Kiedyś człowiek ten w diamondzie siedział
Wiele, wiele przydatnych rzeczy o Lolu wiedział
Doświadczenie miał – nikt nie mógł zaprzeczyć
Ale... tak mało demejdża, kiedy miał uderzyć!
Grał Rengarem na ciężkim topie
A jego przeciwnik Garenem się zowie
Było mu smutno, bo demejdż nie wchodził
Jego własny bf go zawodził...
Karol próbował, walczył dzielnie
Jego timmejtsi postępowali wiernie
Robią ganka na topie, zabić nie mogą
Karol zaczyna niecierpliwie tuptać nogą
Aż! Tam mało hp ma ten Garen, ale!
Przypierdala Karolowi ultem, zabiera życie całe!
Karol wnerwiony, Veraltha się śmieje
„Robisz sobie złudne nadzieje"
Ten Garen taki cholernie tanki
Karol spojrzał na falujące firanki
Uspokoił się, pomyślał chwilę
„Ja mu zaraz zęby wybiję!"
Veraltha na to:
Ale Ty nie masz demejdża
„JA NIE MAM DEMEJDŻA?"
I Karol już nikogo nie oszczędza
Kupuje kolejne itemy, chichocze pod nosem
„Ja go załatwię hydrą kolosem!"
Chowa się w krzaku, czeka na ofiarę
A Garenowi nie śpieszy się wcale
Karol tak czeka i pod nosem pierdoli
A Garen dalej na respie stoi
I tak kończy się ta smutna historia
Karol nikomu nie spuścił wpierdzielu
A jego porażkę widziało wielu
Stał w tym krzaku przez grę całą
Odznaczył się silną wiarą
Po grze dostał reporta za stanie
Jak debil w krzaku i przeklinanie