Gdy miałam 12 lat, byłam na pierwszym w swoim życiu ślubie. Wujek Andrzej po kilku latach związku, zebrał w sobie odpowiednią ilość odwagi, by poprosić ciocie Małgosie o rękę. Miesiąc później, od rana panował chaos ponieważ nadszedł ten wyjątkowy dzień.
Fryzura cioci, po kilku minutach mocniejszego wiatru zaczęła się rozpadać, a sama zainteresowana prawie zeszła na zawał. Z ciężkim sercem zepsułam swoją misternie zrobioną fryzurę, pozbawiając ją wszystkich wsuwek i po kilku minutach na głowie cioci pojawił się fikuśny kok. Zadowolona spojrzałam na swoje dzieło, które prezentowało się całkiem nieźle, jak na ograniczoną ilość czasu. W myślach przybiłam sobie samej piątkę, i wystawiłam język tacie, który ciągle narzekał na moje zabawy we fryzjera.
-Dziękuje skarbie, uratowałaś mi życie-krzyknęłam panna młoda i pognała w stronę kościoła. Dumnie obserwowałam ciocie, która szczęśliwa, prowadzona przej ojca, szła w stronę wujka, błyszcząc niczym gwiazda na niebie. W tamtym właśnie momencie poczułam że to jest to, co chce w życiu robić. Chce pomagać zakochanym parom organizować najważniejszy dzień w ich wspólnym życiu. Chce by dzielili się ze mną swoimi marzeniami, obawami, a przede wszystkim radością i miłością.
CZYTASZ
Na serca dnie
RomanceNadia od małego fascynuje się ślubami i przy każdej okazji w nich pomaga. Gdy przyjaciółko oznajmia że wychodzi za mąż i prosi dziewczyna by była jej świadkową, Nadia jest zachwycona. Nie wie że właśnie to zdarzenie zmieni nie tylko życia Ewy, ale t...