Mam na imię Raiko. Jestem kunoichi pochodzącą z kraju Skały. Moja ranga to A. Mogę wykonywać wszystkie zlecenia oprócz tych rang S i S+. A poza tym mam 19 lat. Moje włosy są szkarłatne, najczęściej spięte w długi, wysoki kucyk, a moje oczy są koloru szarego. Oprócz mojego kraju istnieje ich jeszcze sześć. Kraj Płomienia, Kraj Fali, Kraj Wichru, Kraj Dźwięku, Kraj Kwasu i najbardziej przerażający z nich, czyli Kraj Krwi. Jego nazwa pochodzi od ogromnej ilości rozlane krwi na tych terenach. Nadal dochodzi tam do wielu morderstw. Mieszkają tam ninja zabijający na zlecenie. Trzy z tych osad należą do Sojuszu Koroshimasu. Jest to organizacja mająca na celu unicestwienie pozostałych krajów oraz przechwycenie najlepszych ninja do niewoli. Zagrożone kraje to Kraj Płomienia, Fali, Wichru i Skały. Te należące do Sojuszu Koroshimasu to Kraj Kwasu, Dźwięku i Krwi. W każdym kraju jest ponad kilkaset rodów. Ja należę do rodu Kage, największego rodu Kraju Skały. Każdym krajem rządzi Saikyo. Saikyo Kraju Skały jest mój ojciec - Hiashi Kage. Niestety nie wiem nic o innych Saikyo. A teraz opowiem wam pewną historię. Jak co dzień siedziałam na pobliskiej łące wśród pięknych roślin, gdy nagle...zauważyłam jakąś obca osobę. Na przedzie jego kamizelki widniał znak Kraju Płomienia. Co on tu robi?
- Ty jesteś Raiko Kage? Córka Saikyo Kraju Skały? - zapytał zdyszanym głosem przybysz.
Był to czarnowłosy chłopak o jasno błękitnych oczach.
- Tak. Czegoś ode mnie chcesz?- potwierdziłam.
- Sojusz Koroshimasu napadł na Kraj Płomienia, z którego pochodzę.Chcemy pomocy od najlepszych ninja z innych krajów. Ja zostałem wysłany po ciebie. - wyjaśnił chłopak.
- A tak w ogóle to jak masz na imię? Powinnam wiedzieć komu mam pomóc. - zapytałam.
- Eiichi. - odparł.
- Czyli jesteś synem Saikyo z Kraju Płomienia?
- Mhm.
- I ty prosisz mnie o pomoc? Z twoimi umiejętnościami powinieneś sobie poradzić. - stwierdziłam.
- Czyli odmawiasz pomocy?
- Tego nie powiedziałam.
- To oznacza, że nam pomożesz?
- Tego tez nie powiedziałam.'
- To tak czy nie? Zdecyduj się.
- Hmm, może...
- To może czy na pewno?
- No dobra, pomogę wam, ale tylko dla tego, że nasze kraje są sprzymierzeńcami i gdybym tego nie zrobiła mój tata by się wściekł. - zgodziłam się.
- Świetnie! To chodźmy od razu! - ucieszył się błękitnooki, chwycił mnie za rękę i pociągnął za sobą.
Przebiegliśmy przez las i dotarliśmy do Kraju Płomienia. Panował tam chaos. Co chwila jakiś budynek eksplodował. Większość terenu była zmasakrowana.
- O rany...Marna sytuacja. - stwierdziłam.
- Zdaję sobie z tego sprawę. Na szczęście niedługo przybędą wojska z innych krajów. - powiedział Eiichi.
I tak też się stało. Shinobi przybyli niedługo po jego słowach. Natychmiast rzucili się w ogień walki. Ja poszłam w ich ślady.
- Element ziemi! Technika piaskowej trumny! - wypowiedziałam , a piasek owinął czternastu przeciwników, po czym owinięci eksplodowali.
Następnie zabrałam się za dalszą robotę. Wypatroszyłam jakiś pięćdziesięciu przeciwników. Następnie pomogłam w walce Eiichiemu.
- Nie radzisz sobie, co? - zapytałam z krzywym uśmieszkiem na twarzy.
- Radzę! Nie wtrącaj się! - zaprzeczył.
- Przecież nie jestem ślepa. Nie zachowuj się jak dziecko! - skarciłam.
- Daj se siana. Element ognia! Technika smoczego oddechu!
Z ust Eiichiego wydobył się szkarłatny płomień. Trafił w jednego z przeciwników.
Postanowiłam użyć techniki unikalnej dla mojego rodu.
- Kagengan! - moje oczy zrobiły się szkliste.
Kagengan jest techniką unikalną dla rodu Kage. Poprawia on umiejętności walki w ręcz, pozwala posiadaczowi używać technik wszystkich elementów, kopiuje umiejętności przeciwnika, pozwala na korzystanie z zakazanych technik z zakazanych technik, bez odnoszenia poważniejszych obrażeń, umożliwia przywoływanie demonów...ale to nie wszystko. można by pomyśleć, że jest idealny, lecz ma słabości. Posiada punkty witalne na plecach przy obojczyku, na skroniach i z tyłu głowy. Korzystanie z niego zużywa bardzo dużo energii. Jest jeszcze kilka słabości. Nie jest odporny na niektóre techniki elementu iluzji.
- T-to przecież...Odwrót! - rozkazał admirał wojsk z Kraju Kwasu.
- A-ale Saikyo-sama będzie wściekły...-wtrącił jeden z żołnierzy.
- Chcesz pożegnać się z życiem? To proszę bardzo, zostań, ale ja nie biorę za ciebie odpowiedzialności.- uprzedził admirał.
Wojska z Kraju Kwasu się wycofały. Zbuntowany żołnierz także czmychnął.
- Czego oni się tak przestraszyli? - zapytał zdziwiony Eiichi.
- Chyba mojego Kagengana. - stwierdziłam.
- On jest ąż tak potężny? - nie dowierzał czarnowłosy.
- Nie wiem. Nie porównywałam go z innymi technikami wzrokowymi. - odpowiedziałam.
- Skoro wiali, aż się kurzyło, to na to wygląda. - uśmiechnął się Eiichi.
- Widziałam , jak Kwas uciekał w popłochu, przez główną bramę. Co się stało? - wtrąciła jakaś kunoichi o blond włosach.
- Ta osoba ich spłoszyła. - poinformował czarnowłosy wskazując na mnie.
Blondynka była wyraźnie zdziwiona.
- Nie wygląda na kogoś potężnego. - stwierdziła.
- To córka Saikyo z Kraju Skały! Uważaj na słowa, Aries. - skarcił Eiichi.
- Pff! A kim ty niby jesteś, że mi rozkazujesz? - zdenerwowała się blondi.
- Twoim starszym bratem i następcą Saikyo naszego kraju. - odwarknął Eiichi.
- To ty masz siostrę? Nigdy nie słyszałam o tym , że Saikyo Kraju Płomienia ma córkę...- przerwałam.
- To się sypnąłem...- zawstydził się błękitnooki.
- To ty się do mnie nie przyznajesz?! - wściekła się Aries.
- To nie tak...- Wydukał Eiichi drapiąc się z tyłu karku.
- Później o tym porozmawiamy, a teraz rusz dupę i chodź ze mną! na wshodzie mamy sytuację krytyczną! - zmieniła temat blondynka.
- Raiko , chodź z nami, przydasz się. - zwrócił się do mnie syn Saikyo.
Aries zaprowadziła nas na miejsce masakry. Naprawdę, nie wyglądało to najlepiej. Wszędzie panoszyli się wrogowie i dewastowali okolicę. Toczyła się zażarta wojna. Niespodziewanie, któryś z napastników zaskoczył mnie od tyłu i chwycił za kucyk. Próbowałam się wyrwać, lecz bez skutku. Nie miałam wyboru. Wyjęłam kunaia z saszetki i odcięłam część kitki, za którą trzymał wróg. Wrogi shinobi upadł na ziemie, a ja zmiażdżyłam go skałą.
- Twoje włosy...Nie szkoda ci ich? - Zapytał Eiichi.
- Prędzej czy później odrosną. - stwierdziłam.
Na przekór naszym staraniom, na miejsce pokonanych wrogów pojawiali się nowi. Byliśmy coraz bardziej wykończeni. Lecz nie zamierzaliśmy się poddawać. Do pokonania dostało tylko połowa wojsk z Kraju Dźwięku i większość wojsk z Kraju Krwi. W pewnym momencie wyciągnęłam moją katanę z pochwy zawieszonej na moi udzie i zastosowała technikę o nazwie "Technika burzowego miecza". Była to technika z Elementu Błyskawicy. Wrogowie byli przeze mnie szatkowani na kawałeczki. Coraz szybciej ich ubywało.
Ohajo gozajmasu! Oto moja nowa książka! Jak się podoba? Niedługo nowa część.
Papatki ^.^ Zalecam włączyć piosenkę :)