Prolog

3.7K 153 62
                                    

Zostałem obudzony przez Annabeth w środku nocy. Podciągnąłem się, a ona pociągnęła mnie za ręką jakby chciała mi coś pokazać .

- Percy, chodź szybko ! - krzyknęła kiedy poczuła, że nie chce mi się wstawać .

- Jest noc ! Daj mi się wyspać. -powiedziałem zaspany . Nie minął jeszcze tydzień od walki z Gają, a ja wciąż byłem niewyspany. Widocznie Tartar wyssał całą moją energię . Na myśl o nim otrząsnąłem się .- O co chodzi ?

- Leo wrócił . Z Kalipso ! - wstałem jak oparzony i podbiegłem do drzwi . Nagle wróciły mi wszystkie siły . Pociągnąłem ją za rękę i wybiegliśmy do Wielkiego Domu . Wszyscy już tam byli . Przecisnąłem się przez tłum i rzuciłem się na Leona .

- Gdzie ty byłeś ! - krzyknąłem i popatrzyłem się na Kalipso . Ta zarumieniła się i opuściła wzrok. Podszedłem do niej i uścisnąłem ją przyjacielsko .

- Przepraszam, że zapomniałem o tobie . - spuściłem wzrok. - Bogowie obiecali mi, że wrócisz, a kiedy straciłem pamięć ... - powiedziałem, a ona popatrzyła na mnie .

- Nic się nie stało ... Ważne, że znalazł mnie Leo . - odparła słodkim głosem, podeszła do niego i pocałowała go w policzek .

- I w końcu jestem lepszy od samego Percy'ego Jacksona . - krzyknął uradowany . Nagle zjawił się Hermes i podał mi list . Otworzyłem szybko kopertę i przeczytałem .:

,, W związku z tym, że Leo Valdez wrócił zapraszamy na Olimp całą dziesiątkę :

- Nico di Angelo

- Reyna Arellano

- Percy Jackson

- Annabeth Chase

- Leo Valdez

- Jason Grece

- Piper McLean

- Hazel Leveque

-Frank Zhang

- Kalipso

Na zebranie .

Bogowie

Ps. Wiadomość została też wysłana do drugiego obozu ."

Popatrzyłem na wszystkich i powiedziałem .

- W takim razie idźmy spać, bo jutro czeka nas podróż na Manhattan.

Wszyscy skierowali się do swoich domków,a ja pociągnąłem Annabeth w stronę lasu .

- Gdzie mnie zabierasz ?

- Ostatnio jak się włóczyłem po lesie znalazłem niesamowite miejsce o którym nikt nie wie .- powiedziałem i pocałowałem ją .

- W takim razie, prowadź - powiedziała i uśmiechnęła się .

Po około 10 minutach drogi znaleźliśmy się w tym niebiańskim miejscu . Była to zwyczajna polana z jednym wielkim drzewem po środku, a obok był mały staw . Wszystko wydałoby się normalne gdyby nie to, że od oczka biło tysiące kolorów. Annabeth podbiegła do drzewa i wspięła się na konar . Pobiegłem zaraz za nią i już chwilę potem siedzieliśmy przytuleni do siebie patrząc na oczko wodne .

Nie odzywaliśmy się, nie było to potrzebne. Rozumieliśmy się bez słów . Uratowaliśmy świat 2 razy . Wiedziałem, że na pewno odcisnęło to piętno na naszym charakterze . Ale to co do siebie czuliśmy nigdy się nie zmieniło si nie zmieni . Zasnęliśmy oparci o siebie . Otworzyłem oczy i zobaczyłem, że już świt . Potrząsnąłem lekko Annabeth, a kiedy się obudziła skierowaliśmy się do Obozu . Wszyscy jeszcze spali . Skierowaliśmy się do Pawilonu jadalnego i usiedliśmy przy stole domku Posejdona .

Three-gods( Percy Jackson )Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz