Intymna Tęsknota

917 115 53
                                    

Zadzwoniłam dzwonkiem do drzwi. Jeden raz, drugi. Po chwili zrezygnowałam i zaczęłam grzebać w torebce. Włożyłam klucz do zamka i przekręciłam - drzwi otworzyły się z cichym zgrzytem. Weszłam do środka.

- Kochanie, już jestem! - krzyknęłam jeszcze z progu.

Odpowiedziała mi cisza, a w mieszkaniu było zupełnie ciemno. Zamknęłam drzwi i zapaliłam małą lampkę nad lustrem. Zdjęłam buty, odwiesiłam kurtkę na wieszak, a torebkę postawiłam na szafce pod lustrem. Wyprostowałam się i wsłuchałam się w mieszkanie. Nic. Cisza. Dochodziły mnie jedynie przytłumione hałasy z ulicy. Pokręciłam głową - znowu siedzi po ciemku i w ciszy. Lubiłam, kiedy robiłyśmy to razem, ta intymność między nami była magiczna, jednak, gdy zostawała sama... odrobinę mnie to niepokoiło.

- Kochanie...?

Weszłam w głąb mieszkania. Starałam się patrzeć pod nogi, aby nie nadepnąć na jakąś przypadkową rzecz albo, co gorsza, na Szari, kotka lubiła kłaść się w dziwnych miejscach. Podniosłam głowę, dopiero gdy weszłam do pokoju. Zamarłam. Widok, który zastałam sprawił, że przez chwilę straciłam zdolność sensownego myślenia. Po prostu stałam i wpatrywałam się w ciało, oświetlane poświatą księżyca. Pięknie konturował, zarysy jej ciała. Jej uwydatniona szyja i obojczyki, jako pierwsze przykuły moją uwagę. Były idealnie oświetlone, a tańczący na nich światłocień dodawał tylko zmysłowości. Głowa uniesiona ku górze napinała szyję i ramiona uwydatniając je. Jedyne słowo, które przychodziło mi do głowy, nagie, były nagie. Jej skóra była naga, nieskazitelna i biała. Poświata księżyca sprawiała, że jej blada cera stawała się jeszcze bledsza. Była ubrana w białą przydużą koszulkę, która zsunęła jej się z ramienia. Miała na sobie jasne skarpetki i te majtki w biało-bordowe paski, które kupiłam jej w ubiegłe święta. Jedną nogę podwinęła pod siebie, a o drugą opierała łokieć. Nie mogłam się nadziwić jej zastygniętemu ciału, które było tak eteryczne, że zastanawiałam się, czy przypadkiem nie śpię. Twarz nie była wzruszona, żadnymi emocjami, mięśnie były rozluźnione, przez co jej buzia wydawała się taka spokojna. Oczy przymknięte, jakby raził je księżyc. Wyglądała, jakby nie oddychała... Stałam oniemiała tym widokiem. Bałam się ruszyć, żeby nie spłoszyć tej delikatnej istoty. Musiała mieć znowu ten dzień. Czasem, naprawdę rzadko, wpadała w dziwny stan, jakby jej świadomość znajdowała się w innym miejscu. Wtedy pogrążała się w ciszy i umiała tak siedzieć naprawdę długo. Z początku się martwiłam, jednak z czasem pozwoliłam jej na to. To był jej czas, sama ze sobą, w inny miejscu i czasie, wtedy ja jej nie przeszkadzałam. Jednak teraz wyglądała nieziemsko, nie mogłam się napatrzyć. Zmusiłam swoje mięśnie do pracy i starając się najciszej jak umiałam zrobić krok, a po nim następny. Aż doszłam do łóżka. Weszłam na nie i usiadłam po drugiej stronie, dalej się w nią wpatrując. Wtedy drgnęła. Głowę spuściła na dół, pozwalając, by ciemne włosy opadły jej na twarz. Przechyliła ją lekko w moją stronę i uchyliła powieki. Jej oczy zabłyszczały w ciemności. Przeraziło mnie to. Przerażała mnie w tym momencie. Jednak i fascynowała. Czułam, jak mój oddech przyspiesza. Czułam, jak robi mi się gorąco. Ona nic nie robiła, jedynie patrzyła na mnie, w ten dziwny sposób... Jej wzrok... Przeszywał moje ciało. Uchyliła lekko usta, a to była do mnie jak cios. Nie mogłam, na nią patrzeć, bo wariowałam. Równocześnie całkowicie niewinna w swojej postawie, jednocześnie tak zmysłowa i uwodzicielska, że nie wiedziałam, co począć ze swoimi myślami. Siedziała tak i jedynie patrzyła. Nic nie mówiła, nie ruszała się, nawet jej oczy były nieruchome... A moje serce wariowało. Czułam, jak bije coraz bardziej, a oddech je dogania. Czemu widziałam w tak drobnym i kruchym stworzonku tyle namiętności? Ponownie drgnęła, a ja o mało nie poskoczyłam. Powolnymi ruchami, niemalże ospałymi, zdjęła rękę, którą opierała o nogę i położyła ją na łóżku. Pochyliła się w moją stronę... Robiła wszystko tak piekielnie wolno... I w tak cholernie kuszący sposób. Powoli zmierzała w moją stronę, a jej spojrzenie stawało się coraz bardziej głodne i pożądliwe. Było mi duszno i czułam się, jakbym nigdy w życiu nie była w takiej sytuacji. Byłam przerażona, strach sprawiał, że moje zmysły szalały, ale jednocześnie tak cholernie jej pragnęłam. Chciałam już ją mieć, już ją dotknąć, ale nie mogłam się ruszyć. Paraliżował mnie jej wzrok. Byłam jak w transie. Gdy była już przy mnie, ponownie zastygła. Jej twarz była tak blisko mojej, ale jednocześnie dalej za daleko. Uniosła swoją dłoń i ledwie opuszkami dotknęła mojego policzka. Poczułam, jak ten dotyk mnie parzył. Przymknęłam oczy i cieszyłam się tą żarliwą namiętnością jej dotyku. Przejechała po skórze w niezwykle czuły i pieszczotliwy sposób. Spokojnie i leniwie badała moją twarz. Odchyliłam delikatnie głowę do tyłu, bo czułam, że brakuje mi powietrza. Kręciło mi się lekko w głowie od jej bliskości. Uchyliłam powieki i odrobinę z góry na nią spojrzałam. Jej oczy nie były puste... jednak było w nich coś dziwnego, jakieś uczucie, którego nie umiem nazwać. Jej wargi nadal lekko uchylone, co nadawało jej niesamowitej słodyczy. Przejechała kciukiem po moich ustach, przez co i ja je uchyliłam. Załapała zdecydowanej za moją twarz i przyciągnęła mnie do siebie. Poczułam jej suche usta, przylegające do moich. Ledwo je musnęła. Jednak było w tym tak wiele uczuć, namiętności i tęsknoty... Spojrzała na mnie z niewinnym wyrazem twarzy, jednak zauważyłam w nim odrobinę zawziętości i smutku.

- Tęskniłam. - Jej usta ledwo się poruszały. - Cieszę się, że już wróciłaś.







.

Intymna Tęsknota | One ShotOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz