Dziewczyna miała wrażenie jakby ktoś właśnie ją zanurzył w lodowatej wodzie. Przeszły ją dreszcze. Co tutaj robi matka? - pomyślała. Kto to do cholery jest obok niej?
- Przemek to jeden z moich podopiecznych. Podajcie sobie ręce i idźcie na kolejną lekcję.
Ada nie miała zamiaru podawać nikomu ręki. A już w szczególności komuś, kto wyglądał jak buszmen, który właśnie wyszedł z dżungli. Wzdrygnęła się.
- No, nie bądźcie dzikusami – ponagliła kobieta.
- Jestem Daniel – powiedział chłopak stojący obok Ady. Widać było przepaść między nimi. Jeden ułożony, delikatny uśmiech, przystrzyżone włosy i lekko opalona skóra. A drugi wyglądał jakby właśnie dostał przepustkę z więzienia. Pognieciona koszula, wystraszony wyraz twarzy, dłuższe włosy i bladość.
Chłopcy podali sobie ręce i zagrzmiał dzwonek.
- Dobra, mam nadzieję, że doprowadzicie go na zajęcia. Ado, ja będę szła do pracy, będę po południu w domu. Odgrzej sobie obiad jak wrócisz.
Cała trójka ruszyła w kierunku sali od biologii.
* * *
Mówią, że najtrudniejszy jest pierwszy krok.
Owszem, mają rację. Nie wiem co zadziałało we mnie, żebym w ogóle ruszył się w tym kierunku. Wcale mi się nie podoba ten pomysł. Poza tym ten wzrok wszystkich osób. Dopiero wtedy zrozumiałem jakie to wszystko będzie miało konsekwencje.
Do tego ta dwójka, która mnie dzisiaj oprowadzała po szkole. Miałem wrażenie jakbym był piątym kołem u wozu. Widziałem pogardę, którą dziewczyna miała w oczach.
Chodziłem po mieszkaniu z kąta w kąt. Nie mogłem znaleźć sobie miejsca. Rozmyślałem o tym co było w szkole. Owszem, lekcje były nudne, chociaż tyle się nie zmieniło. Owszem, byłem zestresowany i każdej nauczycielce musiałem tłumaczyć, że jestem dopisany. Najgorsza była babka od historii. Co jej po tym, że każdy się przedstawił i powiedział kilka słów o sobie. Nigdy nie wiem co w takich sytuacjach powiedzieć.
Nie mam pojęcia co sądzić o tym wszystkim. Najchętniej zakopałbym się pod kołdrę i został tam do świętego nigdy.
* * *
Pierwszy dzień był do bani. Czułem wzrok tych wszystkich ludzi na sobie. Ani trochę mi się to nie podobało. Jakbym mógł, to bym się wycofał. Ale nie mogę. Tak. Jestem pełen sprzeczności i zdaję sobie z tego sprawę. A raczej bywają momenty, że przychodzi mi to do głowy, że tak jest. Świadomość pozostaje gdzieś w głębi głowy, ale nie zawsze o tym pamiętam.
Tak jak o wielu innych rzeczach.
Czasem zapomnę o tym, że zrobiłem sobie kilka godzin wstecz kawę czy herbatę. Czasem zapominam pójść spać, bo wciągnęła mnie kolejna gra czy inna książka. Czasem zapominam o tym, że żyję w tym beznadziejnym świecie. A przynajmniej chciałbym zapomnieć.
Nieraz zastanawiam się co mógłbym zrobić, żeby ulepszyć swoje życie. Dlatego właśnie zadzwoniłem do tego gabinetu. Ale wiem, że to jest rozwiązanie typu „tonący brzytwy się chwyta". Nie przemawia do mnie. Może to frustracja? Nie wiem. Chciałbym, żeby to coś dało, ale mam wrażenie jakbym przez te ostatnie dni był na autopilocie z nadmierną ilością stresu wokół mojej osoby. Dawno nie byłem postawiony w takiej sytuacji i znowu wchodzę w ten sam schemat. Outsider. Nic się nie zmieniło przez tyle lat. Ale czy to źle?

CZYTASZ
Alive Inside
Teen FictionMiałeś kiedyś ochotę rzucić to wszystko w cholerę? Z pewnością. Poznaj zatem historię kogoś, kto tak zrobił.