Rozdział 1

27 1 1
                                    

Jak zwykle wstałam o 6:30, ubrałam się i poszłam do parku. Był piękny dzień, sońce świeciło, ptaszki śpiewały a ja siedziałam na ławce i zachwycałam się naturą. Zamknęłam oczy i rozmarzyłam się.

-Cześć.

Obudził mnie jakiś przystojny szatyn, miał brązowe oczy i przepiękny uśmiech.

-Cześć.

Popatrzyłam się na niego pytająco.

-Niepoznajesz mnie? To ja Adrian.

-Adrian? To naprawde ty?

Żuciłam mu się na szyje. I bez namysłu pocałowałam go, a on odwzajemnił mój pocałunek.
Stawał się coraz bardziej namiętny, serce biło mi jak szalone.

-Wstawaj!

Co? Jak to?

-Wstawaj, czas do szkoły.

Aaa...to sen. Śniłam o Adrianie...ZNOWU. Siódmy dzień pod rząd.

-Już wstaje, mamo.

Mineło już 10 lat odkąd Adrian wyjechał...zaraz jak on miała na nazwisko? Tra... Tre... No tak! Treczyk, będe go szukała choćby to miało trwać 30 lat.

Mam długie proste włosy koloru brązowego i brązowe oczy, jasną karnację skóry. Bardzo się zmieniłam bo jak miałam 5 lat, to miałam jaśniejsze włosy, coś jakby ciemny blond, teraz mam 173 cm wzrostu, jestem dość szczupła, ale czasami jak mi się utyje to narzekam, że jestem gruba.

Wstałam, ubrałam się, przygotowałam się i zjadłam śniadanie. Była już 7:40.

-Pa mamo.

-Pa.

Wyszłam, szkoła jest tylko piętnaście minut stąd. Moją sąsiadką jest moja najlepsza przyjaciółka.

-Hej Alicja.

-Hej Natalia.

Tak to właśnie ona, Natalia. Ma krótkie rude włosy, brązowe oczy.

-I co zrobiłaś to zadanie z polskiego?

-A no tak zapomniałam, yyy...zrobie to jutro.

-Ale wiesz, to zadanie jest na dzisiaj.

-Serio? Zapomniałam.

-Kurde, no dobra wezmę nieprzygotowanie.

- niemartw się ja też go niemam.

Obydwie zaczęłyśmy się smiać i poszłyśmy do szkoły.

Jak ja nienawidze poniedziałków, same przedmioty, których niecierpie.
Matma, polski, angielski, niemiecki, geografia, wos ale chociaż jest taki plus, że mamy tylko sześć lekcji.

Właśnie wchodziłyśmy do sali od matmy, okazało się, że pani niema i mamy zastępstwo. Narazie dzień zapowiada się nieźle, ale przedemną jeszcze Polski.

- Nati, wiesz co mi się śniło?

-Niech zgadnę, Adrian?

-Tak, skąd wiedziałaś?

-Bo codziennie ci się śni. A tak właściwie, wczoraj dowiedziałam się, że podobno mam brata przyrodniego, który ma na imie Adrian. Może to ten twój ukochany?

-Nie raczej nie, a jak ma na nazwisko?

-Sępień

-Nie to nie on.

-W każdym razie, przyjeżdża jutro i będzie z nami chodził do klasy.

-hhmm...to fajnie.

-Niesmuć się, napewno ten twój się znajdzie i będziecie żyć długo i szczęśliwie.

-Haha tak, dlaczego mnie się wydaje, że już go nigdy niespotkam.

Lekcje się skończyły na dzisiaj, w sumie niebyło tak źle. Jutro same luźne lekcje historia, biologia, wf, chemia, i dwie godziny wychowawcze.

Przypomniałam sobie co powiedziała mi Natalia, o tym Adrianie, myśląc o nim rozmarzyłam się o  moim Adrianie. Nawet niezauwarzyłam jak zasnęłam.

Już Sama NiewiemOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz