Prolog

35 4 3
                                    

Obudziłam się i od razu to poczułam. Coś tu jest nie tak. Zwloklam się z łóżka i zeszłam na dół. Hmm. Wszystko stało tak jak to zostawiłam. Ale było za cicho. Poszłam do salonu i westchnelam. Tu też okej. Chyba nie potrzebnie się denerwuje.
Ziewajac weszłam do kuchni. Zaparzylam herbatę i otworzyłam lodówkę. Dopiero gdy usiadłam zdałam sobie sprawę co takiego zrobiłam sobie na śniadanie. Płatki z mlekiem i herbatę... Eh... wzruszylam ramionami i zabrałam się do jedzenia.
Włożyłam naczynia do zlewu i znowu dopadło mnie to uczucie. Może sprawdzić w przedpokoju? Jak pomyślałam tak zrobiłam. Mój wzrok przykula poczta. No tak zapomniałam o niej wczoraj.
Najbardziej w oczy rzuciła się koperta koloru zgnilej zieleni. Ulubionego koloru mojej mamy... Nie no nie mówcie mi ze znowu jakiś bezsensowny list od rodziców!!!
Niechętnie podniosłam list i usiadłam na kanapie.
"Droga Annabell (niecierpie tego wolę Ana lub Anna)
Ja, razem z tatą postanowilismy ze już najwyższy czas żebyś wyszła za mąż. (Cooooo?!!) Znaleźliśmy kogoś... Przyjedź do nas dziś o 18:07 (tak ta godzina!!!), a wszystkiego się dowiesz.
Całusy
Mama"
Czy ich pogielo? Mam za parę tygodni dziewiętnaste urodziny, a w wakacje nie mam co innego robić tylko umawiać się z wybranym przez rodziców mężem?!!!

:3Tak no to zaczynamy!!! Mam nadzieję ze wam się spodoba ;)

Ach to życie...Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz