,,Szlak"- przeklął w duchu, gdy silne ramiona dwóch drabów bezlitośnie zacisnęły się na jego nadgarstkach. A był już tak blisko! Okay, gdyby złapali go jak wchodził, to zrozumiałe, ale teraz?! Na ostaniej prostej do wyjścia?!- ,, To się w głowie nie mieści!"-westchnął.
W słowniku Owena nie było słowa ,,niemożliwe". Życie na ulicy nauczyło go, aby nigdy z góry nie zakładać porażki. W przeciwnym wypadku nie uzyskałby obecnej pozycji. Wśród kolegów zyskał miano przywódcy, choć nigdy o to nie zabiegał. Radził sobie, bo musiał.
I tyle.
A teraz wpadł! I to przez własną głupotę. Wadą Owena był wprost uzależnienie od niebezpiecznych wypraw. Nigdy nie musiał nikomu imponować, a jednak ciągle udawał się w najlepiej strzeżone okolice, włamywał się tam, a potem szybko wracał, oczywiście niezauważony. Gdy pytano go o powód tych eskapad, odpowiadał- Bez ryzyka byłoby nudno!A dzisiaj wpadł! Postawił sobie za zadanie aby dostać się do skarbca Złodziei. Jeżeli wcześniejsze wypady były zwykłą zabawą, to dzisiejsza zakrawała na całkowitą głupotę i bezmyślność. Kryjówka Złodziei była najlepiej strzeżonym terenem prawdopodobnie na całym kontynencie. Niewielu wogóle wiedziało o jej istnieniu, ale nawet ci nieliczni nie znali jej dokładnego położenia. A Owen je odkrył. Szpiegował jednego ze Złodziei przez miesiąc, aż ten w końcu doprowadził go do wejścia. Chłopak nie miał jakiegoś ambitnego planu. Ot, chciał poprostu wejść i wyjść. I prawie, prawie mu się to udało. Wszedł, nawet bez większego trudu ( oczywiście wydało mu się to podejrzane) ale tuż przed wyjściem... Natknął się na owych dwóch drabów, którzy wlaśnie w tej chwili prowadzili go, bez słowa korytarzem. Bez słowa, aż do tej chwili.
- Najwyższy chce cię widzieć- powiedział mężczyzna po prawej stronie. Był o głowę niższy od lewego, ale tak samo jak on miał na sobie długą czarną szatę zasłaniającą dosłownie wszystko.
Skrecili w boczny korytarz. W głowie Owena pojawiło się pytanie ,, Czemu nie zasłonili mi oczu?"( ludzie mówili, że Złodzieje, jeśli złapią szpiega, zasłaniają mu oczy aby przed straceniem nie widział więcej, niż już zobaczył. Bo oczywiście wszystkich szpiegów tracono...)Jenak najważniejsze było: Dlaczego Najwyższy chce go widzieć? Na to jednak nie potrafił sobie odpowiedzieć, dlatego rozglądał się tylko przezornie na wszystkie strony- choć wątpił, czy nadarzy się szansa na ucieczkę- i z nievierpliwieniem czekał na rozwój wypadków.****
Hejka! Jak Wam się podoba początek? To moje pierwsze opowiadanie( choć kiedyś próbowałam bloga, ale nie wypaliło) i zastanawiam się jak oceniacie. Z góry przepraszam za błędy:-)Pozdrowionka i miłego dnia:-)
~~Ataleeia
CZYTASZ
"Niemożliwe? Nie znam takiego słowa"
Teen FictionOwen od zawsze miał o sobie wysokie mniemanie. Od dziecka kierował się zasadą : Jeśli mówią, że się nie da, udowodnij, że są w błędzie". Co jednak stanie się, gdy ulicznik zostanie schytany podczas włamania do najściślej strzeżonego skarbca Złodziei...