2

30 6 0
                                    

Cały tydzień był monotonny. Tak jak pierwszego dnia nikogo do dziś nie poznałam. Larisa po tygodniu należała do najlepszej elity w tej szkole. Szczerze to zupełnie mnie to nie obchodziło. Wiedziałam, że prędzej czy później im się znudzi. Najlepsze przyjaciółki takie są. Najpierw przysięgają sobie przyjaźń do końca życia, a po tygodniu już się nie lubią. Dlatego też nie chcę wchodzić w żadne zobowiązania.

Moje refleksje przerwał głośny dźwięk telefonu stacjonarnego. Odruchowo pobiegłam do przedpokoju i podniosłam słuchawkę.

- Witaj Ashley, co tam u ciebie? - usłyszałam zatroskany głos babci.

- Cześć babciu, a dobrze, a jak u ciebie? - zapytałam zaciekawiona w myślach błagając ją o to, aby powiedziała coś o Matte.

- Również dobrze, poza tym twój nie jaki książę dobijał się w poniedziałek do waszych drzwi - odparła zaskoczona czytając mi w myślach.

- Powiedziałaś mu coś?

- Nie, nie było mnie wtedy w domu. Sąsiadka dopiero później mnie o tym poinformowała.

- Aha, to jeżeli przyszedłby do ciebie to powiedz mu gdzie dokładnie jesteśmy, dobrze? - zapytałam błagalnym głosem.

- Wiesz, że tego nie mogę zrobić - odpowiedziała nieco zmieszana.

- Dlaczego? Bo rodzice tak chcą? Proszę cię babciu, nie możesz tego dla mnie zrobić?

- Nie zamierzam wtrącać się w cudze sprawy. Załatwcie to sami.

***

- Ash, widziałaś moją czarną sukienkę? - zapytała siostra rozglądając się za poszukiwanym ubraniem.

- Nie, a ty gdzie się wybierasz? - odpowiedziałam pytaniem.

- Nigdzie, tak tylko pochodzić ze znajomymi - machnęła ręką i powróciła do wykonywanej czynności.

- A Chris?

- Chris? Chris to już przeszłość tak samo jak Matt, zrozum to wreszcie - powiedziała oschle.

- Nie masz prawa tak mówić, to, że Chris został w New Jersey tak samo jak Matt to nie znaczy, że już nigdy się nie spotkamy - syknęłam.

- Kiedy ty niby chcesz się z nim spotkać? Za pięć, góra sześć lat? - roześmiała się szyderczo.

- Jak to? Przecież mama mówiła, że wyjeżdżamy tylko na kilka miesięcy - powiedziałam zaskoczona.

- To ty nie wiesz? Faktycznie mama tak mówiła, ale przed wyjazdem. Niedawno zmieniła zdanie jakie jest przeczące temu co przed chwilą powiedziałaś.

- Mamo! Chodź tu! - krzyknęłam wściekłym głosem na cały dom.

- Czego tak krzyczysz? - zapytała mama.

- Dlaczego nie powiedziałaś mi prawdy? - zapytałam ze łzami w oczach.

- Jakiej prawdy, Ash? - spojrzała się porozumiewawczo na mnie, jak i na siostrę.

- O tym, że nie zostajemy tu na kilka miesięcy, ale na kilka lat - syknęłam.

Mama z Larisą wymieniły porozumiewawcze spojrzenia.

- Nie chciałam cię martwić. Przepraszam - próbowała wykręcić się jakoś z tej sytuacji. Ale bezskutecznie.

- Tak więc najlepiej było to ukrywać, aż ja się zorientuje o co chodzi, tak? - warknęłam.

Ciemna strona miłościOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz