Rozdział 3

182 19 0
                                    

Biegnę. Uciekam. A może to ja gonię? Czemu tak pędzę? Stopami ledwo dotykam ziemi, czuję pęd powietrza na twarzy. Oglądam się za siebie. To jednak ja uciekam. Ale przed czym? Jak ja się tu znalazłam? Czy już kiedyś tutaj byłam? Czy drzewa, które mijam są mi znajome?
Tysiące myśli i pytań kołatało mi w głowie, gdy tak mknęłam przez las. Co najdziwniejsze - była zima. Z tego, co pamietam na świecie panuje teraz lato. Więc to sen? Wspomnienie?
Dobiegam do jakiejś chatki. Jest stara i opuszczona. Wchodzę do środka. Przez dziury w suficie wlewają się promienie zimowego słońca. Znajduję się w maleńkim pokoju z dwoma maleńkimi oknami. W ramach okien pająki uplotły sobie sieci, w które juz od dawna nic się nie złapało. Podchodzę to stołu, który stoi na środku pokoju, wydaje mi się być bardzo wysoki. A może to ja jestem taka malutka? Leżą na nim jakieś stare książki, parę ołówków i przepięknie zdobiona, mosiężna szkatułka. Staram się jej dosięgnąć, ale jestem zbyt niska, a ona stoi zbyt daleko krawędzi. Rezygnuje i rozglądam się wokół siebie. Przy ścianie bez okien stoi regał z książkami, a zaraz obok duża, zakurzona sofa. Staram się zobaczyć, jakie książki znajdują się na półkach, ale literki zlewają mi się w rozmazaną całość. Zrezygnowana siadam na sofie, przy okazji wzbijając w powietrze kurz, który na niej osiadł. Chatka skrzypi, poruszana wiatrem, ale zdaje się być bardzo solidna, oprócz dziur w dachu nie widać jakichś szczególnych zniszczeń.
Po chwili, w jednym z kątów pokoju, dostrzegam małe krzesełko. Jeśli uda mi się je przesunąć, bez trudu dostanę się do szkatułki. Zsuwam się z sofy i ruszam po krzesełko. Jest bardzo lekkie, więc z łatwością udaje mi się je podnieść i przenieść do stołu. Wdrapuję się na nie i sięgam po szkatułkę. Jest ciężka, wiec muszę użyć wszystkich swoich sił, by ją podnieść. Ściągam ją ze stołu i siadam z powrotem na sofie.
Teraz, gdy mogę przyjrzeć się szkatułce z bliska, dostrzegam, że jej zdobienia przedstawiają zwierzęta. A właściwie jeden gatunek - wilki. Dostrzegam cała watahę, nawet matkę z młodymi, widzę polowanie i walkę, zabawy, dzielenie się upolowaną zdobyczą, wszystkie czynności życia codziennego. Otwieram szkatułkę powoli, jak gdybym mogła urazić skarby, które się w niej znajdują, poprzez zbyt szybkie otwarcie wieczka.
Moim oczom ukazuje się tylko jeden przedmiot - na bordowej, aksamitnej wyściółce spoczywa srebrny naszyjnik. Przedstawia dziwny symbol, który widzę pierwszy raz w życiu, owinięty wokół czarnego wilka. Chwilę siedzę, wpatrzona w naszyjnik, po czym chwytam go i nakładam na szyje, chowając go pod bluzkę.
Odłożywszy szkatułkę na miejsce i odstawiwszy krzesełko do kąta, wychodzę, rozglądając się dookoła i sprawdzając, czy to, co mnie goniło, juz zniknęło. Stwierdzając, ze jest bezpiecznie, ruszam z powrotem. Nie wiem czy trafie, czy wiem gdzie jestem, ale czuje, ze znalezienie tego miejsca było w pewnym sensie moim przeznaczeniem. Miałam się tu znaleść i miałam odnaleźć ten naszyjnik, to było od początku wiadome.

Otworzyłam oczy i rozejrzałam się po swoim pokoju. Emocje, jakie zostawił po sobie ten sen, mówiły mi, że to nie był sen, a wspomnienie. Muszę odszukać ten naszyjnik, on na pewno jest gdzieś w domu, tylko gdzie? I ile mogłam mieć lat, gdy go znalazłam? Jeśli po przeszukaniu wszystkich moich rzeczy go nie znajdę, spytam rodziców, może bedą coś pamietać..

Lady of the wolves Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz