Dedykuje te opowiadanie mojej najlepszej przyjaciółce Hyuna1999.
Saranghae <3H:Lola rusz się,bo przez Ciebie nie zdążymy na samolot do Korei a wtedy to cię chyba uduszę!Nie po to zbierałyśmy razem pięniądze,żeby nie zobaczyć koncertu BTS i nie polecieć do Korei!
Moja przyjaciółka stała już w moim pokoju ze swoją walizką na kółkach zła na mnie,że ciągle latam od pokoju do łazienki w poszukiwaniu swojej bluzki z logo BTS i kosmetyków.
Znajdując w końcu swoją ukochaną bluzkę w mojej szafie w której wiecznie panował chaos założyłam ją i wybiegłam ze swojego pokoju wchodząc szybko do łazienki.H:Lola!Przez ciebie na serio się spóźnimy!Została nam godzina na dojazd na lotnisko!
Tak,zawsze i wszędzie muszę się spóźniać.
Nie ma dnia,żebym się nie spóźniła choć o 2 minuty.
Wszystkich to bardzo irytowało albo raczej wkurzało zwłaszcza moją przyjaciółkę.L:No,co ty?Muszę jeszcze się umalować i po perfumować.
H:Aish..Ty i te twoje wieczne problemy...
L:A czy ja kiedykolwiek nie miałam żadnych problemów?
H:*wzdycha ciężko i mruczy pod nosem*Co ja z tą psychopatką mam..
L:Coś mówiłaś?
H:Nic,nic..Szykuj się szybciej.
W końcu w pełni ogarnięta i spakowana wyszłam z Hyuną z domu.
Zamówiłyśmy taksówkę uważając,że w ten sposób dojedziemy szybciej na lotnisko.
Tak bardzo się obie cieszyłyśmy,że lecimy razem do Korei.To było nasze marzenie.
××××××××××××××××××××××××××××
Wsiadłyśmy do samolotu,podróż na szczęście minęła nam sprawnie.Cały czas słuchałam muzyki na MP4 a Hyuna siedziała na Facebooku.
W końcu po 12 godzinach znalazłyśmy się na lotnisku.Wzrokiem szukałam cioci,po chwili wyciągnęłam telefon z kieszeni kurtki i zaczełam pisać SMSa do cioci.
Nie zauważyłam,że ktoś przede mną idzie.
Zderzyliśmy się.
chwiejąc się przez chwilę złapaliśmy się siebie szybko by utrzymać równowagę.
Podniosłam wzrok na ofiarę wypadku a właściwie chłopaka.
Wpatrywałam się w niego jak w obrazek.
Chłopak miał ciemną cerę,oczy koloru gorzkiej czekolady,blond włosy i olśniewający uśmiech przez który poczułam jak policzki mi płoną.L:Yyy..p-przepraszam..-chciałam teraz najchętniej zapaść się pod ziemię.
NZ:Nie musisz to ja na ciebie wpadłem.-uśmiechnął się promiennie nie znajomy.-A tak przy okazji jestem Kim NamJoon.-wyciągnął dłoń w moją stronę a ja ją uścisnęłam.
Była taka ciepła.L:Lola-uśmiechnełam się a on popatrzył na mnie zdziwiony.
KN:Lo-la?-uniósł jedną brew do góry a ja zaśmiałam się.
L:No,tak zapomniałam.Jestem z Polski..-puściłam jego dłoń i się zarumieniłam.
KN:No,więc będę ci mówić..-przyglądał się mi uważnie,czułam jak mierzy mnie wzrokiem od stóp do głów.
L:Mów mi po prostu Ravi.-uśmiechnęłam się nieco i popatrzyłam w jego ciemne tęczówki.
KN:Ravi?Dlaczego akurat Ravi?
L:Przyjaciele do mnie tak często mówią-chyba zrozumiał o co chodzi i położył mi dłonie na ramionach a potem przytulił.
Gdy się ode mnie odsunął spojrzał na zegarek.-Cholera..-klnął cicho pod nosem i przytulił mnie na pożegnanie.KN:Dobra Ravi ja muszą już iść..Pa..-zmierzchwił mi włosy swoją dużą dłonią i szybkim krokiem odszedł w tłum.
Stałam tak chwilę,gdy nagle poczułam czyjeś dłonie na ramionach.Szybko się odwróciłam i zobaczyłam moją ciocię i przyjaciółkę.C:Gdzieś ty..-nie dokończyła,bo rzuciłam jej się na szyję.
L:Ciociu Irene tak bardzo tęskniłam!!-ucałowałam ją w policzek.
C:Dobra,chodźcie dziewczynki do,samochodu.Mark już na nas czeka w samochodzie.-wzieła ode mnie i mojej przyjaciółki walizki i ruszyłyśmy do samochodu.
Drzwi od pojazdu otworzył na dość wysoki brunet..
To pewnie narzeczony mojej ciotki.M:Cześć dziewczyny-uśmiechnął się promiennie i gestem ręki pokazał,że mamy wsiąść do auta.
Po 25 minutach byliśmy już na miejscu.
Weszłam do mieszkania jako przed ostatnia.
Stanełam z moją przyjaciółką Hyuną na środku korytarza.
Naszym oczom ukazał się wielki salon,niewielka kuchnia i łazienka.
Na wprost nas widniały dębowe schody prowadzące na górę.C:Wasz pokój znajduje się na górze od schodów.
Rozpakujcie się i zejdźcie na kolację.Zrobiłyśmy grzecznie z Hyuną to o co nas poprosiła i ruszyłyśmy razem na górę.
Gdy otworzyłam drzwi od pokoju zovaczyłyśmy jedno,duże dwuosobowe łóżko,szafę,biurko z krzesłem na którym stał laptop oraz telewizor plazmowy który mieścił się na wprost naszego łóżka.H:To co dzisiaj oglądamy kpopowe dramy?
L:Pewnie!Czytasz mi w myślach!
Odłożyłyśmy walizki i zeszłyśmy na dół na kolację.
Do moich nozdrzy dobiegł przyjemny zapach kimczi z kurczakiem.
Po skończonej kolacji udałam się razem z moją przyjaciółką do pokoju i zaczełyśmy się rozpakowywać.
Wszystko zajeło nam to godzinę.
Po skończeniu rozpakowywania się złapałam za moją piżamę i niebieski ręcznik.Postanowiłam wziąść prysznic.Tego mi teraz brakowało.
Udałam się do toalety zrzuciłam z siebie ubrania i weszłam pod prysznic.Pozowliłam ciepłej wodzie spływać swobodnie po moim ciele.W moich myślach pojawił się chłopak którego dzisiaj widziałam.
Kim NamJoon..
Po kąpieli umyłam zęby i poszłam do pokoju.Teraz Hyuna poszła do toalety się ogarnąć.
Gdy wróciła po 20 minutach z łazienki usiadła z mokrymi włosami na łóżku obok mnie i oglądałyśmy do północy dramy i filmiki z Bangtan Boys.H:Jimin i V..Jak ja nie mogę się doczekać,aż ich zobaczę.Chyba się tam rzucę na nich na tym jutrzejszym koncercie.
L:Hahaha..Już widzę miny Bangtanów..Mój Suguś i Rapcio..
H:Tylko nie zjedz ich jutro..
Rozmarzone bydwie nagle zaczełyśmy śpiewać I NEED U i wybuchnełyśmy głośnym śmiechem.
847 słów!
Kolejny rozdział przewiduję za dwa dni! 💜
Trzymajcie się cieplutko,komentujcie i głosujcie! ;*
~Ravi
CZYTASZ
14 Dni z Bangtanami:Marzenia Jednak Się Spełniają || BTS
FanfictionHyuna i Lola postanowiły razem zamieszkać w Koreii mając nadzieję,że ich marzenie się spełni i spotkają tam znany na cały świat koreański zespół BTS.Na koncercie na którym dwie szczęśliwe A.R.M.Ys mają wygrać 14 dni z Bangtanami pojawia się nadzieja...