1

24 3 0
                                    

Poruszała się bezszelestnie w stronę pobliskiego obozowiska. Czaiła się w mroku i czekała aż wszyscy zasną. Czas nie miał dla niej znaczenia. Miała go aż nadto. Noc stawaĺa się coraz ciemniejsza. Kochała to. Mrok był częścią niej już od bardzo dawna. Przyglądała się jak ostatni z pielgrzymów układa się wygodniej.
Postać uśmiechnęła się w duchu. Naiwni ludzie podróżowali już od kilku dni, aby w górach Świetlistych oddać cześć bogom. Bogowie! Kimże oni byli? Nienawidziła ich za to, co jej zrobili. A teraz przed ich biednymi wyznawcami stanie sama smierć.
Powolnym krokiem wynurzała się z gęstwiny. Stróżujący pielgrzym zauważył ją dopiero gdy stała w blasku ognia. Spojrzał na nią wielki oczyma i zaczął budzić towarzyszy. W mgnieniu oka wszyscy byli postawieni na nogi i spoglądali na nią. Widzieli tylko zakapturzoną postać w czarnym stroju i długiej pelerynie. Wiedzieli kim jest. Była znana w całym królestwie. Różnie ją nazywano. Ale czy pamiętała swoje prawdziwe imię? Tego nie była pewna. Już od bardzo dawna go nie używała.
-Proszę... - Rzekł jeden z pielgrzymów ledwie słyszalnym glosem, chociaż wiedział, że spotkanie z nią zawsze oznaczało koniec.
Postać stała jeszcze chwilę napawając się ich strachem. W końcu rzuciła się na nich a lasem poniósł się krzyk nieszczęśników.

Już w krótce..Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz