Prolog

642 69 15
                                    

*kilka lat wcześniej*

Midnight

- Dziękuję ci Midnight i mam nadzieję, że jeszcze nie jeden raz będziemy się mogły spotkać. - Powiedziała królowa, a ja posłałam w jej stronę słaby uśmiech.

- Też mam taką nadzieję, Sun. - Podeszłam do kobiety, która jest dla mnie jak druga matka i mocno ją uścisnęłam. - No, więc... Do zobaczenia.

W tym samym momencie do pomieszczenia wszedł Moon. Wypuściłam królową z objęć, a czarownik wolnym krokiem podążał w naszą stronę.

- Zapamiętaj jedno, Midnight. Woda zawsze ci pomoże. Zawsze będzie twoim ukojeniem. Jesteś jednym z West'ów. Jesteś obrońcą, a jednocześnie wybrańcem. To, że akurat ty nim jesteś, nie jest zbiegiem okoliczności. Wszystko ma swoje wyjaśnienie i nic nie dzieje się bez powodu. Jestem pewna, że niedługo się znowu spotkamy, bo North'owie tak łatwo nie odpuszczą. Wojna północno-południowa ciągle trwa. Mam przeczucie, że kiedy pojawisz się u nas następnym razem, już nie wrócisz tak szybko do domu. Przepowiednia nigdy nie kłamie, kochanie. Odmienisz ten świat. Jestem tego pewna.

- Nie, Sun. Razem odmienimy ten świat. - Powiedziałam, patrząc w szafirowe tęczówki mojej królowej.

- Już czas, Midnight. Musisz wrócić do Estrelli. Rodzice na ciebie czekają.

- Przecież sam kiedyś powiedziałeś, że kiedy tu jestem, czas w „zwykłym" świecie się po prostu zatrzymuje. Oni nawet nie wiedzą, że mnie nie ma, Moon. Nie mogą na mnie czekać. - Stwierdziłam, podnosząc zarozumiale jedną brew do góry.

- Nie łap mnie za słowa, młoda damo. Dobrze wiesz o co mi chodzi. - Westchnęłam.

- Wiem, tylko... Ja nie chcę wracać. Tu jesteś ty, Sun, Eclipse. Staliście się moją drugą rodziną. Nie chcę was opuszczać. I przede wszystkim nie chcę znowu o was zapominać.

- Nie opuszczasz nas, Mid. - Usłyszałam głos dobiegający z końca pokoju. Odwróciłam się w tamtą stronę i napotkałam spojrzenie mojej najlepszej przyjaciółki, która powoli się do nas zbliżała. - Zawsze będziemy z tobą. W twoim sercu.

- O ile się nie mylę, nie wolno tu tobie wchodzić Eclipse.

Brunetka zbyła słowa swojej matki machnięciem ręki i przyciągnęła mnie do siebie w niedźwiedzim uścisku.

- Kocham cię, Midnight. - Szepnęła mi do ucha. - Oczywiście jako przyjaciółkę.

Normalnie bym się zaśmiała na te słowa, ale zdaję sobie sprawę z tego, że to jest pożegnanie. Jednak mimo wszystko, moje kąciki ust powędrowały lekko ku górze.

- Też cię kocham. Do zobaczenia za jakiś czas. - Dziewczyna kiwnęła głową i odsunęła się ode mnie. Posłałam w stronę Sun i Eclipse ostatni, smutny uśmiech i odwróciłam się w stronę czarownika.

- Zrób to co masz zrobić, Moon.

Mężczyzna kiwnął głową i przyłożył swoje dwa palce do moich skroni, zamykając oczy. Wzdrygnęłam się na jego dotyk. Ciągle nie mogę się przyzwyczaić do tego, że za każdym razem, kiedy mnie dotknie, czuję jakby mnie prąd kopnął. Pod skórą każdego czarownika znajdują się iskry, które oznaczają magię. Więc, za każdym razem kiedy on kogoś dotknie, dana osoba może poczuć choć część tego niesamowitego daru.

Zamknęłam oczy, kiedy zaczęło mi szumieć w uszach, wraz z coraz głośniej wypowiadanymi mi w obcym języku, słowami przez Moon'a. Chwilę później szumienie, zamieniło się w dzwonienie, a następnie w przeszywający moją głowę ból.

- Do następnego razu, księżniczko. - Usłyszałam jeszcze po czym straciłam przytomność.


+!+

Na początek wyjaśnienia. Napisałam wam, że nie będę tu publikować moich następnych książek, i to się nie zmieni, ale chce, żebyście przynajmniej wiedzieli o czym ona będzie.

Mówię od razu. Nie będzie więcej rozdziałów.

Propo wydania JD nic się nie zmieniło. Napisałam wam, że na 100% zostanie wydana. I tak będzie. Jednak to może się stać nawet za kilka lat.

Piszcie mi czy podoba wam się taki temat, okładka, tytuł. Nie ukrywam, że ta książka będzie miała wiele wspólnego z JD. Tylko, że tutaj będzie dużo więcej wyjaśnień.

Mam nadzieję, że ciągle jesteście ze mną.

Na zawsze wasza,

Ewoxxx

WestOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz