the lift

225 21 35
                                    



Wybiegłam, co sił w nogach, z mieszkania. Byłam spóźniona na ważne spotkanie. Nacisnęłam srebrny przycisk, a po kilku sekundach przekroczyłam próg windy. Lustra, po każdej stronie ścian, ukazujące moją sylwetkę i Hemmingsa. Był moim sąsiadem od wielu lat. Nie zwracałam na niego uwagi dopóty, dopóki nie założył zespołu. Od tamtej pory, jego piski, które chyba miały oznaczać śpiew, zagłuszały codziennie wieczorną ciszę. Każdego dnia, słyszałam te same piosenki, przez co, kilka z nich nauczyłam się na pamięć. Z czasem się przyzwyczaiłam, jednakże dalej, mi i pozostałym mieszkańcom, to przeszkadzało.

Wyszczerzył zęby, ukazując swój kolczyk w wardze. Wyszeptałam ciche „dzień dobry", na co on dodał „jeszcze zobaczymy, kochanie". Nienawidziłam, jak się tak do mnie zwracał. Zawsze, kiedy przychodziłam pod jego drzwi z interwencją, witał mnie aroganckim „kochanie".

Mieszkałam na ósmym, on na dziewiątym piętrze. Przejechaliśmy w sumie dwa razem, gdy usłyszałam pisk. Poczułam, że winda się zatrzymała. Krzyczałam po pomoc, a Luke oparł się, krzyżując ręce na piersiach.

- Co tak stoisz? Pomóż mi! – wrzasnęłam na rówieśnika – Śpieszy mi się na spotkanie o pracę.

- Jak dla mnie, możemy tutaj siedzieć na wieki, Rachel – uśmiechnął się, niczym typowy podrywacz na polowaniu niewiast.

Po kilku minutach, zmęczyłam się wołaniem i usiadłam na podłodze. Wyciągnęłam z torebki komórkę, odblokowałam i zorientowałam się, która jest godzina. I tak było już za późno. Chłopak spoczął naprzeciwko mnie, opierając plecami o wrota machiny, która nas zatrzymała.

Nagle zrobiło mi się nieziemsko zimno. Pocierałam swoją skórę, w nadziei, iż się ogrzeję. Po kilku sekundach, Hemmings to zauważył. Zdjął bluzę i mi ją podał. Zarzuciłam na plecy i od razu poczułam się lepiej.

- Dlaczego się nie znamy? – zapytał, patrząc na swoje dłonie. Spojrzałam na niego. Moje oczy mówiły „znamy się jakieś dziewiętnaście lat, idioto". – Mieszkasz tak blisko, a o tobie nic nie wiem. Wiem tylko, że mnie nienawidzisz. I że jesteś piękna.

- A więc co chcesz wiedzieć? – rzekłam stanowczym tonem, próbując zakryć rumieńce po „pięknej". Przeczesał swoje blond włosy.

- Twój ulubiony kolor?

- Lubię błękitny – rzuciłam pewnie.

- Bo moje oczy? – zapytał chropowatym głosem, pokazując zęby jeszcze bardziej. Przeczołgałam się w jego stronę. Usiadłam tuż przed nim. Dzieliła nas odległość około trzech centymetrów. Wpatrywałam się w jego oczy, przez dłuższą chwilę, po czym stęknęłam:

- Nie. Twoje oczy nie są magiczne.

Wróciłam na swoje poprzednie miejsce. Wiedziałam, że blefuję, lecz nie mogłam tego pokazać Luke'owi. Oblałam policzki czerwienią, gdy się uśmiechnął jeszcze bardziej.

- Kłamczucha.

Za nim się obejrzałam, winda była otwarta, a chłopak wyszedł.

____________________________

Hej Kochani <3 a więc witam Was z nowym one shotem, tym razem w formie fanfika z Lukiem Hemmingsem. Lubię, kiedy ten chłopak jest zadziorny w opowiadaniach, więc takiego Wam tutaj "zamieściłam". Mam nadzieję, że lektura się Wam podobała ;*

Ah i jeszcze życzę Wam wszystkiego najlepszego z okazji Świąt Wielkanocnych ^^ Lanego Śmigusa, *zmoknijcie huehue* ja niestety nie obchodzę tego roku,gdyż jestem chora (no coż, mam szczęście, prawda?).

loffki, kissi i pozderki,

Oleslavv


The Lift //hemmings one shot Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz