Był piękny, słoneczny dzień. Tydzień temu skończył się rok szkolny i zaraz po rozdaniu świadectw pojechałam z rodziną na wakacje.
Rodzice poszli z moim bratem do Muzeum Zabawek, a ja zostałam sama w hotelu. Strasznie się nudziłam, więc postanowiłam pójść na spacer. Zadzwoniłam do mamy aby powiedzieć jej o moim wyjściu i udałam się na miasto.
Gdy doszłam do rynku zobaczyłam antykwariat, co bardzo mnie ucieszyło. Przed wyjazdem zapomniałam spakować książki i nie miałam teraz co czytać. Weszłam do środka i zaczęłam rozglądać się za interesującymi mnie tytułami.
Zawsze wolałam antykwariaty od księgarni, bo były tu książki stare i "używane". Każda z nich miała swoją historię, a ja uwielbiałam wyobrażać sobie jacy byli poprzedni właściciele trzymanego tomu.
Po chwili wybrałam kilka powieści i skierowałam się w stronę biurka które widziałam koło wejścia i które uznałam za kasę. Nagle wpadłam na jakąś blondynkę niosącą książki.
- Bardzo cię przepraszam! Nie zauważyłam cię... - powiedziałam zawstydzona.
- Nic się nie stało, każdemu się zdarza - odpowiedziała dziewczyna pocierając nos w który najwyraźniej ją uderzyłam.
- Na pewno nic ci nie jest? - spytałam dla pewności.
- Nie ma sprawy, tylko trochę boli mnie nos - blondi lekko się skrzywiła - tak przy okazji, jestem Maggie - przedstawiła się i podała mi rękę, uprzednio odkładając swoje książki na pobliską półkę.
- ja jestem Mia - uścisnęłam jej dłoń starając się nie upuścić tomów.
~~~~~~
Na razie tyle, bo nie mam weny na dłuższe rozdziały.
~Bayo!
CZYTASZ
"Atramentowe serce" - fanfik
FanfictionCzy kiedykolwiek chciałeś/chciałaś spotkać bohatera swojej ulubionej książki? A co jeśli to możliwe? Mia przekonała się o tym na własnej skórze...