I.Wiadomość

104 13 4
                                    

Warren niezauważalnie wyciągnął sztylet z małej pochwy. Odbudowa kraju po Pladze stanowiła nie lada zajęcie dla Fereldeńczyków. Ale ten młody złodziejaszek najchętniej wyniósł by się do Wolnych Marchii i zaczął życie złodzieja na pełen etat. Teraz musiał zadowolić się niepełnymi sakiewkami mieszkańców kraju który "śmierdzi mokrym psem".
Przeciął sznurek od sakiewki pobliskiego kupca, jednej z kapłanek oraz kilku innych mieszkańców Redcliffe. Mimo biedoty tych ludzi, uzbierał 30 srebrników. Starczy na obfite obiady przez trzy dni. Schował ostrze do pokrowca i ruszył w stronę jeziora. W Redcliff znajduje się mała zatoczka z łodziami. Miasto częściowo znajduje się znajduje się na wodzie, ustawione na palach podtrzymujących drewniane platformy obłożone domkami.

 Miasto częściowo znajduje się znajduje się na wodzie, ustawione na palach podtrzymujących drewniane platformy obłożone domkami

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Warren upewnił się że nikt go nie widzi i wyciągnął wiosła zza pobliskiego budynku. Wrzucił je do małej łódki i wskoczył do skradzionego transportu. Wyciągnął swój żelazny sztylet i już miał rozciąć łączący kołek i łódź sznur, gdy z gąszczu domów wyszedł niski mężczyzna z kasztanową brodą zaplecioną w warkoczyki. Na jego torsie spoczywała podniszczona zbroja, a na zza pleców błyszczał krasnoludzki wielki topór. Złodziejaszek wiedział kto to jest.

- Dwyn! - powiedział do siebie z niepokojem w głosie i zaczął jeszcze szybciej przecinać gruby sznur krępujący łódź.

Dopiero teraz zobaczył że w tej jednoosobowej łodzi znajduje się malunek przedstawiający dwa skrzyżowane topory. Był to symbol tego krasnoludzkiego awanturnika. Gdy w końcu lina pękła, Warren chwycił za wiosła i starał się jak najszybciej odpłynąć od Dwyna, który z toporem w ręku biegł w stronę złodzieja. Serce Warrena zaczęło bić mocniej. Na jego szczęście odpłynął już dobry kawałek od zatoczki. Dwyn rzucił w łódź toporem, ale taka ciężka broń nie poleci za daleko. Wpadła do wody w połowie lotu do łodzi. Krasnolud klnął pod nosem z powodu utraconej broni i skradzionej łodzi.

Warren wiosłował energicznie. Przepłynął pod mostem który łączy pobliskie klify, tworząc drogę do zamku Arla Eamona. Chłopak trzymał się kamienistej ściany. Jego schronienie było naturalną jaskinią w ścianie klifu. Trzymał w niej wszystko co ukradł i czego się dorobił. Kradł tylko pieniądze, a było ich tam mało, więc można odrobinę zagiąć prawdę i uznać że wszystkiego się dorobił. Gdy w końcu ujrzał szczelinę wydrążoną przez wodę jeziora, przestał wiosłować i jednym krokiem wszedł do szczeliny. Kawałek drogi w podmokłych tunelach, aż w końcu mała sucha grota, wypełniona drewnem i różnymi innymi drobiazgami. Na środku znajdowało się małe ognisko, aktualnie miejsce na małe ognisko, bo drewno już dawno zmieniło się popiół. Po lewej stronie imponowało wielkością kilka stalagnatów dzieląc grotę na dwa. W tej drugiej części znajdowało się posłanie - duży worek wypchany wełną jako materac, koc oraz drugi koc, zwinięty w charakterze podgłówka.

Rzucił skradzione sakiewki na stojący w rogu stołek. Złapał za polano z pobliskiego stosu drewna i wrzucił je na miejsce ogniska. Chwycił walcowaty kawałek drewna, postawił go na polanie i zaczął pocierać. Skoczyło kilka wesołych iskier i buchnął płomień. Fala ciepła natychmiastowo rozeszła się po jego ciele. Kruczoczarne włosy wyglądały w świetle ognia niczym ciemny zawiesisty brąz. Brunet otworzył pobliską skrzynię i wyciągnął z niej martwego bryłkowca. Bryłkowce to małe łyse zwierzaki o króliczych uszach i świńskim pyszczku (również nieowłosionych).

Dragon Age: Nowy PoczątekOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz