Podszedł do mnie on Sylwester...
I zaczął hej przyjacioleczko (wyczujcie ten sarkazm) widzę żE masz nowego kolegę nie bój się nim też się zajmiemy. Kopnął mnie i poszedił . Znowu to samo ja już nie daje rady. Bieglam do domu gdy nagle wpadłam na jakiegos blondyna przeprosilam i siadlam pod drzewem. Wyjęłam zyletke i jedna kreska druga miałam zrobić trzecią ale usłyszałam głos za sobą: dlaczego ksiezniczko dlaczego?
Znowu zobaczyłam go. Mocno mnie przytulił, a ja to odwzajemnilam. Nieznamy się ale potrzebowałam takiego wsparcia. Miał na imię Charlie.*Charlie*
Napotkalem wspaniała dziewczynę ciela się. Niestety...
*Mela*
Po krótkim spotkaniu z Charlsem wróciłam do domu jak zwykle był pusty. Miałam ochotę do kogoś zadzwonić ale nie miałam do kogo. Przyzwyczaiłam się...
Poszłam do pokoju i ubralam się na luzie.I wyszłam się przejść . Gdy szłam zobaczyłam tego jak mu tam było LEO. Nie szedł sam był z nim Charlie gdy mnie zobaczyli zaczęli iść w moim kierunku ja jednak zmieniłam kierunek.
*Leo*
Gdy zobaczyłem Mele chciałem szybko przedstawić ją Charliemu. Ona jednak zaczęła iść w inną stronę.