Rozdział 1.

1.4K 92 1
                                    

Wracam do domu. Głośno trzaskam drzwiami.
- Już jestem! - krzycze, tak jakby ktoś mógł nie usłyszeć huku zamykanych z impetem drzwi. Szybko wchodzę do pokoju. Przygotowuje się na ostrą konfrontacje z rodzicami. Z furią ciskam plecakiem na ziemie i opieram się o biurko stojące na przeciwko drzwi. Nie mylę sie, już po chwili przez drzwi do mojego pokoju wchodzą rodzice. Mama wyraźnie zdenerwowana a tata jak zwykle surowy i spokojny.
- Znowu?! To już drugi raz w tym tygodniu! Dostaliśmy telefon ze szkoły... ZNOWU! - wrzeszczy na mnie wściekła mama. Zaciskam zęby.
- To nie moja wina... - mówie cicho przewracając oczami.
- Nie twoja wina? Ha! A to dobre! - śmieje się nerwowo, odwraca i wychodzi z pokoju zostawiając mnie samą z tatą. On tylko stoi i patrzy na mnie tym swoim rozczarowanym wzrokiem, którego nienawidze najbardziej na świecie.
- Tato, to na prawde nie... - zaczynam.
- Przestań! - przerywa mi stanowczo. Wiem już że mam poważne problemy. -Przenoszą cie.
- Że co?! - wykrzykuje oburzona zrywając się z miejsca. - Tak, to już postanowione. Wyjeżdżasz jutro.
Patrze oniemiała na tate. On musi żartować.

*********

Nie żartował. Wyciągam ostatnią walizkę z pokoju i ruszam do wyjścia. Dalej nie mogwm uwierzyć, że przenoszą mnie do tego głupiego instytutu w Nowym Jorku. I to jeszcze za co? Za taką głupote! To nie była moja wina, że ta idiotka Dany wymyśliła sobie, że przystawiam się do jej chłopaka i już drugi raz rzuciła się na mnie z chęcią rozwalenia mi twarzy. Gdy po kilku minutach udało mi się ją obezwładnić ona zaczęła wrzeszczeć i wzywać pomocy. Oczywiście ja za wszystko obrywałam i takie są tego skutki. Ale przecież nie mogłam pozwolić jej na rozwalenie mi twarzy. A najśmieszniejsze było to, że miałam chłopaka, więc na pewno nie podrywałabym jej ukochanego.
Wsiadam do windy i już po chwili jestem na dole. Podchodze do taksówki a następnie wkładam ostatnią walizkę do bagażnika. Rodzice krótko i dość oschle się ze mną pożegnają. Wsiadam do taksówki i już po chwili mkne ulicami Los Angeles na lotnisko niepewna tego co będzie dalej.

WyjątkowaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz