Z E R O

3.2K 182 72
                                    

Proch z armat wciąż unosił się nad portem, niczym gęsta mgła zaciskająca swe pazury na tchawicach

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Proch z armat wciąż unosił się nad portem, niczym gęsta mgła zaciskająca swe pazury na tchawicach. Okręt o poszarpanych, czarnych niczym wronie pióra, masztach kołysał się kilkanaście yardów od klifu wieńczącego rajską zatokę. Taka przynajmniej była, póki port nie został ostrzelany, a napastnicy się nie oddalili. Na rufie okrętu powiewała flaga, bynajmniej nie kompanii handlowej, czy wschodniego, zjednoczonego królestwa. Biała czaszka szczerzyła się w okrutnym grymasie, a krzyżujące się wyszczerbione kości pod nią przypominały dwie szpady szykujące się do dekapitacji.

Nic w wizerunku tego statku nie było bezpieczne – porośnięty pąklami dziób łatwiej taranował mniejsze łodzie, a syrena na samym ząbkowanym czubie zdawała się nawoływać do ataku dmąc w róg. Za czarną łajbą ciągnął się sznur postrzępionych desek oraz podziurawione, tonące okręty królewskiej marynarki. Rozbitków było bez liku, panicznie pracujących ramionami, by chwycić się choćby jednej marnej deski. Jednak trupów było znacznie więcej – unoszące się na powierzchni plamy czerwieni z masą mięsa oraz resztek po mundurach.

Na bryzie znad oceanu powiewała muślinowa wstążka wpleciona w warkocz dziewczynki, jakie nie dano by więcej niż siedmiu lat. Trzymała kurczowo w pulchnych palcach medalion w kształcie gwiazdy – podarunek od matki, która miała właśnie przypłynąć do portu na statku kompanii wraz z klejnotami z Nowego Świata. Jej statek nie zdążył nawet dopłynąć do zatoki, gdy ostrzelali go piraci, nie pozostawiając świadków. Dywizjon okrętów natychmiast opuścił port, by złapać grabieżców i należnie ich ukarać, ale nie spodziewali się tak silnego ostrzału, ani szybkości pirackiego statku.

Dziewczynka załkała cicho i przytuliła do piersi medalion. Spieniona, jeszcze o wschodzie lzaurowa, woda podmywała jej kostki, mocząc pantofelki oraz jedwabne skarpetki z falbankami. Piasek na plaży również powoli przybierał odcień szkarłatu, ale dziewczynka udawała, że tego nie widzi – tak jak trupów pojawiających się na brzegu.

Wojsko gorączkowo przemieszczało się po porcie, szukając rannych i nikt nie zwracał na nią uwagi, oprócz pewnego chłopca, który również stał na plaży. Pod jego stopami wciąż był biały, jedwabisty piasek. Puścił gałąź bananowca i ruszył w stronę dziewczynki. W pełnym słońcu szafirowy kolczyk w jego uchu odbijał promienie i wydawał się świecić. Mimo tego, że młodzieniec mógł mieć nie więcej niż trzynaście wiosen, nosił u swego boku rapier. Był wysoki, co mogłoby mu dodawać lat, gdyby nie gładka buzia, nieznająca jeszcze zarostu oraz szorstkiej wody morskiej.

Dziewczynka słyszała tylko wijący wiatr w uszach oraz wrzaski rannych ludzi, dlatego podskoczyła z piskiem, gdy cień młodzieńca na nią padł. Jego ojciec był admirałem floty na tych wyspach i nie był pewny, czy przeżył atak. Zacisnął dłonie w pieści i patrzył prosto przed siebie w nadziei, że dostrzeże znajomą sylwetkę. Stał obok dziewczynki, póki wrony nie zaczęły się kręcić nad wodą przyciągane zapachem śmierci.

Dziewczynka wysmarkała nos w rękaw sukni, za co z pewnością zganiłaby ją guwernantka i dostałaby trzy razy po dłoniach. Chłopiec zerknął na nią kątem oka oraz na łańcuszek w jej dłoniach. Cały strój małej prezentował status majątkowy jej rodziny. Wstążka z perłą na środku, wielowarstwowa, tiulowa sukienka z koronkowymi wykończeniami oraz kolejną kokardką na plecach – również z perłą.

Dwie ary żółtoskrzydłe usiadły na czubku bananowca i ich głośne popiskiwanie kłuło w uszy. Dziewczynka po raz ostatni pociągnęła nosem, otarła oczy drugim rękawem i wyciągnęła medalion w stronę młodzieńca. Ten uniósł krótko brew.

– Możesz go sprzedać. Już go nie potrzebuję, miałam go oddać mamie, ale... – Głos się jej załamał i zaczęła ponownie płakać.

Upuściła łańcuszek w otwartą dłoń chłopca, dla którego jego wartość może się okazać zbawienna i zadecydować o jego głodzie bądź sytości. Mimo tak młodego wieku, nawet dziecko potrafiło dostrzec różnice majątkowe i mimo że dziewczynka chciała zapomnieć o tym dniu, o jej matce, bo jej wspomnienie zbyt wolały, była w stanie uratować życie komuś innemu.

Chłopiec nie był pewien, czy może dotknąć arystokratkę, ale ponad obawy popełnienia faux pas, przebiło się zwykłe ludzkie współczucie, więc objął trzęsącą się dziewczynkę. Ary ponownie zapiszczały i mimo że kochał dzikie, otwarte morze, jakiego mógłby zaznać będąc piratem, nie był pewien, czy chciałby w przyszłości krzywdzić bezbronne dzieci.

Ot, takie młodzieńcze pobożne życzenie, a nie wiedział, co go czeka w życiu, jednak nie zaprzątał sobie tym głowy – jedynie próbował uspokoić dziewczynkę.


֍֍֍

Playlista YT:

Playlista Spotify:

Yo! "Morze Krwi" to prequel "Krainy Krwi" i opowiada historię babki Vilverela, ok. 75 lat wcześniej. Tym razem siedzimy w roku ~1785, końcówce oświecenia, na archipelagu wysp, blisko Nowego Kontynentu, będących kolonią Wschodniego Zjednoczonego Królestwa. Taką historię chciałam napisać już od dawna, bo mamy tu parę motywów, będących moim guilty pleasure :B - żaglowce, otwarte morze i aaranżowane małżeństwo (hehe) xd

Jak komuś powiem, że hisotria narodziła się w mojej głowie trzy dni temu, to chyba powie, że zwariowałam, ale no nie. Zrobiłam z bratem re-watch Piratów z Karaibów i chyba kupię koszulkę #JamesJustice - poważnie, jak Elizabeth mogła wybrać Willa, tego chyba nigdy nie zrozumiem. Dlatego, hej, będzie sporo nawiązań do Piratów i wręcz momentów retellingu, ale tylko z początku, mam trochę inny plan na historię i jest ona stricte realistyczna - nie będzie szukania skrzynki z bijącym sercem, proszę wybaczyć.

Co do samej historii, nie wiem, czy będzie ona publikowana na Watt, to w dużej mierze zależy od Was, jakie będzie zainteresowanie i ile osób chciałoby to czytać, inaczej będę pisać po prostu ku swej uciesze.

Co do samej historii, nie wiem, czy będzie ona publikowana na Watt, to w dużej mierze zależy od Was, jakie będzie zainteresowanie i ile osób chciałoby to czytać, inaczej będę pisać po prostu ku swej uciesze

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.
Morze Krwi || prequel Krainy KrwiOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz