Część 1.

3.8K 206 26
                                    

- Jesteś tego pewien? - Zapytał najstarszy z Lightwoodów i spojrzał w kocie oczy swojego chłopaka. – To dość trudne.

- Alexsandrze – zaczął – robiłem w życiu trudniejsze rzeczy. – Odwzajemnił spojrzenie, a Alec w skupieniu pokiwał głową. – Jeśli się boisz, mogę poprosić Jace'a.

- Nie boję się – powiedział wyobrażając sobie jak blisko jego przyszywany brat musiał by być jego wybranka. – Po prostu nie chcę ci zrobić krzywdy.

- Oh, daj spokój. – Magnus przysunął się i go pocałował. – Nie jestem w tym aż taki zły, po prostu chciałem sobie przypomnieć. Nie robiłem tego od dwustu lat.

Alec na myśl o tym, że jego chłopak, w prawdzie dopiero od tygodnia, był z kimś tak blisko, poczuł się zazdrosny. Chodziło tu tylko o odświeżenie umiejętności Magnusa w walce, ale przyjął to naprawdę poważnie. Nie chciał, by ten poszedł do jego parabatai i prosił o trening, tylko dlatego, że on nie chciał mu pomóc.

- Dobrze – zgodził się w końcu. – Ale musisz uważać, jestem mistrzem.

Pół godziny później przyszli do sali treningowej. Lightwood był ubrany cały na czarno: czarny podkoszulek, dresy i buty. Włosy opadały mu lekko na twarz. Magnus z kolei miał na sobie fioletowe, luźne spodnie, różową koszulkę i zielone trampki. Alec stanął na środku i przywołał Bane'a gestem ręki, ten posłusznie przybliżył się do niego.

- W Kickboxingu są cztery podstawowe techniki kopnięć – zaczął – Podstawowe, obrotowe, z wyskoku, z wyskokiem i obrotem. Dzisiaj zajmiemy się tylko podstawowymi. – Popatrzył na Magnusa, a ten kiwnął głową. – Jako pierwsze kopnięcie frontalne. – Cofnął się o krok i kontynuował. – Formy wykonania się różnią. To – stanął z uniesionymi pięściami oraz w lekkim rozkroku, z jedną lewą nogą pół kroku do przodu i wykonał ruch: prawą nogę ugiął w kolanie i wyprostował lekko dotykając Magnusa czubkiem buta – nazywa się smagnięciem. Powtórz – powiedział wracając do podstawowej postawy, a Bane wykonał polecenie. – Dobrze, a teraz zrób to szybciej i mocniej.

Po piętnastu minutach ćwiczeń pot ściekał po ich skroniach. Gdy Alexander zarządził krótką przerwę, widząc zmęczenie czarownika, podał mu butelkę wody leżącą pod ścianą. Ich koszulki lepiły się do ich ciał, a oni dyszeli ciężko. Alec postanowił ściągnąć górną część garderoby, jak miał w zwyczaju robić podczas ćwiczeń z Jace'm, bądź Izzy, przetarł nią twarz i włosy, i rzucił nią w kąt. Pomysł chyba spodobał się Magnusowi, bo uśmiechną się lekko i zrobił to samo, ukazując wyrzeźbiony tors. Tego Lightwood się nie spodziewał. Nigdy jeszcze nie widział czarownika bez koszulki, zawsze chował się za długimi szatami, ewentualnie szerokimi, nic nie okazującymi T-shirtami. Alec popatrzył na siebie w jednym z luster, które zdobiły dwie, równoległe ściany sali. On też był umięśniony, ale czego dziwić się po Nocnym Łowcy? Oderwał wzrok od swojego odbicia, nie mogąc powstrzymać się od gapienia na Bane'a, który zauważył jego minę, gdy ten ściągną koszulkę i stał z rozbawioną miną.

- Jesteś zdziwiony? – zapytał.

- Nie... Ja po prostu myślałem, że ty nie... - czarnowłosy zaczął się jąkać

- Myślałeś, że nie lubię ćwiczyć? Żyję na tym świecie już sporo czasu, a ludzie zawsze się dziwią – powiedział i zaczął się śmiać, na co Alec oderwał wzrok od jego torsu, popatrzył na twarz i dołączył się do niego. – Przez czterysta lat trochę wyrzeźbiłem ciało.

„Trochę" pomyślał Lightwood.

- Może... wrócimy do ćwiczeń? – zawahał się, na co czarownik kiwną głową, odstawiając wodę na jej poprzednie miejsce.

You are all that I think about. [Malec]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz