Nie wszystko da się wybaczyć (część 1)

10 0 0
                                    


Wypadek. Utrata pamięci. Amelia. Dawid. Pierwsze słowa jakie zakodowałam po przebudzeniu. Nie znałam ich znaczenia. Nie wiedziałam kim jest jakaś Amelia, Dawid i dlaczego kobieta siedząca obok niewygodnego łóżka, na którym leżałam nazywała mnie... córką. Nie rozumiałam wielu rzeczy. Od tamtego momentu minął rok, a ja dalej nie rozumiem.

Zaczęło się niewinnie. Poszłam na pierwszą imprezę w moim życiu. Byłam pełnoletnia, nie musiałam pytać rodziców o pozwolenia, mogłam jedynie posłuchać ich próźb bym lepiej została w domu. Nie zrobiłam tego. Nie mogłam nie iść bo to ON mnie zaprosił.

Około dwudziestej pod mój dom podjechał Dawid swoim nowym samochodem. Poprawiłam makijaż i wyszłam na dwór. W myślach karciłam się za ogromny uśmiech wymalowany na mojej twarzy. Nie chciałam by wydało się to, że czuję do niego coś więcej. Wiedziałam, że nie mam na co liczyć z jego strony, więc po prostu udawałam, że układ przyjaciel-przyjaciółka mi nie przeszkadza. Ale gdy obok niego pojawiała się jakaś inna dziewczyna, moje serce chciało krzyczeć.

-Cześć -przywitał się.

- Hej -odpowiedziałam i wsiadłam do auta.

Drogę pokonaliśmy w ciszy. Nie wyglądał na specjalnie zadowolonego co przekonywało mnie coraz bardziej, że zaprosił mnie tylko dlatego, że nikt inne nie mógł z nim pójść. Początkowo nie dopuszczałam tej myśli, ale na pierwszy rzut oka widać, że to prawda. Niespełniona miłość... Nie ja jedna cierpię z tego powodu. Tego dnia postanowiłam zapomnieć. Choć nie o to dokładnie mi wtedy chodziło.

W progu powitał nas kolega mojego towarzysza- Oskar. Był wysoki- zresztą tak jak większość chłopaków z mojej szkoły, miał kruczo-czarne włosy, a jego brązowe oczy hipnotyzowały każdą dziewczynę. Zaprosił nas do środka. Poczułam silny zapach alkoholu.

- Przyniesiesz coś do picia?-zapytałam przyjaciela.- Muszę się wyluzować.

- Zaraz wracam - pokiwał głową i odszedł w poszukiwaniu drinków.

Z jednej strony cieszyłam się, że poszedł ponieważ czułam się dziwnie, ale zaraz zorientowałam się, że znam tu zaledwie jedną osobę. Wszyscy wokół byli mi obcy. Byłam trochę nieśmiała, więc nie czułam się w tej chwili komfortowo. Nerwowo zaczęłam gnieść naciągnięte rękawy bluzki.

- Cześć mała!- podszedł do mnie jakiś chłopak.- Co stoisz tak samotna?!- cuchnęło od niego wódką.

- Czekam na kogoś -odpowiedziałam zgodnie z prawdą.

- To w takim razie pozwolisz, że dotrzymam ci towarzystwa.

- Nie trzeba... Nawet się nie znamy...

- Dominik -ukłonił się krzywo.

W tym momencie na horyzoncie pojawił się Dawid. Niósł dwa kubki napełnione alkoholem. Posłałam mu smutne spojrzenie. Chciałam by ten gościu się odczepił.

- Hej! Nie widzisz, że ona nie chce z tobą rozmawiać?!- wkroczył do akcji. -Daruj sobie te pijackie zaloty!

- Dobra, dobra...-podniósł ręce do góry w geście poddania się i odszedł chwiejnym krokiem.Odetchnęłam z ulgą. Mój rycerz na białym koniu... Nie! Pamiętaj kłamstwo powtarzane wiele razy staje się prawdą.-upomniałam się w myślach- On jest tylko twoim przyjacielem, nic do niego nie czujesz...

- Nie ma mnie pięć minut a ty już wpadasz w tarapaty -zaśmiał się.- Jak ty to robisz Mell?

Posłałam mu uśmiech i wzruszyłam ramionami na co on ponownie się zaśmiał.

Nie wszystko do się wybaczyć...Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz