Czasem wystarczy tylko sekunda.

402 48 10
                                    

Dean osunął się na ziemię, nie miał już siły walczyć. Metatron wciąż zadawał bolesne ciosy. Bez opamiętania bił i kopał. Cała twarz chłopaka była pokryta krwią, która spływała po szyji barwiąc białą bluzkę na intensywną czerwień.
Chciał się podnieść, ale okropny ból w klatce piersiowej mu to uniemożliwiał.
W tej chwili zrozumiał, że nie może się poddać, musi to zrobić dla bliskich mu osób. DLA SAMA, CASSA... Nie może tak po prostu odejść...
Ostatnimi siłami uderzył w twarz przeciwnika. Trochę chwiejąc się, wstał, chwycił sztylet i wbił prosto w serce archanioła. Ten nawet nie drgnął, tylko rozesmiał się. Deana zirytował ten obrzydliwy rechot.
Zdenerwowany Metatron chwycił łowcę za kark i z łatwością rzucił nim o ścianę łamiąc mu następne kości.
- Myślałeś, że tak łatwo mnie zabić?!? Ja nie jestem jakimś zwykłym, słabiutkim aniołkiem jak twój Cassie - wycedził z pogardą - jakie to będzie smutne, gdy zobaczy swojego ukochanego człowieczka martwego...
- pierdol się
- z całą przyjemnością - powiedział z uśmiechem i wbił anielski miecz prosto w serce blondyna.

Dean zawył z bólu. Łzy same spłynęły mu po policzkach. Obraz zaczął mu się rozmazywać. Nagle usłyszał znajomy trzepot skrzydeł. Dobrze znał ten odgłos. To był Castiel. JEGO Castiel.
Poczuł jak anioł łapie go za ramiona i potrząsa nim.
- Dean proszę, nie! Nie usypiaj! Dean wyjdziesz z tego! Nie zamykaj oczu! Nie zostawiaj mnie! - krzyczał błagalnym głosem.
- Cas... - wysapał łowca - Ko..cham Cię.- wyszeptał dwa ostatnie słowa, wziął głęboki oddech i zamknął oczy już na zawsze.

Po policzkach Castiela łzy spływały strumieniami, tak bardzo kochał tego człowieka. Tak, kochał go. Po raz pierwszy zaznał tego typu uczucia. Zawsze jak widział Winchestera, jego serce biło bez opamiętania. Nigdy nie mógł oderwać wzroku od tych zielonych tęczówek. To właśnie ten chłopak zrobił wszystko dla anioła. To on pokochał go. I to właśnie jego mu odebrano.

Zrozpaczenie momentalnie zastąpiła furia. Castiel wstał powoli i otarł zakrawione ręce o płaszcz. Nagle z adrenaliną w żyłach rzucił się na Metatrona, który cały czas usatysfakcjonowany przyglądał się scenie z podłym uśmieszkiem na twarzy. Archanioł nie był przygotowany na ten ruch. Brunet miał przewagę nad nim. Za wszelką cenę chciał się zemścić. Niebieskooki nigdy nie był tak wściekły, Metatron nawet nie umiał się bronić. Cas wykorzystał to i jak najszybciej chwycił miecz i wbił w szyje przeciwnika. Ciało archanioła zadrżało i nagle z ust i oczu zaczęło się wydobywać jasne, oślepiające światło.

Zadyszany anioł klęknął przy ukochanym i go mocno przytulił. Martwe ciało wpadło w jego ramiona. Castiel oparł głowę o zagłębienie szyji blondyna.
- Wyciągne Cię z tego Dean, obiecuje - wychrypiał i następnie łzy spłynęły po jego policzkach.

Destiel ~ One ShotOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz