Wyjrzałem zza krzaka. Obiekt, na który polowałem, właśnie sobie latał w tę i z powrotem, denerwując jakiegoś wściekłego żuka. Westchnąłem. Małe to to i upierdliwe.
Z powrotem zanurzyłem się w zaroślach i poprawiłem okulary. Spojrzałem na listę rzeczy, które musiałem zdobyć, by sporządzić ten cholerny eliksir, który pozwalał na przywrócenie akcji serca. Może dałoby się to czymś zastąpić, hm?
Nieważne ile myślałem, nie mogłem znaleźć żadnego substytutu.
Schowałem kartkę do kieszeni, a następnie wyjąłem słoik z dziurkami w dekielku. W prawą rękę złapałem moją różdżkę, wystawiłem ją z krzaka i szybko sparaliżowałem małe cholerstwo. Rzuciłem się w jego kierunku, przy okazji odganiając żuka, który chciał skorzystać z okazji i nakopać mojemu składnikowi.
- Hej! Wracaj tu! – krzyknęło maleńkie stworzonko. Podniosłem je za małą koszulkę i wsadziłem do słoika, który potem zakręciłem. – Ej, a ty to kto?!
- Midorima Shintarou, czarodziej uzdrowiciel – przedstawiłem się, zdjąłem zaklęcie paraliżu z małej wróżki i schowałem różdżkę do kieszeni.
Mały człowieczek rozpłaszczył się na szklanej ścianie, grożąc mi pięścią.
- Otwieraj to, ty glonie!
- Przykro mi, właśnie zostałeś składnikiem do eliksiru.
- No chyba nie – powiedział. Następnie westchnął, łapiąc się za głowę.- Ach, mam nadzieję, że będę przynajmniej przydatnym eliksirem.
- Będziesz przywracał akcje serca.
- Ej, no to czemu od razu nie mówiłeś? Przecież nasz pyłek ze skrzydełek ma takie możliwości – rzekł, jakby było to oczywiste.
- Co? Nigdzie o tym nie czytałem!
- Ale tak jest~
- Nie wierzę ci, nanodayo – powiedziałem i poprawiłem okulary.
- Udowodnić? – Jego mina przypominała „:D". – Tak w ogóle, jestem Takao Kazunari i gdybym chciał, mógłbym się bez problemu powiększyć do normalnych rozmiarów.
- Jeśli byś to zrobił, to byś tylko się połamał.
- Ha?!
- Szkło jest zaczarowane. Odporne na zniszczenia.
- Jesteś wiedźmą, Shin-chan~
- Czarodziejem i Shintaoru, jak już.
- Nie, Shin-chan.
Pokręciłem głową i włożyłem słoik do torby. Nie dość, że upierdliwe, to jeszcze denerwujące.
Ruszyłem w kierunku mojej chatki, która znajdowała się w środku lasku. Co jak co, ale będąc uzdrowicielem, który tworzył eliksiry i inne rzeczy, które uzdrawiały, takie składowisko składników było bezcenne.
Wchodząc do domu, myślałem, że zwariuję.
- No, i ona mi wtedy powiedziała, że... Hej, dlaczego tak w ogóle masz zielone włosy? – wydobyło się z torby. Wyciągnąłem słoik i nim potrząsnąłem. Takao pokręcił głową, siedząc na „podłodze" słoika.
- Marnujesz mój pyłek, Shin-chan! – krzyknął, pokazując na szkło. Wszędzie był tęczowy pył, przylepił się nawet do niego samego. Pominąłem część z Shin-chanem.
- Jakoś nie mogę uwierzyć w to, że te przeklęte skrzydełka mogą uzdrawiać.
- Musisz mi wierzyć! W ogóle, słyszałeś o tym, ze wampiry ostatnio wybrały nową miss? Wydaje mi się, że byłaby w twoim typie~
CZYTASZ
Wróżka Takao // Takao x Midorima
FanfictionCzarodziej Midorima w poszukiwaniu ważnego składnika do eliksiru.