Ona, gdy tylko go poznała, czuła, że miłością zapałała.
On, gdy tylko ją ujrzał, poczuł, że jego serce rozdziera żar.
Gdy oboje rozmawiali, myśleli, że już kiedyś się znali.
Zmieniali się, kłócili, kochali. Miłość swą rozbudowali.
Dużo śmiechów, żartów, zabaw...
Razem z czasem ulatywał jego zapał.
Ona nadal miała go w sercu,
pragnęła stanąć na ślubnym kobiercu.
On ją olał i zostawił. Powiedział, że tylko się nią bawił.
Ona nocami nieustannie szlochała, bo go kochała.
Cięła się i ćpała, bo już rady nie dawała.
Życie swe oddać śmierci próbowała.
Chciała być szczęśliwa,
z każdym cięciem się niszczyła, choć żyła.
On w tym czasie zrozumiał swój błąd, ni stąd ni zowąd.
Chciał do niej wrócić, przestać się kłócić.
Ona wyczerpana wyciągnęła broń.
Ostatni raz chciała poczuć jego woń.
Strzeliła...
Nie do niego, do siebie,
Tylko powiedziała: "Zawsze kochałam tylko ciebie,
tak, że zniszczyłam przez to siebie.
Kiedyś spotkamy się w niebie..."
Proszę komentujcie, mówcie szczerze co o tym myślicie. Wirce naprawdę na tym zależy :)
YOU ARE READING
Wiersz
PoetryJest to wiersz mojej koleżanki. Osobiście uważam, że jest genialny xD jest ona początkującą poetką i chciałaby poznać opinie obcych ludzi na temat jej pracy, więc prosze zaglądajcie tu i komentujcie :D