PROLOG

822 34 8
                                    

Zabrzmiał odgłos trąb i  tysiąca końskich kopyt.

Catelyn zerwała się z łóżka, a jaj serce zaczęło bić szybciej. Nie widziała Neda od roku, odkąd wyjechał na wojnę. W tym czasie urodziła mu syna. Na imię dała mu Robb. Był on najstarszym potomkiem lorda Starka, oraz prawowitym królem północy. Nie mogła sobie wyobrazić szczęścia jej pana męża, kiedy pokaże mu dziecko. Wzięła trzymiesięcznego Robba na ręce i wybiegła na dziedziniec. Owinęła go w trzy warstwy prześcieradeł, by ochronić go przed zimnym wiatrem z północy.

Pędziła przez wąskie uliczki Winterfall omijając kupców, stajennych i żołnierzy. W końcu dotarła do głównej bramy, gdzie zsiadał właśnie z konia Eddard. Był on wysokim, umięśnionym mężczyzną z długimi, związanymi z tyłu głowy czarnymi włosami. Na sobie miał srebrną zbroję z wyrzeźbioną na piersi głową wilkora, symbolem rodu Starków. Całość była okryta płaszczem z niedźwiedziej skóry.

Catelyn podeszła do niego dostojnym krokiem.

- Oto twój pierworodny syn, mój panie mężu - powiedziała pokazując mu dziecko - Nadałam mu imię Robb.

Ned jednak nie był zadowolony. Spodziewała się innej reakcji z jego strony. Zapytała:

- Czemu nie jesteś zadowolony mój lordzie?

- To cudowna wiadomość moja żono. - odpowiedział - Jednak ja też mam dla ciebie wieści, które niestety cię nie zachwycą.

- Cóż to za wieści?

Lord Stark podniósł rękę. Podszedł do niego jego giermek, Jory z niemowlakiem na rękach.

- Cat, posłuchaj. - Zaczął Ned - To jest mój syn. Na imię ma Jon Snow.

- Bękart - powiedziała cicho.

- Rozumiem twój ból, lecz to był przypadek. Nie zdradził bym cię świadomie. Cat, w tym dziecku płynie moja krew. 

Lady Catelyn nie powiedziała już nic więcej. Zaczęła płakać.       

Gra o Tron: Niechciani synowie północyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz