Nilo pamiętał tylko kilka lekcji ojca, chociaż przeżył ich tysiące. Jedną z nich była na temat wiary. Chociaż nie potrafił zacytować jego słowa, wykreował własną regułę „ Wiara w ludzi czyni cię silniejszym" – tak właśnie sobie powtarzał. Lecz teraz trudno było mu podążać za tą ideą. Zwłaszcza, że za każdym razem, gdy zamykał oczy, widział ciemne maski z czerwonymi kreskami, przypominającymi skazy lub blizny.
Oczami wyobraźni widział ich uśmiechy, gdy pochylali się nad nim, gdy ten nie miał siły by podnieść rękę i się bronić, a co dopiero wstać. Później wszystko potoczyło się szybko. Pierwsza rana na ramieniu, dłonie, które pomimo rękawiczek biły zimnem, przytrzymywały jego prawie bezwładne ciało, aby się nie wyrywał. Kolejna rana, tym razem trochę głębsza ale nie śmiertelna.
To była zabawa. Delektowali się jego cierpieniem, a Nilo miał wrażenie, że chcą bawić się z nim, póki ktoś inny nie przejmie pałkę. Albo póki on sam nie zginie.
Jednak mylił się co do swoich oprawców. Ostrze błysnęło delikatną niebieską poświatą, po czym zanurzyło się w jego piersi. Nilo wygiął się w łuk, chcąc łapczywie złapać ostatni oddech. Ogień w jego piersi ogarniał swymi płomieniami całe ciało. Tylko, że to trwało chwilę, a Nilo w końcu zrozumiał co to znaczy umierać. Gdy minął ból, a wraz z nim minęło czucie w całym ciele. On umierał. Samotnie, w opuszczonej dzielnicy. Zapomniany przez świat.
To uczucie pustki i osamotnienia przychodziło za każdym razem, gdy próbował usnąć. Samotność w niczym mu nie pomagała, ale pomagała za to innym ludziom. Próbował chronić ich przed sobą. Przed swoją naturą. Tą nową, która narodziła się wraz z jego śmiercią.
CZYTASZ
Efekt Verkela
VampireNivilon od dziecka skrywał pod łóżkiem starą zniszczoną pelerynę od swojego stroju superbohatera. Wierzył, że i tym razem jego marzenie się spełni. Stanie na wysokości zadania i będzie ratował ludzi z opresji i problemów. Teraz wie, że chociaż marz...