Rozdział I

8 0 0
                                    

Dzisiejszy dzień zapowiadał się zwyczajnie, tak jak każdy. Obudziłam się o godzinie 7.40.
-Znowu zaspałam, zaraz spóznie się do szkoły - pomyślałam, szybko wstając z łóżka i biegnąc się przygotować.
Po 15 minutach byłam już prawie gotowa. Pobiegłam jeszcze do kuchni zabrać śniadanie, które przygotowała mi mama przed wyjściem do pracy. Okazało się, że mój tata jest jeszcze w domu, dlatego poprosiłam go, aby odwiózł mnie do szkoły. On oczywiście się zgodził. Niestety kiedy dotarliśmy na miejsce byłam już spóźniona. Gdy weszłam do klasy, w której miałam lekcje, przeprosiłam za swoje spóźnienie nauczyciela i udałam się do ławki, w której zawsze siedziałam i zobaczyłam coś ciekawego . Jakiś nowy uczeń siedział w ławce, w której ja zawsze siedzę sama. Zajełam miejsce koło niego.
-Hej jestem Bartek a ty jak się nazywasz?- zaczął rozmowę chłopak.
-Hej nazywam się Kamila-odpowiedziałam troszkę zawstydzona.
Gdy się ze mną przywitał poczułam coś dziwnego...
-Przyjechałem z rodzicami do Krakowa, bo tata dostał nową, pracę tu w centrum miasta. Nie mogę się tu odnaleźć, bo to takie duże miasto, nie to co taka wioska, w której wcześniej mieszkałem -zaczał opowiadać Bartek.
-Kraków to piękne miasto z pewnością je pokochasz tak jak ja , może
oprowadzę cię po nim , ale lepiej pierwsze pokaże ci tą szkołę, bo można się w niej naprawdę zgubić - zaproponowałam z entuzjazmem.
-Świetny pomysł... - nieskończył, bo przerwał mu tęgi głos.
- Cisza- powiedział zdenerwowany nauczyciel.
-Pogadamy na przerwie ok ? - zaproponowałam.
-Ok - uslyszałam z ust bruneta.
Niedługo później zadzwonił dzwonek.
Chciałam jak najszybciej wybiec z klasy. W tym pośpiechu nie zauważyłam, że coś było rozlane na korytarzu, ale na szczęście on, to znaczy Bartek, chwycił mnie w talii i powiedział:
- Uważaj na siebie, bo jeszcze coś ci się stanie, a tego chyba nie chcemy.
Zarumieniłam się, nie wiedziałam co powiedzieć, dlatego też uciekłam bez słowa. Gdy oddaliłam się, pomyślałam w duchu:
-Ale jestem głupia, co on sobie teraz o mnie pomyśli...
Nagle zobaczyłam wysoką postać bruneta biegnącego w moim kierunku. Spanikowałam i zaczęłam udawać, że z kimś pisze na meseengerze. On nic sobie z tego nie zrobił, podszedł do mnie i spytał:
-Czy ja coś źle powiedziałem?
-Nie, oczywiście, że nie - odpowiedziałam patrząc na podłogę.
-To dlaczego uciekłaś z pod klasy ? - pytał dociekliwie.
-Nieważne - powiedziałam nadal patrząc na podłogę.
Nagle zadzwonił dzwonek na lekcję, który okazał się moim wybawieniem.
- Muszę lecieć na lekcję - odpowiedziałam szybko i pobiegłam.
-Zaczekaj na mnie, przecież chodzę z tobą do klasy, a ty miałaś mnie oprowadzić po szkole - krzyknął Bartek.
-O kurcze, zapomniałam, że on chodzi ze mną do klasy. I co ja mam teraz zrobić, przecież jak się dowie, że się mi bardzo spodobał to mnie wyśmieje- pomyślałam i wybiegłam z płaczem ze szkoły.
On oczywiście wybiegł za mna.
- Ej co się stało ? - spytał opiekuńczo.
-Nic, zostaw mnie chce być sama- odpowiedziałam.
-Gdyby się nic nie stało to byś nie płakała - ciągnął dalej.
-Nie ważne - odpowiedziałam.
-Musze ci się do czegoś przyznać -podajac mi chusteczkę powiedział Bartek.
Otarłam łzy i spytałam :
-Do czego mi się chcesz przyznać ?
- No bo ja ... No bo ja ... - jąkał się brunet aż w końcu powiedział:
-Bo mi się bardzo spodobałaś, może umówiłabyś się ze mna - powiedział zawstydzony, ale za razem dumny z siebie Bartek.
- Nie wiem co powiedzieć - wycierając oczy wyszeptałam zdziwiona.
W tym momencie zapanowała krępująca cisza. Bartek w pewnym momencie wyjął długopis i coś napisał na karteczce, którą chwile poźniej ci przekazał. Po tym wydarzeniu udał się na lekcje, a ja na autobus. Na karteczce widniał napis :
-Zastanów się nad tym co ci powiedziałem i zadzwoń do mnie jeśli będziesz chciała się spotkać.

 Miłość I Wspólna PasjaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz