- Ej Shane! - Odezwał się Matthew. Jest moim najlepszym kumplem od małego, a nasza przyjaźń zaczęła się bardzo idiotycznie. Chodziło o rysowanie. Matthew zawsze rysował samochody więc ja też chciałem spróbować narysować samochód. No i gdy Matt zobaczył że rysuje to samo, to zaczął mnie wyzywać od "odgapiaczy". Gdy teraz wspominam sobie problemy z pierwszej klasy, to chcę mi się śmiać. Ale kiedyś to miało znaczenie. No i gdy pani to usłyszała kazała mu mnie przeprosić i usiąść w jednej ławce. No i tak zaczęliśmy rozmawiać, wychodzić na dwór, spotykać się no i teraz jesteśmy najlepszymi przyjaciółmi.
- Co jest kozaku? - Odpowiedziałem mu spokojnie.
- Jedziemy dziś do kina ? Wyszedł nowy film Marvela "Avengers" - Spodziewałem się że o ten film chodzi. Uwielbia filmy Marvela.
- No dobra ale sami? Weźmy jeszcze Jacka i Simona. Im więcej osób tym lepiej. No i możemy potem skoczyć do jakiejś chińskiej knajpy. - Zawsze lubiłem większe towarzystwo jak i lubię poznawać nowych ludzi.
- Jest mały problem - Powiedział niepokojąco.
- Jaki? Znów się z Simonem pokłóciłeś? - Często zdarzały się kłótnie między Simonem a Mattem. Ale szybko się też godzili.
- Nie, tu chodzi o Jacka. Ostatnio zachowuje się inaczej. Siedzi zawsze sam, nie rozmawia z nikim, a gdy ktoś stara się z nim porozmawiać to szybko kończy rozmowę. - Odpowiedział Matt. Byłem bardzo zdziwiony. Jack nie należał do osób cichych. Zawsze był gadatliwy. Wtykał nosa w nie swoje sprawy. Był ciekawski i tak jak ja towarzyski. Musiało się stać coś na serio poważnego.
- Dobra, złapie go dziś gdzieś na przerwie i zapytam czy chce iść dzisiaj do kina, jeżeli odmówi to pogadam z nim jutro. - Dodałem chociaż myślę że już znał plan działania.
- Okej, ale uważaj bo też zrobił się bardzo zdenerwowany, jedno złe słowo to sobie pójdzie i nie będzie się do ciebie odzywał... - Ostrzegł mnie Matt.
- Spodziewałem się że to właśnie powiesz. Dobra, ja idę się go zapytać, jak coś to dzwoń- Pożegnałem się z Mattem. Poszedłem szukać Jacka w miejscach gdzie najczęściej przebywał, inaczej miejsca gdzie było wiele osób. W stołówce go nie ma, na boisku i w szatni też nie, na żadnym z pięter też go nie ma. Ostatnie miejsce to biblioteka. Wchodząc do niej, zauważyłem siedzącego samotnie Jacka. Nikogo nie było oprócz niego. Wszyscy wyszli na boisko, bo nareszcie po tylu miesiącach zrobiło się ciepło. Ale dalej nie rozumiem co jest z Jackiem.
- Hej ziom, co tak sam siedzisz i to jeszcze w bibliotece? - Natychmiast się go zapytałem. Cisza. Nic nie odpowiedział.
- Czemu nie odpowiadasz? - Znów się go zapytałem.
- Bo widocznie nie chce z nikim rozmawiać. - Prychnął Jack
- Dobra, nie wiem co ci jest ale to jak się zachowujesz bardzo mnie martwi... - Wytłumaczyłem mu co czuję. Popatrzył się na mnie i wtedy zauważyłem duży smutek na jego twarzy. To jeszcze bardziej mnie zaniepokoiło. Jack nawet będąc smutnym zawsze miał uśmiech na twarzy. Myślałem, że nigdy się nie doczekam Jacka smutnego. Wtedy to było śmieszne, ale teraz robi się to dziwne.
- Dobra jak nie masz zamiaru na to odpowiadać to przynajmniej odpowiedz czy chcesz iść z nami do kina. - Powoli się wkurzałem. Jestem jego przyjacielem, a tak się nie zachowuje według przyjaciela.
- Nie, nie mam zamiaru nigdzie z tobą iść - Odpowiedział lekko już wkurzony
- Chciałem ci pomóc ale widocznie mnie nie potrzebujesz. - Odszedłem od stolika wkurzony. Jutro po szkole pójdę zobaczyć jak sytuacja w domu. Bardzo możliwe że Jack jest taki ponury bo jego rodzice znów się kłócą.
***
- Kupiliście już bilety? - Zapytał Simon, który co dopiero przyszedł do kina. - Gdzie Jack? - Rzucił następne pytanie.
- Tak kupiliśmy, Jacka nie ma. Ostatnio dziwnie się zachowuje, z nikim nie gada, a jak zaproponowałem mu kino to od razu odmówił. - Powiedziałem reszcie.
- Myślę że to przez rodziców. Podobno się rozwodzą. - Odpowiedział Matt.
- Może, potem nad tym pomyślimy teraz chodźmy już na salę bo zaraz zacznie się film. - Zasugerował Simon, przez co natychmiastowo ruszyliśmy w stronę sali.
***
Nagle podczas seansu zawibrował telefon. Sprawdzam na świecącym ekranie powiadomienie.
OD: Jack
Byłeś dobrym przyjacielem. Zawsze byłeś dla mnie podparciem. To co się stanie dzisiaj to nie twoja wina. To nikogo wina.
Gdy to przeczytałem, zapytałem się Matta i Simona czy też to dostali. Okazało się że jedyny dostałem tego sms-a. To oznacza najgorsze. Natychmiast wyszedłem z seansu, pobiegłem na parking, wziąłem motor i pojechałem pod dom Jacka. Podszedłem do drzwi, niestety, były zamknięte. Ale na pierwszym piętrze paliło się światło. To oznacza że Jack tam jest. Zacząłem pukać do drzwi, potem w nie walić, uderzać. Zdecydowałem się wejść oknem, więc znalazłem dość wielkie okno bym spokojnie nim wszedł, wziąłem kamień w ręce, wycelowałem i rzuciłem z całych sił w rękach prosto w okno. Rozbiło się ale niestety dostałem kawałkiem szkła w rękę. Szybko i z wielkim bólem wyciągnąłem odłamek. Wchodząc przez okno zauważyłem na stole list. Czyżby uciekł? Szybko chwyciłem list i wziąłem się za czytanie.
Drodzy Rodzice,
Ostatnio się bardzo kłócicie przez co ja i Greg jesteśmy bardzo przerażeni. Wiem że się bardzo kochacie i jeżeli dacie sobie szansę to wszystko się ułoży. Ostatnio w moim życiu zdarzyło się wiele przykryć rzeczy, lecz nie mogę wam o tym powiedzieć. Chce byście wiedzieli że wasza separacja nie miała żadnego wpływu na moją decyzję. Byliście dla mnie idealną rodziną. Liczę że zobaczę was po drugiej stronie jak najpóźniej
Wasz kochający synek
Jack chciał się zabić. Nie wierzę. Gdzie on jest?! Na pewno jest gdzieś w domu.
- Jack! Nie rób tego proszę ! Zaczekaj! Jack! Błagam poczekaj! Porozmawiamy! - Krzycząc te słowa co chwile, przeszukiwałem każde pomieszczenie w tym domu. Wchodząc do pokoju Jacka zauważyłem leżący na biurku zeszyt podpisany "niebiosa". Szybko chwyciłem go i zaczynając go czytać zaniemówiłem. W tym zeszycie były wypisane sposoby zabicia się i ich zalety i wady. Zacząłem Przeszukiwać jakiekolwiek znaki, które mówiły o jego wyborze najkorzystniejszej śmierci. Znalazłem! Wybrał wbicie noża w serce!
Natychmiast pobiegłem na dół do kuchni, którą zapomniałem sprawdzić i w tym momencie zauważyłem go.
- Jack, porozmawiajmy. -
----------------
Liczę że się podobało,
Pozdrawiam YouWIllBeSeen ;)

CZYTASZ
Uncontrolled Crew. Nieopanowa Ekipa.
JugendliteraturShane - czternastoletni chłopak, który uratował życie Jacka, chce zmienić swoje nastawienie na życie. Niestety doszło przy tym do wielkiej tragedii w życiu chłopaka co zniszczyło jego życie. Wtedy zdecydował się na coś nowego...