Rozdział 2

9 3 0
                                    

Czy mój tata zwycięży ? Jeśli tak, będę córką prezydenta! Jeśli nie, zostane klasowym pośmiewiskiem, pośmiewiskiem Moe. Dobiła 15:00 ,ale tata nie dzwoni muszę wrócić do domu jak naj prędzej. W telewizji powiedzą wszystko. Wychodzę z budyku i idę Cherokee St. za plecami słyszę czyjeś kroki. Odwracam się, za mną stoi Moe szczerzy się do mnie jak mysz do sera. - O co chodzi? - Pytam. - Na pewno widziałaś już wyniki wyborów! - Ojciec nie dzwonił, więc z kont mam wiedzieć kto wygrał. - Nagle Moe łapie mnie za ręke ciągnie w strone autobusu ktłóry jak na zawołanie podierzdża, to 122 jedzie do cenrum.

Po okło 10 minutach wyśedliśmy, przestałam się szarpać więc i on zluzował uścisk , jak bym chciała już bym uciekła. - Gdzie mnie prowadzisz?- Po moim pytaniu spojażał na mnie i zluzował uścisk tak ,że już go nie czułam. -Zaraz zobaczysz mądralo!- Mrukną. Przeszliśmy jeszcze kilka metrów poczym zobaczyłam to ... szczęka mi opadła. -Nie nie niewierze!- Krzyknełam z uśmiechem na każdym z 40 bilbordów mówli o wyborach. - On wygrał udało mu się , udało! - Kiedy to wykszyknełam poczułam ,że ktoś mnie opserwóje. Goryle , umięśnieni męszczyźni w garniturach. -Twoji nowi koledzy!- Moe z typowym dla siebie złośliwym uśmieszkiem.-Już nie wyjdziesz z domu teraz jesteś Pierwszym dzieckiem!-

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Jun 06, 2016 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

White LadyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz