Dzień dobry Witam Hej Siema...Cześć? Mam na imię. Nazywam się Jane Janet Potter Jane Potter, jestem uczennicą 6 roku w Hogwarcie, w domu Lwa. Moje najlepsze przyjaciółki to Lyra Black, Remilia Lupin, Pati Pettigreew, razem tworzymy Huncowtki. Jestem szukającą mojej domowej drużyny. Wybacz tę skreślenia. Nie wiem, co mam robić. Wczoraj został ogłoszony bal Walentynkowy, w ciągu dnia dostałam kilka zaproszeń, ale żadnego od niego. Wiem, że to nie możliwe, ale... po prostu nie chce nikogo innego. Czy ma u niego jakieś szanse? Przecież nie będę za nim latać jak poje... nienormalna, nie chcę być jedną z tych świrusek. Z resztą on nie zwraca na nie uwagi. On albo siedzi w biblitece z książką, albo jest na trenigu, albo gada z Sireną, której ja nienawidzę i vice versa.
Wstałam z łóżka, ubrałam się i poszłam do WS. Siedział z książką „Magia bez rózczkowa". Podejść do niego? Nie zawsze zrobię z siebie kretynkę. Wzrokiem zaczęłam szukać Mili. Okazało się, że panna Lupin siedziała z nim. Pati i Lyra nie chodzą na mugolznactwo, a to mamy na pierwszej lekcji. Remilia posłała mi uśmiech, który miał mnie zachęcić do podejścia.
-Hej – przywitałam się, a on oderwał wzrok od grubej księgi, którą już kończył.
-Cześć Jane, trening odwołany – właśnie o tym zazwyczaj gadamy, on jest kapitanem, więc zazwyczaj mówi mi o treningach, jestem jego najlepszą koleżanką z drużyny. Tak kiedyś powiedział, trzeba dodać, że jedyną. Tak z dziewczyn tylko ja gram.
-Czemu? - zapytałam cicho, ale wiem, że słyszał.
-Ed choruje, Chris ma za dużo nauki, a Kev i Vin mają szlaban – wytłumaczył, ściągnął swój plecak z ławki – Siadaj – wrócił do książki, a ja popatrzyłam na siedzącą po przeciwnej stronie Mili. Jej wzrok mówił no dawaj.
-Liam, czy masz może...? - mówiłam cicho.
-Możesz powtórzyć nic nie słyszę – powiedział po raz kolei odrywając się od książki.
-Chciałam tylko wiedzieć z kim idziesz na ten bal – powiedział śmielej.
-Z Sireną, zaprosiła mnie, a ty? - czyli się spóznił, czemu akurat Snape, przecież jest tyle dziewczyn. Powstrzymałam łzy, przecież zaraz lekcja.
-Ja z Chrisem – powiedziałam ze sztucznym uśmiechem, poza Huncwotkami tylko Chris wie o moich uczuciach do Evansa. Wczoraj zaproponował, że jak Liam się nie zgodzi to on ze mną pójdzie i tak chyba będzie najlepiej. Popatrzyłam na właściciela mego serca, który właśnie skończył czytać i zaczął jeść.
-Długo jesteście razem? - zapytał mimochodem.
-To trochę skomplikowane – prawda jest taka, że chciałam w nim wzbudzić zazdrość, ale chyba go to obeszło.
-Rozumiem. Wybieracie się do Hogsmade? - zapytał mnie i Mili.
-Chyba tak trzeba kupić jakieś sukienki na ten bal – wypowiedziała się panna Lupin.
-A ty z kim idziesz? - zapytała Lyra(?), która właśnie się do nas przysiadła.
-Czemu już wstałaś? - panna Black chyba nie słyszała tego pytania – Idę z Oliverem.
-Tym z Revenclaw? - zapytałam nieco w szoku, ok z wielkim zdziwieniem.
-Tym samym – Mili wstała – Idę na lekcje – razem z Liamem poszliśmy za jej przykładem. Ja dołączyłam Remili, a Evans poszedł na numerologię.
Po tym jak się wszystkie lekcje skończyły poszłam do łazienki Marty. Ona zawsze potrafiła mnie wysłuchać. Usiadłam, ściągnęłam okulary, a z moich oczu po płynęły łzy. Teraz już mogę, tu nikt nie chodzi.