Rozdział 2

55 1 0
                                    

Tego dnia wydawało mi sie, że budzik dzwoni o wiele głośniej niż zwykle.
Wstałam z łóżka, podeszłam do komody, wyłączyłam go i odłączyłam telefon od ładowarki. Początkowo uważałam, że nic nie obudzi mnie lepiej niż dźwięki mojej ulubionej piosenki. Jednak o siódmej rano wszystko wygląda inaczej. Ubrałam się w białą koszulkę, czarne jeansy z dziurami i również czarny sweter. Namalowałam staranne kreski na powiekach i kilka razy przejechałam tuszem po rzęsach.
- To ja lecę tato. - powiedziałam lekko go szturchając.
- Dobrze kochanie - odpowiedział na wpół przytomny.
Zarzuciłam torbę na ramię, wskoczyłam w kupione wczoraj Super Stary, chwyciłam longboarda i wyszłam z domu. Wiedziałam mniej więcej gdzie jechać. Po drodze wstąpiłam do Starbucksa po kawę. Dojechałam na przystanek , gdzie wsiadłam w autobus nr. 166.
- Sophie ?? - Momentalnie się obróciłam i ujrzałam rozpromienioną dziewczynę z pięknymi blond lokami. Przypominała w nich anioła.
- Natalie ? Co Ty tutaj robisz ?
- Jadę do szkoły, a Ty ?
- Ja też. Chwila czy Ty nie chodzisz przypadkiem do gimnazjum nr. 25 ?
- Tak, do klasy 3c.
- Nie wieżę - roześmiałam się - Ja też.
Wtedy autobus zatrzymał się na przystanku pod szkołą.
- Chodź wysiadamy - zawołała Natalie.
Weszłyśmy do szkoły i ruszyłyśmy w kierunku szafek. Kiedy nagle na korytarzu pojawił się Dymitr. Wskoczyłam do składziku woźnej pociągając za sobą Natalie.
- Czy Dymitr chodzi do tej szkoły ??
- No jasne, a z kąd ty go właściwie znasz ?? - zapytała przyjaciółka wyraźnie zdezorientowana.
Opowiedziałam jej ze szczegółami Co stało się wczoraj w galerii i z kąd znam chłopaka. W sumie Brevard jest tak małe, że tutaj prawie każdy zna każdego. To zdecydowanie nie to samo co Nowy York. Zadzwonił dzwonek ale przy mojej sali nadal stał Dymitr. Nie miałam zamiaru go spotkać, ani spóźnić się na lekcję. Nie chciałam też wyrobić sobie złej opinii pierwszego dnia więc ruszyłam pewnym krokiem z wzrokiem wbitym w podłogę.
- Sophie - zawołał chwytają mnie za ramię
Gwałtownie się zatrzymałam, ale mój wzrok nadal tkwił w podłodze. Powoli odwróciłam sie w stronę chłopaka.
- Cześć pogadała bym ale śpieszę się na lekcję.
Wyrwałam się z uścisku i szybkim krokiem ruszyłam do sali. Matematyczka przedstawiła mnie klasie. Nie nawidzę tego gdy wszyscy się na Ciebie patrzą, lub w przypadku niektórych chłopaków ślinią. Wzdrygnęłam się. Po zakończonych zajęciach podeszło do mnie kilka dziewczyn, a Natalie pomogła mi ogarnąć szkołę. Skończyłam o 13:30.
Pożegnałam się z przyjaciółką i opiściłam budynek. Stanęłam przed stojakiem na rowery i szukałam wzrokiem mojego longboarda.
- Gdzie on jest ?? - coraz bardziej się denerwowałam.
- Tego szukasz ? - zza drzewa wysuneła się wysoka, szczupła postać - Na przyszłość radzę chować go do szafki - Dymitr wskazał na desę.
- Czy Ty mnie śledzisz ?? - powiedziałam, po czym zrobiłam krok do przodu aby wyszarpnąć mu deskę.
Wtedy on zwinnie upuścił longboarda na trawę, a mnie złapał w pasie i przyciągnął do siebie. Byliśmy zbyt blisko. Jego bliskość przyprawiała mnie o dreszcze. Nie wiedziałam czy to źle czy dobrze, ale bałam się, że to posunie się za daleko. Gwałtonie wyszarpnęłam się, złapałam za deskę, wskoczyłam na nią i jak najszybciej popędziłam na autobus. Przez okno widziałam tylko jak uśmiecha się do mnie i kręci głową. Wróciłam do domu i włączyłam telewizję. Nagle zadzwonił telefon. Serce stanęło mi w gardle.
- A jeśli to on - pomyślałam
Wtedy na ekranie wyświetlił się wielki napis "Tata". Kamień spadł mi z serca.
- Halo ?
- Cześć kochanie, nie stety wrócę dzisiaj późno weźmiesz sobie z szuflady pieniądze na jedzenie ?
- Ale tato dzisiaj mieliśmy iść razem...
- Przepraszam nie zdążę.
- Dobra pa.
Nie czekałam aż się ze mną pożegna, rozłaczyłam się. Napisałam do Natalie czy idzie ze mną na burgera. Pomyślałam, że to będzie idealna okazja, aby zapytać ją o Dymitra. Jego specyficzne zachowanie w pewien sposób mnie intrygowało.
Następnego dnia, zaczynałam lekcje od języka angielskiego. Mieliśmy oglądać jakiś film dokumentalny.
- Dobrze, dzisiaj dołączy do nas 3a.
W tym momęcie do sali weszli uczniowie wspomnianej wcześniej klasy. Byłam zajęta rysowaniem czegoś w zeszycie i nie za bardzo interesowało mnie co się dzieję do okoła.
- Ładnie rysujesz - usłyszałam zza pleców. Kiedy się odwróciłam ujrzałam Dymitra.
- To znowu Ty ?
- A co tęskniłaś ? - uśmiechnął się nonszalandzko - Czemu wczoraj uciekłaś ?
- Panno Roberts proszę o ciszę - powiedziała nauczycielka i spojrzała na mnie groźnym wzrokiem.
Odwróciłam się do swojej ławki i do końca lekcji nie zwracałam uwagi na Dymitra.
- Zaczekaj - krzyczał, idąc za mną przez korytarz. Skręcił do jednej z pustych sal ciągnąć mnie za rękę.
- Sorry OK, nie chciałem żebyś miała przypał.
- Noooo...Dobra. - uśmiechnęłam się do niego.
Staliśmy w sali, ale on nadal trzymał moją rękę. Patrzyliśmy się sobie w oczy, kiedy zadzwonił mój telefon.
- Przepraszam, ale muszę odebrać. - wyszarpnęłam dłoń i przyłożyłam komórkę do ucha.
- Halo, hej Natalie co tam ?
Pomachałam tylko na pożegnanie i pochłonięta rozmową wyszłam z sali.

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Jun 20, 2016 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

Nowy PoczątekOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz