Część I - "Jest tylko jedna osoba która może do mnie mówić pełnym imieniem"

2.7K 206 6
                                    

- Magnus, ile razy brałeś ślub? - zapytał Alec, patrząc na leżącego obok czarownika. Magnus uśmiechnął się lekko.
- Nigdy - odparł.
- Ale... Żyjesz tyle lat... I nigdy... Wiesz, nie musisz mnie okłamywać..
- Nie kłamię. Po prostu... Nigdy nie było nikogo, kto chciałby spędzić ze mną więcej czasu - powiedział czarownik, uśmiechając się smutno. - Wszyscy kiedyś odchodzili i zostawiali mnie ze złamanym sercem.
- Ja też złamałem ci serce, chociaż nigdy nie miałem takiego zamiaru...
- Zostawmy przeszłość tam gdzie jest, nie pozwólmy jej kierować teraźniejszością - Bane pogładził go po policzku i uśmiechnął się z czułością.
Alexander splótł z nim dłonie i pocałował go lekko. Potem oparł się czołem o jego czoło i uśmiechnął się.
- Kocham cię - wyszeptał. Magnus objął go w talii i obrócił ich tak, że miał czarnowłosego pod sobą.
- Ja ciebie bardziej - odparł i uśmiechnął się szelmowsko, a potem pochylił się nad nim i pocałował jego szyję. Alec jęknął zaskoczony, odchylając głowę do tyłu, dając czarownikowi lepszy dostęp do tego miejsca. On sam zaczął pieścić opuszkami palców pierś Magnusa, powodując jego niski, niemal koci pomruk.
- Jesteś bardziej podobny do Prezesa Miau niż ci się wydaje - rzucił cicho czarnowłosy i parsknął śmiechem widząc niemal oburzone spojrzenie Bane'a, który po chwili łapczywie wpił się w jego wargi.
***
Alec dreptał pokornie za Clary, która jak szalona biegała po salonie sukien ślubnych. Do jej ślubu z Jacem został niecały miesiąc, a dziewczyna nadal nie zdecydowała w czym się na nim zaprezentuje. Po kwadransie takiej gonitwy Alec chwycił Clary za ramię i przytrzymał w miejscu.
- Clarissa - dziewczyna wzdrygnęła się, nie lubiła, gdy ktokolwiek ją tak nazywał. - Wdech, wydech, przestań panikować i zdecyduj się wreszcie na coś.
Ruda pokręciła głową.
- Mam wrażenie, że nic nie jest wystarczająco dobre - powiedziała, spuszczając wzrok. Alec westchnął i pokazał jej stojącą w kącie sklepu suknię w kolorze letniego nieba, przeplataną złotą nicią.
- Spróbuj tę. Powinna Ci pasować - uśmiechnął się lekko.
- Nie ma mowy, jest za droga, nie mam aż tyle pieniędzy... - odparła dziewczyna.
- O to się nie martw. Potraktuj to jako prezent ślubny ode mnie i Magnusa.
- Alec, ja nie mogę...
- Oczywiście że możesz, i nawet powinnaś. Przymierz ją - czarnowłosy uśmiechnął się szerzej. Dziewczyna kiwnęła niepewnie głową i wykonała polecenie.
***
- Nigdy więcej nie wybiorę się do salonu mody ślubnej - zakomunikował Alec, gdy razem z Clary wrócili do Instytutu. Czarnowłosy taszczył kupioną suknię a ruda uśmiechnęła się lekko.
- Będziesz musiał - odparła, a potem pocałowała w policzek Jace'a, który pojawił się przy nich.
- Niby kiedy będę musiał? - zdziwił się Alec.
- Przed twoim ślubem oczywiście.
- Dobrze wiesz, że nie ma na to szans - chłopak spochmurniał.
- Więcej wiary. Może kiedyś Clave zmądrzeje - wtrącił się Jace, uśmiechając się do swojego parabatai. - Kiedyś musi.
Alec zamyślił się i nagle uśmiechnął się.
- Clary, chyba jesteś genialna - powiedział, a potem przytulił zaskoczoną dziewczynę.
- Alec?
- Porozmawiamy innym razem, muszę lecieć - powiedział z roztargnieniem Lightwood, a potem objął szybko swojego parabatai, pomachał Clary i wybiegła z instytutu.
***
- Muszę jechać do Idrisu - powiedział Alec gdy razem z Magnusem jedli kolację.
- Coś się stało? - czarownik zmarszczył brwi.
- Z tego co wiem to nie. Jakieś konsultacje z członkami Clave czy coś w tym rodzaju.
- Kiedy wyjeżdżasz? - spytał Bane i posmutniał nieznacznie.
- Jutro, im szybciej pojadę tym szybciej wrócę - uśmiechnął się lekko. - Mags, nic mi nie będzie, dam radę.
- Wiem, że dasz. Chodziło mi o to że... Po prostu będę tęsknić - czarownik spuścił wzrok, jakby co o było coś wstydliwego.
- Myślisz, że ja nie będę? Kocham cię bardziej niż kogokolwiek innego, to niemożliwe żebym nie tęsknił jeśli nie będzie mnie tydzień, skoro brakuje mi ciebie gdy jeżdżę na jednodniowe polowania. Najchętniej siedziałbym tu z Tobą cały czas, ale to niemożliwe - wyrzucił z siebie Alec, nie zastanawiając się specjalnie nad tym, ile dla czarownika znaczą jego słowa, w którego oczach błysnęły łzy.
- Alexandrze... Tak strasznie cię kocham - wyszeptał, patrząc na chłopaka. Lightwood wstał od stołu, usiadł czarownikowi na kolanach i złączył ich usta w ostrożnym pocałunku.
***
Następnego dnia, gdy ledwie wstało słońce Magnus otworzył w salonie bramę, którą Alec miał wykorzystać jako transport do Idrisu.
- Będę tęsknił - powiedział cicho Alec i pocałował lekko czarownika. - Wrócę za tydzień, najpóźniej. Ale zrobię wszystko żeby skończyć wcześniej - dodał, uśmiechając się.
- Jeżeli coś będzie się działo... Znajdź Ragnora, pomoże ci, na pewno. Uważaj na siebie Groszku - Alec parsknął śmiechem na ostatnie słowa a potem zniknął w bramie, ściskając w ręce podręczną torbę.
***
- Lightwood, prawda? - zapytała stojąca w holu instytutu w Idrisie kobieta.
- Alec Lightwood - odparł niepewnie czarnowłosy.
- Jestem Lydia Branwell, córka konsula. Zaprowadzę cię do niego.
Alexander kiwnął głową i ruszył za nią ciemnym korytarzem.
- Branwell? Czy przypadkiem tak nie nazywał się człowiek, który stworzył pierwszą Bramę? - zapytał po chwili.
- Henry Branwell to mój przodek. I nie zrobił tego sam, pomógł mu czarownik...
- Magnus Bane. Znam go - uśmiechnął się czarnowłosy. Chciał dodać, że zna go dogłębnie, ale postanowił milczeć. W takiej ciszy dotarli do gabinetu konsula Michaela Branwella jak głosiła tabliczka na drzwiach.
- To tu. Tata cię oczekuje więc możesz wchodzić bez obaw.
- Dziękuję. Miło było cię poznać - uśmiechnął się lekko Alec a potem zapukał do drzwi i wszedł, uzyskawszy zaproszenie.
- Alexandrze - konsul skinął mu głową i uśmiechnął się lekko.
- Alec - poprawił go machinalnie czarnowłosy. - Przepraszam, jest tylko jedna osoba która może do mnie mówić pełnym imieniem - chłopak uśmiechnął się przepraszająco.
- Magnus, jak mniemam. Cóż, rozumiem - mężczyzna odwzajemnił uśmiech. - Ciekawi mnie czemu chciałeś się ze mną spotkać?
- Chodzi mi... Chciałem złożyć wniosek pod głosowanie Clave i przywódców podziemnych. Chodzi o zmianę prawa i nadanie pewnych wolności podziemnym.
- Alec, powiedz mi dokładnie masz na myśli, nie mam zamiaru się domyślać.
- Chcę wnieść o to, żeby Nefilim mogli brać śluby z podziemnymi niezależnie od płci.
Konsul spojrzał na niego z podziwem w jasnych oczach.
- Rozumiem twoją prośbę, zastanawiam się jednak nad jednym. Moglibyście wziąć ślub według zasad podziemnych, zupełnie legalnie, dlaczego nie?
- Clave nie respektuje tych ślubów. W ich oczach byłbym po prostu kawalerem.
- Za dwa dni zbierze się rada Clave, razem z przywódcami bractwa Cichych Braci, przedstawisz tam swoją prośbę. Jeżeli oni go przyjmą, zorganizuję spotkanie z przywódcami każdej z ras podziemnych.
Alec kiwnął głową i uśmiechnął się lekko.
- Nie sądziłem, że potraktuje pan to poważnie - przyznał.
- Prośba jak każda inna, a może i nawet ważniejsza. Tu już nie chodzi tylko o ślub czy jego brak, tu chodzi o zrównanie podziemnych z Nefilim. Wiesz, Alecu, nie będzie łatwo przekonać Clave i podziemnych do twojego pomysłu... Ale jeśli to cię pocieszy, to jestem po twojej stronie.
- Nie spodziewałem się, że będzie łatwo. Ale chyba nie wybaczyłbym sobie gdybym nie spróbował.
- Pozwól, że zmienię temat, masz się gdzie zatrzymać tu, w Idrisie?
- Szczerze mówiąc nie sądziłem, że wszystko tak szybko się wydarzy i nie zaplanowałem nic.
- W takim proponuję, byś przez te kilka dni przenocował w moim domu. Nie chcę, żebyś musiał się gdzieś tułać.
- Dziękuję Panu - Alec skinął głową.
- Jeśli to wszystko, to możesz znaleźć Lydię, pokaże ci gdzie będziesz nocować. W najbliższym czasie przekażę Ci szczegóły dotyczące spotkania z radą Clave.
- Dziękuję - powtórzył czarnowłosy i opuścił gabinet konsula, w głowie układając już, co powie wysłannikom Clave by przekonać ich do swoich racji.
~~~~~~~~~
Oto pierwsza część :D
Wykorzystałam Lydię bo nie miałam pomysłu na konsula i jego córkę xd
Następną część dodam prawdopodobnie w piątek, chyba, że będzie duże zainteresowanie w gwiazdkach i komentarzach :D

Dzień, w którym Clave zmądrzałoOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz