14

4.2K 571 96
                                    

Zgarnąłem Kyungsoo z jego pokoju, który od godziny miał wkurwa i poszliśmy do domu Chana. Jego adres znam od D.O, ma chłopak kontakty. Ubrany był w strój Sticha więc można byłoby uznać, że wcale nie jest zdenerwowany, ale to byłby wielki błąd. Już raz go taka dwójka zlekceważyła, do dzisiaj ich nie widziałem.

Gdy dotarliśmy na miejsce, poczułem woń kiełbasek. Zaburczało mi w brzuchu.

- Nie przyszliśmy tu jeść tylko na wpierdol- skomentował Kyung

- Moja wina, że jestem głodny?

- Kiedy ty nie byłeś głodny, klucho

Zrobiliśmy coś w stylu "z buta wjeżdżam" i poszliśmy prosto przed siebie, gdyż widzieliśmy drzwi od tarasu.

To co zastaliśmy tam, zwaliło mnie z nóg.
Luhan siedział na twarzy jakiegoś blondyna, który machał rękami, zapewne wołając o pomoc, ten zboczony murzyn tańczył makarene, a mój mąż przeżuwał i wypluwał kiełbaski. I nie uwierzycie- ONE NAPRAWDĘ WYGLĄDAŁY JAK OŚMIORNICZKI.

-PARK CHANYEOL TY PRZYSTOJNY KUTASIE, NIE ŻUJ MOICH OŚMIORNICZEK- krzyknąłem i rzuciłem się na plecy tego wielkoluda

Baekyeol: KikOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz