Ktoś mi ostatnio zwrócił uwagę na interpunkcję...
Wiem, że, stawiam, przecinki, tam, gdzie, nie, trzeba. Robię... stanowczo za dużo... trzykropków... Stawiam -bezsensowne- pauzy i dodaję nawiasy, które nie są potrzebne (nawiasem mówiąc).
Ale po prostu to jest rzecz, którą bardzo trudno mi wypracować -Mam nadzieję, że mi wybaczycie :P
W każdym bądź razie, starałam się, wyszedł fajny rozdział i fabuła w końcu posunęła się w odpowiednią stronę :D.
Miłego czytania! :*
---
Jej opuszki palców gładziły łodygę lśniącą w blasku słońca. Róża nie miała ani jednego kolca, była tak gładka, że wydawało się to nadnaturalne.
Serce zabiło jej głośniej. Nie. To nie mogła być prawda, przecież takie rzeczy się nie zdarzają! Czemu niby jakiś głupawy wierszyk miał się spełnić?!
Ale... w takim razie co innego to spowodowało? Spojrzała po altance. Nie było tu mowy o ludzkiej pracy -kamienne uszczerbki i pęknięcia znikły, a kwiaty wydawały się tak żywe i pachnące jakby mieszkały tu od wieków.
Przełknęła ślinę. To było ewidentnie dziwne. Poczuła, że ktoś kładzie jej dłoń na ramieniu, podskoczyła i odwróciła się by spojrzeć w twarz Natana.
-Odsuń się Gwiazdko, to może być niebezpieczne. -Powiedział szeptem, jakby bał się, że kogoś obudzi.
Kogoś... albo coś.
Calvia spojrzała w jego błękitne oczy. Zobaczyła w nich blask morza, czystą głębie nieba, a nawet poczuła zapach niezapominajek.
To nie było tak, że mu nie ufała.
To nie było tak, że nie chciała go martwić.
To było jakieś inne, dziwne uczucie, które w tej chwili całkowicie ją kontrolowało. Coś jak intuicja, która wymknęła się spod kontroli. Poczuła się jakby w sercu nosiła straszną tajemnicę i obowiązek.
Odsunęła się posłusznie i stanęła za jego plecami. Słychać było tylko szum drzew, piski ptaków i bicie kilku zmartwionych serc.
Patrzyła jak przez mgłę, na Natana, który swoją dłonią delikatnie muskał białe ściany. W końcu przystanął pośrodku altany , wymamrotał coś pod nosem i dalej badał jej wnętrze.
Nagle cofnęła się krok w tył.
Spojrzała na swoje palce. Wyglądały normalnie: blada skóra, linie papilarne i długie paznokcie, ale choć ich wygląd zdawał się być na porządku dziennym, to czuła jak coś się w nich gotuje. Pali.
Dotknęła palca serdecznego. Był zimny.
A jednak, jej dłonie dygotały dziwnie a ona czuła osobliwe palące się w jej dłoniach uczucie. Spojrzała na Natana, który chodził po altance. Który dotykał kwiatów, i mchu, który badał każdy zakamarek... który próbował odkryć jej tajemnicę.
Znów spojrzała na palce i omal nie zemdlała.
Jej opuszki przybierały jakiegoś niezdrowego srebrnego kolorytu, czuła jak jej dłonie ciągną ją, jak chcą walczyć.
Zaczęła się wycofywać w tył. Powoli. Próbowała się zachowywać normalnie, ale było to trudne kiedy twoje palce przestają być palcami.
Nikt na nią nie patrzył, oczy wszystkich nadal były zwrócone w stronę Natana. I wtedy stało się to.
![](https://img.wattpad.com/cover/50812595-288-k553234.jpg)
CZYTASZ
Śmiertelna Królowa
VampireSerania. Stolica państwa Ivecta w którym władzę po wygranej wojnie objęła wampirza dynastia. Jednak wygranie wojny nie zakończyło problemów młodego władcy. Książę chcąc uniknąć kolejnych konfliktów zbrojnych postanawia poślubić zwykłą, nieznaną mu m...