Stiles rano wyszedł ze szpitala. Spędził tam dwa tygodnie. Derek wraz z synkiem codziennie go odwiedzali i tam Stilinski zajmował się małym. Mimo wszystko to właśnie dzisiaj wreszcie poczuje, co to znaczy prawdziwe tacierzyństwo(?).
Derek radzi sobie świetnie. Pierwsze dni Melissa nie opuszczała go na krok, jednak gdy po kilku dniach, zauważyła jak świetnie sobie radzi, odpuściła.
*** Wieczór
Oboje siedzą na kanapie i przyglądają swojemu małemu szkrabowi, a w tle słychać odgłosy z telewizora.
- Ale on jest piękny.- mówi Stiles i delikatnie przytula maleńkie zawiniątko w rękach.
- Dobrze, że wdał się we mnie, a nie w Ciebie mokry kurczaku.-śmieje się Hale i przytula Stilinskiego.
-Ej ej, a to niby dlaczego mam się cieszyć, że nie wdał się we mnie tylko w ciebie? -mówi niby urażony.
-No bo sam kiedyś powiedziałeś że jestem mega przystojny i seksowny w cholere.- mówi i porusza sugestywnie brwiami starszy.
-Derek! Nie przeklinaj przy małym. Tak w ogóle to sam mówiłeś, że chciałbyś żeby był taki jak ja, bo wtedy będzie idealny.- powiedział z uśmiechem Stilinski uderzając Hale'a lekko w ramię.
-No i jest idealny, kochanie. On ma najpiękniejsze oczy na świecie i charakter na pewno też. Niestety jest jedna mała wada... - zaczyna spokojnie Derek, po czym niespodziewanie przerwa.
-Jaka wada? Co ty gadasz? - mówi powoli wściekły Stiles.
-Spokojnie, chodzi tu... O jego imię. Dzieci w szkole nie dadzą mu żyć. Co to jest w ogólne za imię, Miguel? Ehh.- wzdycha ciężko wilkolak.
- Ej! Ale przypominam Ci, że razem razem ustaliliśmy jak damy mu na imię, a nie tylko ja.- odpowiada oburzony chłopak siadając twarzą prosto w twarz ze swoim narzeczonym.
-Jak to nie ty? Powiedziałeś, że to będzie Miguel i tyle.-odpowiada starszy ze śmiechem.
-Nieprawda... pytałem się ciebie o zdanie. -Stiles dalej walczy.
- Ohh, tak zapomniałem "Derek damy mu na imię Miguel, a jeśli masz coś przeciwko temu to powiedz, ale i tak nie przyjmuję sprzeciwu."- Derek stara się naśladować głos Stilesa.
-Nie prawda... wcale tak nie było. -mówi młodszy i lekko się uśmiecha.- A poza tym, to świetne imię. -dodaje po chwili i wypina dumnie pierś.
-Stiles, ono jest okropne. No proszę cię, jak można tak skrzywdzić dziecko? - udaje oburzenie Hale.
-Nieprawda jest wyjątkowe. Gdy o nim myślę wyobrażam sobie Ciebie bez koszulki.- teraz to Stilinski porusza sugestywnie brwiami.
-Oj kochanie, ale ty nie musisz sobie tego wyobrażać możesz to mieć.-mówi wilkołak po czym wstaje z kanapy i zdejmuje koszulkę.
-Derek, nie prowokuj mnie. -mówi cicho młodszy i przygryza wargę na widok umięśnionej klatki piersiowej Hale'a.
-A to niby dlaczego? - mówi starszy i na jego twarzy pojawia się chytry uśmieszek.
Stiles domyśla się, że Derek coś kombinuje i ma co do tego racje. Nie mija chwila, gdy Hale sięga do paska swoich spodni i odpina go.
-Derek, tu jest dziecko. -mówi Stiles spokojnym głosem.
Derek jednak jakby go nie słysząc rozbiera się i chwilę później stoi z samych bokserkach.
-Jeden Miguel już śpi, teraz zajmij się drugim.- pochyla się i mówi na ucho chłopakowi.
Stiles powoli wstaje i kieruje się z dzieckiem w stronę schodów, a później do pokoju małego. Kładzie go do łóżeczka, a gdy się odwraca wpada na gołą klatkę piersiową Dereka.
-Nooo.. -przyciąga słowo starszy.- Tak więc teraz możesz zająć się mną.- dodaje i łapie swojego narzeczonego za pośladki na co ten cicho jęczy.
-Oj zajmę, zajmę. - mówi chłopak i wpija się w usta wilkołaka jednocześnie na niego wyskakując i oplatając nogi wokół jego pasa.
Niecałą minutę później są już w sypialni.
Hale powoli kładzie Stilinskiego na materacu nie odrywając się od niego ani na sekundę. Młodszy zaczyna badać jego ciało na co ten nie pozostaje mu dłużny. Wkłada rękę pod koszulkę Stilesa, na co ten od razu cały sztywnieje.
-Stili? Co jest? -pyta miękko starszy.
-Nic, ja po prostu... Moje ciało nie jest takie samo.- odpowiada młodszy i odwraca twarz.
-Stiles, przecież wiesz, że dla mnie nie liczą się kilogramy. Poza tym jesteś taki sam jak przed ciążą, a może nawet chudszy.- mówi Derek łapiąc go za brodę tak, że teraz patrzą sobie w oczy.
-Tak wiem, wiem. Wagę mam dobrą, ale po prostu zostało mi coś po cesarce i to takie duże coś. -dodaje smutno Stiles.
- Stiles, dla mnie jesteś idelany. Te ewentualne blizny będą mi przypominać, że wydałeś na świat drugą najważniejszą osobę w moim życiu.- mówi Hale i delikatnie całuje Stilinskiego.
Po paru minutach Stiles pozwala Derekowi ściągnąć sobie koszulkę.
Hale patrzy na wielką bliznę na brzuchu narzeczonego i lekko się uśmiecha. Kocha wszystko w tym chłopaku. Zaczyna ją delikatnie całować i wtedy słyszy.- Kocham cię.-mówi cicho, lecz pewnie Stilinski.
- Też cię kocham.- odpowiada mu z uczuciem Hale i wraca do ust chłopaka.
Spędzają ten wieczór na delikatnym stosunku i wyznaniach miłości.
Tak bardzo brakowało im bliskośc, że teraz z pewnością nie będą jej sobie szczędzić.***
No, tak więc zaczynamy drugą część "Wtopy". Mam nadzieję, że rozdział się podobał. Dajcie znać czy chcecie żebym to kontynuowała. Dziekuje. xx
CZYTASZ
Wtopy II / Sterek
FanfictionOpowiadanie zawiera treści o charakterze homoseksualnym. Nie akceptujesz nie czytaj.