. Nie było z nim gorzej. Czekoladowo - czarny basior o burgundowym ogonie i pysku, i o przyciągających szmaragdowych oczach. Ulubieniec całej rodziny. 

I Ona. Hope. Wadera o paskudnym charakterze. Ciamajda i pokraka. Smolista wilczyca z białym pyskiem. O przerażających oczach. Wołano na Nią Maras. Tłumacząc - Zaraza. Nie przejmowała się tym. Ha! Pseudonim spodobał jej się. Jako najmłodsza z miotu, była o wiele mniejsza od swych braci. Prowokowali ją, przez co waderę ponosił gniew i kaleczyła ich. Jakież kary dostawała. Jednakże po kilku latach nękań w rodzinie wyrosła na zwierzę, jakiego nie spodziewał się nikt. Dumniejsza i potężniejsza od braci. Zazdrość przejmowała ciała Irish'a i Thunder'a. Żałosne. Każdego ponosi to uczucie, którego najlepiej się wyrzec i zapomnieć. To samo z poczuciem winy. Gdy rodzice oddalili się na tyle daleko. Basiory rozpoczęły nękanie Hope psychicznie i fizycznie. Bezlitosnym osobnikiem był Irish. Młodszy brat starał się go powstrzymać, gdy Hope siedziała na przeciwko białego basiora czując jak adrenalina we krwi wzrasta. Sprowokowała go uśmiechając się. Stąd posiada bliznę na oku. 

Cała zakrwawiona znalazła rodziców. Wytknęła im wszystko. Nie owijała w bawełnę. Była dla nich bezlitosna. Niemiłosierna. Wiedziała kim był jej ojciec. On był czymś co nie powinno istnieć, a jako, iż tylko ojciec był dla niej kimś ważnym, a matka już nie znienawidziła ich obojga. Oszczędziła swą matkę, mimo że chciała ją zrównać z ziemią. Bracia byli na tyle zadufani w sobie i zajęci zarywaniem do wader, że nigdy nie odkryją tego co posiadają. 

Odchodząc od rodziców zabiła najstarszego brata. Gardziła młodszym. Zostawiła swoją rodzinę i ruszyła w poszukiwaniu wiedzy o swych przodkach. Nie dowiedziała się niczego, bo nikt podobno nic nie wie. Opuściła tereny rodziny i wyrzekła się ich. Resztę lat "praktykowała" myśliwych ucząc się ich wszelkich możliwości, taktyk czy prób polowań. Jest w stanie wyminąć ich wszelkie pułapki. Pojęła, że takie życie nie przyniesie interesujących przygód. Postanowiła, że znajdzie watahę. O ile będą chcieli ją przyjąć. Taką pokrakę... Jednakże - o ironio - zaproponowano jej dołączenie do watahy. Przyjęła.

Wolf WorldOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz